Postępowanie dotyczące nieprawidłowości w Szpitalu Miejskim w Toruniu jest w dalszym ciągu w toku – poinformowała w poniedziałek PAP rzecznik prasowa Prokuratury Regionalnej w Gdańsku Marzena Muklewicz. Sprawa dotyczy zakażeń koronawirusem wiosną 2020 roku.
„Postępowanie dotyczące nieprawidłowości w Szpitalu Miejskim w Toruniu jest w dalszym ciągu w toku. Nikomu nie przedstawiono zarzutów, pozostaje w fazie in rem (w sprawie – PAP)” – poinformowała PAP w poniedziałek Muklewicz.
W charakterze świadków przesłuchane zostały już wszystkie osoby zawiadamiające o przestępstwie.
„W toku postępowania nie wpływały inne zawiadomienia dotyczące przedmiotowej sprawy. Przesłuchano licznych świadków i zgromadzono dokumentację różnego rodzaju w tym dokumentację medyczną oraz związaną z funkcjonowaniem placówki szpitalnej. Aktualnie kontynuowane jest gromadzenie materiału dowodowego w tym przesłuchiwani są kolejni świadkowie” – dodała rzecznik prasowa.
W toruńskim szpitalu wiosną potwierdzono 51 przypadków zakażeń koronawirusem – u 17 pacjentów i 34 osób z personelu tego szpitala. Było to wówczas największe ognisko zakażeń szpitalnych w regionie kujawsko-pomorskim. W szpitalu jednoimiennym zakaźnym w Grudziądzu zmarło 9 osób przetransportowanych z oddziałów tego szpitala, 5 pacjentów przetransportowanych z przyszpitalnej stacji dializ, a także przynajmniej dwie osoby, o których informowały rodziny, które były pacjentami oddziałów szpitala miejskiego w Toruniu jeszcze w marcu, zostały wypisane do domów i z nich trafiły do szpitala zakaźnego w Grudziądzu.
8 maja PAP poinformowała o wszczęciu śledztwa w tej sprawie.
„Ze względu na skalę i po wniosku naszych prawników sprawa zaniedbań w szpitalu miejskim w Toruniu została przeniesiona do Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. Postępowanie będzie prowadził dział ds. błędów medycznych, przede wszystkim niezależny” – poinformował wówczas PAP Tomasz Wąs, syn jednej z kobiet, która zmarła po zakażeniu koronawirusem SARS-CoV-2.
Postępowanie prowadzone jest pod kątem narażenia wielu osób na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, narażenia na niebezpieczeństwo przez osobę zobowiązaną do opieki nad osobami i nieumyślnego spowodowania śmierci.
Władze szpitala w Toruniu od początku wskazują, że wszystkie procedury były wdrożone na czas i przestrzegane, a specjalne procedury dotyczące koronawirusa przed wybuchem epidemii nie istniały w całej Polsce. (PAP)