Nowy apartheid, czyli między szczepionkowym altruizmem a groźną durnotą

Paweł Skutecki17 grudnia, 202038 min

W Stanach Zjednoczonych ruszyły szczepienia przeciwko COVID-19 szczepionką firmy Pfizer. Tej samej firmy, która płaciła już wielokrotnie gigantyczne kary, której zarzucano kilkanaście ofiar śmiertelnych wśród dzieci w efekcie nielegalnych badań klinicznych w Afryce. Teraz prezes tej firmy powiedział wprost, że jeszcze się nie zaszczepił, bo ma dopiero 59 lat, czuje się świetnie i… postanowił zostawić więcej tego dobra dla innych.

Altruizm prezesa koncernu farmaceutycznego sprawił, że część Amerykanów oczywiście zaniemówiła z wrażenia i podziwu, ale część zdecydowała iść w jego ślady i poczekać, zobaczyć co się stanie, jak inni dadzą sobie wstrzyknąć preparat, którego działania dzisiaj nie zna nikt. To nie jest figura retoryczna. Szczepionka na koronawirusa przygotowana przez kilka firm, potężnych koncernów farmaceutycznych, nie jest przebadana, bo zwyczajnie nie było na to czasu. W Wielkiej Brytanii też rozpoczęły się już szczepienia i zgodnie z tamtejszym prawem obie wersje ulotki producent musiał opublikować. W wersji dla pacjentów było trochę ciekawych rzeczy, ale wersja dla personelu medycznego zawiera prawdziwe bomby. Okazuje się bowiem, że szczepionka w ogóle nie została przebadana pod kątem wpływu na kobiety w ciąży, na osoby z alergiami. Mało tego – nie sprawdzono również interakcji szczepionki z innymi lekami. A przypomnę, że w pierwszej kolejności rządy chcą szczepić osoby starsze, wśród których znalezienie kogoś, kto nie bierze żadnych leków, stanowiłoby samo w sobie nie lada sensację.

Mamy więc do czynienia z eksperymentem medycznym na olbrzymią, globalną skalę. Nie wiadomo prawie nic, wszystko ma zostać odkryte rozpoznaniem walką, jak mawiano w wojsku. Zwłaszcza w tym wojsku, gdzie wszystkiego może brakować, ale armatniego mięsa zawsze było pod dostatkiem. Na kontynencie europejskim mamy na szczęście Unię Europejską, co oznacza, że zanim młyny urzędniczych decyzji przemielą stosowne dokumenty, Amerykanie i Brytyjczycy będą już daleko zaawansowani w akcji szczepień swoich obywateli. I dobrze! Bądźmy mądrzy niczym prezes Pfizera i poczekajmy. Jak im się nic nie stanie, to ruszymy ze szczepieniami. Jak szpitale się zapełnią pacjentami nie z COVID-19, a z powikłaniami po szczepionce – wstrzymamy się z akcją. Dobrze jest uczyć się na cudzych błędach, prawda?

Gorzej, że polscy lekarze stają się powoli bezmyślnymi wykonawcami urzędniczych rozkazów. Przez setki lat lekarz był przede wszystkim naukowcem, który podważał prawdy zastane, szukał rozwiązań, drążył, pytał. Dzisiaj ma być potulnym potakiwaczem, bo inaczej – jak to pięknie określił jeden z szefów lekarskiego samorządu – będzie przesłuchiwany. Są mimo wszystko w Polsce lekarze, którzy ośmielają się mówić głośno, że oficjalna wersja rozjeżdża się z rzeczywistością. Okazuje się, że wyśmiewany przez „autorytety medyczne” doktor Bodnar miał rację. Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł napisał oficjalnie, ze jego i jego rodzinę w kilka dni wyleczyła z COVID-19 amantadyna. Doktor Bodnar, pediatra i specjalista chorób płuc, już dawno przekonywał, że ta substancja radzi sobie doskonale z koronawirusem. Jaki był efekt? Od grudnia ministerstwo zdrowia… zabroniło przepisywania tego leku w przypadkach innych niż choroba i zespół Parkinsona oraz dyskineza późna u osób dorosłych. Natychmiast pojawiły się teorie, które choć pachną spiskami, trudno obalić czy choćby obrócić w czarny humor.

Patrząc na to co się dzieje w przestrzeni publicznej można odnieść wrażenie, że rząd liczy wyłącznie na szczepionki. Te nieprzebadane, o nieznanej skuteczności w długim okresie czasu. Te, które kupiliśmy za ponad dwa miliardy złotych zanim pokazano nam jakiekolwiek badania ich skuteczności i bezpieczeństwa. Mądre to? Pojawiły się już co najmniej dwa listy otwarte podpisane przez lekarzy i naukowców domagających się zatrzymania akcji szczepień i badań nad lekiem, co może być tańsze, skuteczniejsze, bezpieczniejsze i co najważniejsze – pod całkowitą kontrolą polskich służb medycznych, sanitarnych i wszystkich innych.

My, pacjenci jesteśmy zdezorientowani. Nad naszymi głowami toczy się spór, a my mamy wrażenie, że dwóch bandytów się kłóci o nasz portfel, w którym trzymamy nasze zdrowie. Rząd natomiast zamiast być arbitrem w tym sporze, zajmuje konkretne stanowisko i próbuje nas unieruchomić obietnicami, ale i groźbami. Szczepienia będą dobrowolne, ale dobrowolne jest też korzystanie z kin, komunikacji publicznej i basenów, prawda? Jaki ostatecznie będzie miał kształt „status osoby zaszczepionej”, tego nie wie nikt.

Szykuje się nowa segregacja, nowy apartheid. I kogokolwiek jeszcze – oprócz rządu, oczywiście – dziwi, że większość Polaków zachowa się jak prezes Pfizera, a nie jak nasz minister zdrowia, który powiedział, że owszem, zaszczepi się, ale nie na wizji…

Paweł Skutecki

Felietony i komentarze nie zawsze odzwierciedlają poglądy i opinie redakcji.

Udostępnij:

Paweł Skutecki

3 comments

  • Johnfox

    17 grudnia, 2020 at 12:09 pm

    Mądrzy przywódcy zawsze na pierwszym miejscu stawiają dobro własnego narodu i własnego kraju. Przyszłość nie należy do globalistów, radykalnych socjalistów, przyszłość należy do Patriotów.!!! PRAWDA PANIE MORAWIECKI??? Nigdy nie pozwolimy Tobie, ani twoim globalistycznym poplecznikom, radykalnym socjalistom zniszczyć zdrowia Polaków, naszej gospodarki, zrujnować naszego kraju ani wykorzenić naszej wolności.”!!! NIE DOCZEKANIE WASZE.!!!

  • zdzicho

    20 grudnia, 2020 at 10:50 pm

    „Mądrzy przywódcy zawsze na pierwszym miejscu stawiają dobro własnego narodu”

    No własnie tak zrobili, tylko że polskie goje nie wią* o jaki to naród chodzi. Bynajmniej nie o naród polski.

Leave a Reply

Koszyk

Related Posts