Wzrost depresji i prób samobójczych, narastające zaległości w lekcjach przy zdalnym nauczaniu, niemożność rozładowania emocji, brak poczucia bezpieczeństwa, doświadczanie problemu śmierci – to nasilające się, szczególnie w epidemii, problemy dzieci i młodzieży, na które wskazywali w piątek posłowie w trakcie połączonych komisji edukacji i zdrowia.
W dyskusji dotyczącej dostępności lecznictwa psychiatrycznego oraz opieki psychologicznej dla dzieci i młodzieży wzięli udział przedstawiciele resortu zdrowia i edukacji, posłowie, europosłowie oraz eksperci.
„Narastające zaległości w lekcjach (…) niemożność rozładowania napięć, ale także naturalnej energii, która jest z powodu zamknięcia (…) brak poczucia bezpieczeństwa, który mamy wszyscy, ale my dorośli radzimy sobie z tym lepiej (…) Dziecko, które wiedziało, że istnieje śmierć teraz doświadcza jej. Codziennie słyszy raport. Umarło tyle i tyle osób” – wymieniała przyczyny złej kondycji psychicznej dzieci posłanka Joanna Fabisiak (KO).
Z kolei Katarzyna Lubnauer (KO) zwróciła uwagę na alarmujące dane. Przytaczając raport Naczelnej Izby Kontroli wskazywała na to, że około 630 tys., czyli 10 proc. dzieci i młodzieży potrzebuje tego typu wsparcia. Przywołała też statystyki kolejno z lat 2017-2019 dotyczące prób samobójczych oraz samobójstw.
„(W tych latach – PAP) było to odpowiednio 730, 772, a w pierwszym półroczu roku 2019 roku – 485 prób samobójczych. W tym badanym okresie 250 prób zakończyło się śmiercią dziecka” – powiedziała posłanka.
Ponadto zaznaczyła, że samobójstwa wśród małoletnich, zaraz po wypadkach samochodowych, są drugą przyczyną ich śmierci. Wskazała dalej, że w pięciu województwach: lubuskim, opolskim, świętokrzyskim, warmińsko-mazurskim oraz zachodniopomorskim nie funkcjonował żaden dzienny oddział psychiatryczny dla dzieci. Problemem jest to, że najmłodsi pacjenci potrzebujący interwencji niejednokrotnie trafiają na oddziały dla dorosłych.
Lubnauer wskazała też, że na 10 tys. dzieci przypada 0,51 lekarza psychiatrii. Średnia europejska jest dwukrotnie wyższa. W blisko 44 proc szkół nie ma na pełnym etacie psychologa czy pedagoga, na to nakłada się nauczanie zdalne i problem przepełnionych klas. Mówiła też o wpływie epidemii na zdrowie psychiczne najmłodszych. Pozbawieniu najmłodszych w wielu przypadkach realnej pomocy psychologicznej i zwiększeniu przemocy domowej tym okresie.
Posłowie dopytywali o to, co zrobiono, by zniwelować różnice regionalne w dostępie do pomocy specjalistycznej oraz by stała się ona bardziej powszechna, szczególnie w okresie pandemii, gdy nabiera jeszcze większego znaczenia. Chcieli też wiedzieć, na jakim etapie jest wdrożenie modelu leczenia środowiskowego przewidzianego w ramach reformy psychiatrii i kiedy jest szansa na jej zakończenie oraz jak wsparto młodzieży LGBT w szkołach, bo istnieją udokumentowane przypadki samobójstw ze względu na jej dyskryminację.
Posłowie wskazywali na to, że psychiatria jest niedofinansowania i brakuje lekarzy. Niektórzy z nich mówili też o tym, że rząd PiS nie zrobił nic w ciągu ostatnich lat w kwestii uzdrowienia psychiatrii dziecięcej.
„My powinniśmy jako państwo posypać głowę popiołem, a państwo jako Prawo i Sprawiedliwość powinni przestać wymądrzać się mówiąc, gdzie są problemy i przeprosić, że przez ostatnie pięć lat, w szóstym roku swoich rządów nie wprowadziliście systemu, który może pomóc dzieciom” – odniosła się posłanka Lewicy Marcelina Zawisza do badań UNICEF pokazujących, że Polska zajmuje 31. miejsce na 38 pod względem zdrowia psychicznego.
Wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski zgodził się, że taki system, czyli opieka psychiatryczna skupiona głównie nad pacjentem wyłącznie na oddziałach szpitalnych nie może funkcjonować. Przypomniał o tym, że wdrażane są zmiany. W ramach trwającej reformy psychiatrii dzieci i młodzieży zakontraktowano już – jak mówił – 139 ośrodków środowiskowych (I poziom), które z założenia mają być zlokalizowane jak najbliżej najmłodszych pacjentów i współpracować z opiekunami i szkołą. Docelowo ma ich być ponad 300 i mają funkcjonować w każdym powiecie.
„Wtedy są zdecydowanie lepsze efekty. W ten sposób można uniknąć hospitalizacji, która powinna być ostatecznością” – argumentował.
Wspomniał też, że na II poziomie referencyjności placówek funkcjonować mają całodzienne centra zdrowia psychicznego – jedno na kilka powiatów.
„Tutaj będzie już zatrudniony lekarz psychiatra. (Dzieci i młodzież – PAP) będą mogły skorzystać z dziennego oddziału, mieć rozpoczętą farmakoterapię i postawioną diagnozę psychiatryczną” – wyjaśnił.
Dodał, że III poziom stanowią ośrodki wysokospecjalistyczne i całodobowej opieki, czyli to co stanowi obecnie postawę systemu opieki psychiatrycznej. Mają one przyjmować pacjentów w trybie nagłym i znajdować się w każdym województwie.
„Być może nawet docelowo można będzie zmniejszyć liczbę tych ośrodków, bo głównym celem jest przeniesienie całości opieki na jak najniższy poziom (referencyjności ośrodków – PAP)” – zaznaczył Miłkowski.
Wyliczył też, że obecnie mamy 450 lekarzy psychiatrów dziecięcych, z których 413 wykonuje zawód. Przybywa też rezydentów, czyli lekarzy specjalizujących się w tej dziedzinie. Na koniec ubiegłego roku – przytoczył dane wiceszef resortu zdrowia – było ich 173 wobec 135 w 2015 roku. Zwrócił też uwagę na to, że aktualnie w psychologii klinicznej, psychologii dziecięcej oraz terapii środowiskowej kształci się 1000 osób. Wiceminister powiedział, że zwiększono też dwukrotnie nakłady na psychiatrię dziecięcą.
„W 2018 roku było 220 mln zł. Na ten rok 260 mln zł przeznaczone jest na tę normalną, standardową działalność, która była do tej pory i dodatkowo zostało uruchomione 240 mln zł na nowe postępowania” – wyliczył Miłkowski.
Natomiast wiceminister edukacji Marzena Machałek podkreśliła, że jej resort wyciągnął wnioski z pierwszej fali epidemii. Wspiera w różnym wymiarze dzieci, bo szczególnie teraz borykają się one z różnego typu zaburzeniami. Wyliczyła, że od 2015 roku wzrosła liczba specjalistów, np. nauczycieli doradców zawodowych do ponad 8 tys., logopedów do ponad 18 tys., pedagogów do 21,5 tys., psychologów w szkołach do 2 tys.
„Wiemy, że to jest nadal za mało, ale ta liczba zwiększa się” – powiedziała.
Równocześnie zaznaczyła, że poprawie kondycji psychicznej uczniów sprzyjać ma edukacja wspierająca, dostęp do poradni psychologiczno-pedagogicznych, który w drugiej fazie pandemii odbywa się również w formie stacjonarnej. Oprócz niego specjaliści utrzymują kontakty mailowe z uczniami i rodzicami. Uruchomiono nowe grup wsparcia i infolinie dla potrzebujących pomocy. Jak przypomniała wiceminister działa też specjalna infolinia prowadzona przez Fundację Itaka, z której skorzystało ponad 17 tys. dzieci i młodzieży. Tutaj poszerzono zakres porad dla dzieci, młodzieży, rodziców, nauczycieli. Zwróciła uwagę, że wśród zgłaszanych problemów znalazły się te dotyczące relacji rówieśniczej i z dorosłymi, konfliktów, lęków przed odrzuceniem, przemocy oraz nadmiernych oczekiwań dorosłych wobec dzieci.
„Dodatkowo przygotowywane są dwa projekty ustaw: ustawa międzyresortowa o wsparciu dziecka i rodziny oraz o wczesnym wspomaganiu rozwoju” – powiedziała.
Na sugestię, że w szkole powinien szczególnie w tej chwili, gdy dzieci odczuwają skutki izolacji, dyżurować w konkretnych godzinach psycholog, stwierdziła, że porady psychologa i pedagoga w szkołach nie zostały zawieszone, a ich liczba w szkołach cały czas się zwiększa. (PAP)