Rząd zamordował gastronomię, hotelarstwo, handel, rozrywkę czy turystykę, a jego jedyną receptą na epidemię są kolejne podatki – ocenili w poniedziałek posłowie Konfederacji Jakub Kulesza i Janusz Korwin-Mikke. Według nich obostrzenia niewiele dają i należy „otworzyć” gospodarkę.
Kulesza poprosił też o „chwilę ciszy” nad wieloma branżami „zamordowanymi przez rząd Prawa i Sprawiedliwości”, wymieniając gastronomię, hotelarstwo, turystykę, handel, rozrywkę, kulturę, sport i branżę eventową.
Według Korwin-Mikkego, „przy wszystkich obostrzeniach, kwarantannach, lockdownach itd., mamy gorsze wyniki w liczbie zmarłych na koronawirusa, niż takie kraje, jak Brazylia, czy Szwecja, gdzie się mówiło ze zgrozą, że one nic robią”. Poseł zwrócił też uwagę na dane, z których wynika, że „mamy zwiększoną o połowę liczbę zmarłych na inne choroby” (w porównaniu do ubiegłego roku).
„To wszystko wynika z działania rządu. Gdyby rząd nic nie zrobił (w związku z epidemią), to mielibyśmy znacznie mniej zmarłych na COVID-19 i znacznie mniej zmarłych na inne choroby. Ten rząd po prostu jest mordercą. On oczywiście chciał dobrze, ale to piekło wybrukowane jest dobrymi chęciami” – powiedział Korwin-Mikke.
Na pytanie czy „rząd nie powinien wprowadzać żadnych restrykcji i powinien zdać się na odpowiedzialność obywateli przestrzegających zaleceń lekarzy, czy też restrykcje powinny być, ale inne” Korwin-Mikke odparł, że „robimy zdecydowanie za dużo i zamykamy gospodarkę zupełnie bez sensu”.
„Starszych i schorowanych na płuca trzeba odizolować, sami się powinni odizolować. A reszta i tak się zarazi prędzej, czy później. To jest nieuniknione. Reszta powinna normalnie pracować” – zaznaczył poseł.
Również szef koła Konfederacja mówił o „specyfice” koronawirusa, który jego zdaniem „jest groźny dla osób schorowanych, starszych, natomiast praktycznie niegroźny, w sensie niewiele groźniejszy od wirusa grypy, dla osób młodych, a dla dzieci w ogóle”.
„Dlatego przy takiej skali zachorowań, rzędu 200 tys., czy 400 tys. aktywnych przypadków, nie ma absolutnie żadnej możliwości, aby urzędnicy kontrolowali rozprzestrzenianie się epidemii” – podkreślił.
Jak dodał, żeby kontrolować rozprzestrzenianie się epidemii musielibyśmy wszyscy zamknąć się w domach i umrzeć z głodu.
„To jest nierealne. Rząd nie jest w stanie się do tego przyznać, że nie panuje nad sytuacją. A nakładając średniego szczebla restrykcje sprawiamy, że nie skupiamy się na osobach najbardziej potrzebujących ochrony i wsparcia” – podkreślił poseł.
„Gdybyśmy pozwolili młodym ludziom pracować, działać, uczyć się, także przechorować, natomiast skupić się najbardziej na osobach z największej grupy ryzyka, osobach starszych, osobach schorowanych, to jestem pewien, że zgonów w Polsce – w wyniku nie tylko koronawirusa, a także w wyniku paraliżu całego systemu ochrony zdrowia, problemów z kardiologią, onkologią – byłoby o wiele mniej” – oświadczył Jakub Kulesza. (PAP)
Autor: Mieczysław Rudy