Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (KP-PSL) ogłosił zamiar budowania przez ludowców nowego bloku Chadecja Polska, w którym widzi także konserwatywnych parlamentarzystów KO. Jednak w KO nawet konserwatyści wypowiadają się o tym projekcie z dystansem, nie chcą o nim mówić także sami ludowcy.
Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (Koalicja Polska – PSL) w wywiadzie dla czwartkowej „Rzeczpospolitej” powiedział, że obniża się sprawność rządzenia PiS, a np. Jarosław Gowin wie, że nie będzie go na listach PiS-u w kolejnych wyborach. Trzeba to wykorzystać na wzmocnienie projektu pod nazwą Chadecja Polska – powiedział.
„Już z teorii zarządzania wiadomo, że partia, organizacja, która zajmuje się sama sobą, nie jest w stanie rozwiązywać problemów obywateli. Ewidentnie obniża się sprawność rządzenia PiS. Ten czas trzeba będzie wykorzystać na wzmocnienie projektu, który roboczo nazywamy Chadecja Polska, składającego się z Koalicji Polskiej, konserwatystów bliskich Platformie Obywatelskiej – którzy w momencie ewidentnego przesunięcia się tej partii na lewo są z niej wypychani – oraz środowiska Jarosława Gowina, z którym mamy dobre relacje” – mówił Zgorzelski w „Rzeczpospolitej”.
Rozmówcy PAP z Koalicji Obywatelskiej nie traktują jednak na razie inicjatywy Chadecji Polskiej poważnie.
„To chyba osobista wizja pana marszałka Piotra Zgorzelskiego, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, zwłaszcza jeśli chodzi o naszych posłów” – powiedział PAP rzecznik PO Jan Grabiec.
Poseł Ireneusz Raś, który należał do największych krytyków niedawnej decyzji władz PO o poparciu swobodnej aborcji do 12 tygodnia, przyznaje w rozmowie z PAP, że czytał wywiad ze Zgorzelskim. Przyznał, że „kreśli on jakiś plan”. Nie potwierdził jednak, że widziałby się w tej formacji.
„Koalicja PO-PSL doskonale Polsce służyła przez osiem lat, bez nadużyć, bez tego co się dzieje dziś, stąd wspominana jest z sentymentem. Czy jest możliwa odbudowa takiej współpracy? Tak, ale z uwzględnieniem całości obu środowisk” – powiedział jedynie Raś.
„Nie przechodzi się z ugrupowania, które ma poparcie 20 proc. do ugrupowania, które ma poparcie w granicach 3-5 proc.” – zbywa pytanie o zmianę barw konserwatywny poseł KO Paweł Poncyljusz.
Jak wynika z informacji PAP, koncepcja Chadecji Polskiej jest efektem fiaska rozmów ludowców z Hołownią o ewentualnej budowie wspólnego bloku. „Kosiniak z Hołownią nie dogadali się, bo ich rozmowy przypominały licytację na to, który lis ma bardziej puszystą kitę” – wyjaśnia w rozmowie z PAP polityk opozycji. Ogłoszony przez Zgorzelskiego projekt jest więc próbą „ucieczki do przodu”, by zagłuszyć pytania o słabe notowania PSL. Jest też kolejną próbą pozbycia się przez PSL wizerunku partii klasowej.
„Rozmowy z Hołownią skończyły się niczym, więc PSL postanowił przeprowadzić rebranding z odwołaniem do tych środowisk, do których adresował swój przekaz w kampanii prezydenckiej Władysław Kosiniak-Kamysz” – mówi rozmówca PAP, kojarzony z konserwatystami z PO. Nie wyklucza, że jacyś parlamentarzyści KO zasilą ten projekt, ale raczej nie będzie ich wielu.
Sam Kosiniak-Kamysz w sobotę w RMF FM, pytany o koncepcję Chadecji Polskiej przekonywał, że PSL od dawna mówi o „politycznym centrum”. „Jeszcze przed wyborami w 2019 roku uważaliśmy, że dwa bloki na wybory: liberalno-lewicowy i centrowy, który chcemy współtworzyć, to jest szansa na odniesienie sukcesu wyborczego” – wyjaśniał prezes PSL. „Blok centrowy powinien opierać się o wartości umiarkowanego centrum, chrześcijańskiej demokracji, konserwatyzmu” – dodał.
Jednak inni politycy PSL lekko dystansują się od inicjatywy wicemarszałka Zgorzelskiego. Poseł PSL Marek Sawicki podkreślił w rozmowie z PAP, że nie wie, na czym polega projekt Chadecja Polska. „Próbowałem się dowiedzieć, ale nikt nic nie wie” – podkreślił poseł PSL. Według niego, może to być jakiś autorski projekt Zgorzelskiego. „Należy o to pytać marszałka Zgorzelskiego” – dodał Sawicki.
Podobnie wypowiedział się rzecznik PSL Miłosz Motyka, który również odsyłał do wicemarszałka Zgorzelskiego.
Sam Zgorzelski pytany przez PAP o ten projekt oraz o posłów, którzy mają w nim uczestniczyć podkreślił, że „media PiS-owskie chcą wiedzieć tylko tyle, ile posłów KO (ma wziąć udział w projekcie), a dużo więcej chce posłów PiS”.
Jednak rozmówca PAP z PO jest sceptyczny wobec zapowiedzi transferów z PiS do PSL. „Porozumienie jest świetnie ustawione. Siedzą w rządzie, ich rodziny są pourządzane spółkach i spółeczkach, nie mają interesu, by teraz przechodzić do opozycji” – mówi. (PAP)
Autorzy: Piotr Śmiłowicz, Edyta Roś