Niemieckie dzienniki komentują powrót Donalda Tuska do polskiej polityki. W objęciu przez niego przewodnictwa PO widzą też oznakę słabości – informuje Die Welt Polska.
„Donald Tusk mógłby do polskich wyborców, jak kiedyś Angela Merkel do niemieckich, zawołać »Znacie mnie«, co dosyć dobrze obrazowałoby jednak dylemat Platformy Obywatelskiej” – komentuje Peter Sturm we „Frankfurter Allgemeine Zeitung” („FAZ”). Autor przypomina, że Tusk był nie tylko szefem Rady Europejskiej, ale i premierem Polski. „I to właśnie wewnątrzpolityczne osiągnięcia jego dwóch kadencji przyniosły zwycięstwo wyborcze narodowych konserwatystów z PiS”, pod których rządami „cierpią dzisiaj nie tylko liberalni Polacy, ale w pewnym sensie również cała UE” – czytamy.
Jak zaznacza „FAZ”, polityka społeczna PiS jest wciąż bardzo popularna, a pamięć o polityce Tuska – jeszcze świeża, stąd wybór Tuska – „postaci z przeszłości” – na szefa PO jest „raczej oznaką słabości”.
Donald Tusk musi teraz wiarygodnie przekazać, że w czasie swojej trzeciej kadencji premiera będzie działał lepiej niż podczas dwóch pierwszych. W jego próbie powrotu może mu pomóc to, że i PiS wybierając na swego przewodniczącego ponownie Jarosława Kaczyńskiego „nie sygnalizuje przełomu”. „Jego Polacy też znają. Ciekawe, który z nich może więcej zrobić ze swojej sławy” – kończy „FAZ”.
Powrót byłego szefa Rady Europejskiej komentuje także kojarzona z lewicą gazeta „Tageszeitung” („TAZ”), nazywając Tuska „białym rycerzem”.
„Dla niektórych Tusk uosabia zbawcę w potrzebie, który może ponownie przekształcić Polskę w demokratyczne państwo prawa – z wolnością prasy, niezawisłymi sądami i ochroną mniejszości, zwłaszcza społeczności LGBT. Dla innych jest symbolem zła: nazistowskiego kolaboranta, który z Angelą Merkel mówi po niemiecku, a z Władimirem Putinem po rosyjsku i którego neoliberalny rząd nie miał pieniędzy dla małych ludzi” – pisze warszawska korespondentka dziennika, Gabriele Lesser. Dodaje, że zwolennicy PiS zapowiedzieli już „wojnę” i wyciągają „ciężką artylerię propagandową”.
Opozycja zaś obawia się, że „ciągła nagonka” ją wykończy. Dziennik przypomina, że obawy te nie są bezpodstawne, bo PO do dziś nie otrząsnęła się z afery taśmowej przed wyborami 2015 r., przegrywając tamte i kolejne wybory parlamentarne.
„Ale były przewodniczący Rady Europejskiej i obecny szef Europejskiej Partii Ludowej (EPL) ma talent, który może rozwijać: osobista uczciwość, międzynarodowe doświadczenie i jego kontakty w całej Europie. Warunkiem sukcesu wyborczego jest przyszłościowy program. W tym celu Tusk musi wyrzec się neoliberalizmu i po raz kolejny postawić sobie za cel postanowienie dawnej Solidarności: »Wolność i dobrobyt dla wszystkich«’” – czytamy w „TAZ”. Na wyprowadzenie PO z zapaści i odbudowę zaufania wyborców Donald Tusk ma dwa lata, ale już pierwsze jego wystąpienia wskazują – zdaniem dziennika – że „zmierza we właściwym kierunku”.
Źródło: dw.com