Polski handel nie wytrzyma ponownego lockdownu, a ponowne obostrzenia doprowadzą do kolejnych upadłości polskich przedsiębiorstw – ocenia w środę Związek Polskich Pracodawców Handlu i Usług.
Jak wskazali handlowcy, 107 dni hibernacji biznesów spowodowało, że luka gotówkowa w tym sektorze wynosi kilkadziesiąt miliardów złotych. „Każdy kolejny dzień pozbawienia firm szansy na powolne odrabianie zaległości zbliża je do upadku, dlatego widmo kolejnych przerw w prowadzeniu działalności handlowej jest przerażające” – podkreślili.
Przedstawiciele ZPPHiU dodali, że nie jest też rozwiązaniem pomoc rządowa. „Pomoc z Tarczy 6.0 okazała się iluzoryczna, dziesiątki firm pozbawionych możliwości realizowania swojej działalności na terenie centrów handlowych nie otrzymała wsparcia ze względu na +błędne+ PKD” – czytamy w środowym komunikacie.
Sklepy w galeriach handlowych w całym kraju pozostają otwarte w ścisłym reżimie sanitarnym. Od 1 lutego nie ma już godzin dla seniorów, jednak w placówkach nadal obowiązuje limit osób oraz wymóg noszenia maseczek i zachowania dystansu. W środę 24 lutego minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował jednak, że w woj. warmińsko-mazurskim od soboty ponownie zamknięte zostaną galerie handlowe i inne miejsca użyteczności publicznej. Jak podkreślił, jest to spowodowane dużym wzrostem zachorowań na COVID-19 w tym regionie.
Decyzję negatywnie oceniła Natalia Tur, regional marketing manager największych galerii handlowych w regionie: Galerii Warmińskiej i Aura Centrum Olsztyna. „Ta decyzja jest dla naszej branży kompletną katastrofą, ponieważ nie zdołaliśmy jeszcze odrobić strat po poprzednim lockdownie. Wciąż notujemy ok. 30-proc. spadek odwiedzalności i spadek obrotów” – powiedziała PAP. Podkreśliła, że na ten moment galerie nie wiedzą, na jak długo wprowadzono regionalny lockdown. Nie doprecyzowano także, czy w galeriach będą mogły działać punkty usługowe i restauracje serwujące posiłki na wynos. (PAP)
autorka: Longina Grzegórska-Szpyt