Około 1000 osób demonstrowało w niedzielę w Pradze przeciw wprowadzonym przez rząd Czech restrykcjom epidemicznym. Według policji trwająca 2,5 godziny demonstracja przebiegała spokojnie i nie było powodów do interwencji.
Rzeczniczka praskiej policji Violeta Sirzisztova powiedziała, że funkcjonariusze zwracali uwagę osobom bez maseczek, których była zdecydowana większość, ale nie interweniowali.
Organizatorzy radzili z trybuny, aby podczas kontroli założyć maseczkę i dostać się do wewnątrz grupy uczestników, gdzie kontroli już nie będzie.
Po godzinie protestu policjanci ostrzegali przychodzących, że przewidziana liczba uczestników już została wyczerpana. Policja poinformowała o demonstracji władze Pragi, które jej jednak nie rozwiązały.
Uczestnicy mieli ze sobą czeskie flagi i transparenty z napisami „Skończmy z iluzją, czy wszyscy jesteśmy pozytywni?”, „Jesteśmy ludźmi, nas nie wyłączycie”. Na podium, na którym zmieniali się mówcy, umieszczono napis: „Pandemia pozwala im kontrolować ludzi. Nie pozwólcie się okłamać! Strach jest ich środkiem. Rząd robi z was niewolników”.
Przemawiali między innymi: niezrzeszony poseł Lubomir Volny, który wywołał w Izbie Poselskiej przepychanki w związku z brakiem maseczki, lekarz Monika Waksmundska i ekskomunikowany z kościoła grekokatolickiego duchowny bp Timotej, którzy kwestionowali obowiązek noszenia maseczek, akcję podawania szczepionek oraz występowali przeciwko ograniczeniom w działalności gospodarczej, społecznej i sportowej. Podczas demonstracji można było podpisywać petycję wzywającą do dymisji rządu.
Z Pragi Piotr Górecki (PAP)