Podczas środowych nielegalnych zgromadzeń w Warszawie policja zatrzymała 13 osób najbardziej agresywnych wobec policjantów” – poinformował dziennikarzy w czwartek rano rzecznik prasowy stołecznej policji nadkom. Sylwester Marczak.
Zaznaczył, że protesty nadal są nielegalnymi zgromadzeniami i wszędzie, gdzie jest agresja, ataki na policjantów, próby przerwania kordonu policyjnego, naruszenia nietykalności policjantów, funkcjonariusze będą reagować. Będą też używać środków przymusu bezpośredniego, jeśli sytuacja będzie tego wymagała.
Wczoraj zatrzymaliśmy 13 najbardziej agresywnych wobec policjantów osób – podał rzecznik stołecznej policji. „Mówimy o naruszeniu nietykalności, mówimy o zmuszaniu do zaprzestania wykonywania zadań służbowych” – dodał.
Według niego, to pokazuje, że wczorajsze zgromadzenia nie tylko były nielegalne, ale też nie miały charakteru pokojowego.
Rzecznik tłumaczył, że w środę na placu Powstańców Warszawy po kilkukrotnym wezwaniu do rozejścia grupa protestujących, która nie zastosowała się do tych wezwań, została otoczona przez policjantów dla wylegitymowania wszystkich tych łamiących prawo osób i skierowania wniosków do Sanepidu.
Część osób próbowała jednak wydostać się z tego kordonu, żeby uniknąć odpowiedzialności i wobec nich zostały zastosowane środki przymusu bezpośredniego – tłumaczył nadkom. Marczak.
Tu 497 osób zostało wylegitymowanych, skierowano 320 wniosków do sądu i 297 notatek do Sanepidu – wyliczył.
Łącznie w środę zatrzymanych zostało 20 osób – w tym 13 z powodu przestępstw. Te osoby nadal przebywają w dyspozycji policji, są z nimi wykonywane z tymi osobami. Dodał, że część zatrzymanych, to te osoby, które nie chciały podać swoich danych policji.
Przypomniał, że jak zwykle w działaniach uczestniczyli też policjanci po cywilnemu, którzy zatrzymali m.in. jednego z mężczyzn, który zaatakował wcześniej umundurowanych funkcjonariuszy. Próba odbicia zatrzymanego spotkała się z użyciem środków przymusu bezpośredniego – wyjaśnił Marczak.
Przypomniał, że policjanci są też funkcjonariuszami publicznymi, nawet w sytuacji kontaktu z osobami, które mają immunitet.
Sprawa Czarzastego
Rzecznik ocenił, że z punktu widzenia policji najważniejszym negatywnym środowym zdarzeniem było spowodowanie pod Sejmem uszczerbku na zdrowiu jednego z funkcjonariuszy przez wicemarszałka Izby Włodzimierza Czarzastego, co zakończy się wielomiesięczną rehabilitacją policjanta, zanim ten wróci do służby” – podkreślił Marczak.
Policjant doznał bardzo poważnej kontuzji. Mamy do czynienia z urazem mięśnia czworogłowego uda – przekazał w czwartek rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak, odnosząc się do środowego protestu w Warszawie przeciw zaostrzeniu prawa aborcyjnego, podczas którego Włodzimierz Czarzasty (Lewica) miał „zostać pobity przez policję”.
Jak przekazał w czwartek rzecznik Komendy Stołecznej Policji chodzi o interwencję, która w środę „została przedstawiona w zupełnie inny sposób niż faktycznie miała miejsce”. „Świadczą o tym przede wszystkim czynności, jakie zostały wykonane przez policjantów Wydziału Kontroli, jak i świadczy o tym nagranie, jakie zostało do tego postępowania zabezpieczone” – poinformował w czwartek podczas konferencji nadkom. Sylwester Marczak.
Doprecyzował, że chodzi o osobę wicemarszałka Sejmu Włodzimierza Czarzastego. „W tym przypadku nagranie wyraźnie pokazuje, która strona była stroną atakującą. Policjant doznał bardzo poważnej kontuzji” – przekazał rzecznik KSP.
Zaznaczył, że chodzi o zerwanie mięśnia czworogłowego uda. „W tej chwili policjant ma założony gips i przebywa cały czas w szpitalu” – mówił Marczak.
Wyjaśnił, że chodzi o sytuację, która miała miejsce w okolicach Sejmu. „Tam było kilka osób, które chciały przejść przez kordon policyjny, przez grupę policjantów. Przepuszczone zostały osoby te, które okazały legitymację. Pamiętajmy o tym, że policjanci oczywiście mają bardzo dużo obowiązków dotyczących realizacji zadań ustawowych związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa, a do obowiązku policjantów nie należy znajomość wszystkich posłów bez względu na to, jaką funkcję pełnią. W tym przypadku wystarczyło po prostu okazać legitymację policjantom i osoba ta zostałaby przepuszczona” – tłumaczył Marczak.
Podkreślił, że niestety w tej sprawie mamy do czynienia z ewidentnym naparciem na policjanta. „Policjant uderzył nogą o hak pojazdu i niestety doszło do bardzo poważnej kontuzji, która wyłącza policjanta na kilka tygodni, jak nie miesięcy z dalszej służby. Liczymy tutaj na szybki powrót do zdrowia” – powiedział rzecznik KSP.
Dodał też, że sprawa ta prowadzona jest w dwóch kierunkach. Chodzi o czynności związane z tym, co realizuje Wydział Kontroli Stołecznej Policji. „Oczywiście stosowne informacje zostaną przekazane dalej(…) W tym przypadku stroną reprezentującą policję jest cały czas, niezmiennie Komendant Główny Policji i za jego pośrednictwem ta informacja zostanie przekazana do pani marszałek sejmu” – przekazał Marczak.
Poinformował również, że w trybie związanym z postępowaniem karnym dotyczącym spowodowania m.in uszczerbku na zdrowiu policjanta, odrębnym tokiem prowadzone są czynności pod nadzorem prokuratury.
„Wielu parlamentarzystom, osobom posiadającym immunitet wydaje się, że funkcjonariusz publiczny to tylko i wyłącznie poseł i senator. Bardzo często, kiedy mamy do czynienia z interwencjami posłów, staramy się szanować wszelkie prawa(…) Niestety mamy do czynienia często z sytuacją, w której zapomina się o tym, że również jedną z tych osób określoną w kodeksie karnym jest policjant” – mówił Marczak. (PAP)