Przy okazji sporu wokół egzaminów specjalizacyjnych w dziedzinach medycyny wyszło na jaw, że nie wszyscy profesorowie wierzą w medialne zaklęcia dotyczące epidemii. Głos zabrał prof. Jacek Różański, krajowy konsultant w dziedzinie chorób wewnętrznych. Jego zdaniem nie ma różnicy między „ryzykiem epidemicznym” egzaminów ustnych i pisemnych.
Minister zdrowia odwołał wszystkie egzaminy – ustne i pisemne od 19 marca do 17 maja 2021 roku. Oficjalne powody są dwa: jeden mówi o bezpieczeństwie epidemicznym, ale drugi jest pragmatyczny. „To jest ruch, który ma pomóc zwiększyć obsadę w szpitalach covidowych i na oddziałach zakaźnych” – poinformował rzecznik prasowy ministra zdrowia. Jeszcze dalej poszedł marszałek Senatu Tomasz Grodzki, także lekarz. Powiedział on wprost, że powinno się… podarować egzaminy ustne tym, którzy zdali już egzaminy pisemne.
Do problemu odniósł się także profesor Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Izby Lekarskiej. „Rezygnacja z części ustnej egzaminu specjalizacyjnego jest możliwa w świetle przepisów i pożądana, bo skróciłaby wejście lekarzy do systemu ochrony zdrowia” – powiedział w telewizji TVN.
Bez litości rozprawił się z tezami profesora Matyi konsultant krajowy w dziedzinie chorób wewnętrznych profesor Jacek Różański. „Panie Profesorze oczekuję na merytoryczne argumenty, że egzamin ustny niesie za sobą większe ryzyko epidemiczne niż egzamin testowy. Oczywiście ich brak. Odnoszę wrażenie, że argumenty środowiska, którego wpływom Pan uległ, mają charakter merkantylny – ma być łatwiej. (…) Epidemia nie może być pretekstem do trwałego obniżania kryteriów oceny wykształcenia lekarzy” – napisał profesor Różański.
One comment
( ˇ෴ˇ )
19 marca, 2021 at 8:43 pm
W zasadzie być lekarzem zwłaszcza w dobie poootworrnej pandemii jest łatwo. Leczymy respiratorami, zgony to covid. Tych co przeżyli szprycujemy. Kto zdechnie, to miał wady ukryte. Reszta cieszy się, że żyje! A kto podskakuje, to dostanie następną dawkę. I następną. Aż się ujawnią wady ukryte,