Pielęgniarki grożą strajkiem

Magdalena Targańska17 listopada, 20208 min

Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych podjął decyzję o przygotowaniach do wszczęcia sporów zbiorowych – informuje Dorota Gardias z OZZPiP. Z wiadomości opublikowanej w mediach społecznościowych wynika, że kolejnym krokiem może być strajk generalny.

Służba zdrowia została sparaliżowana przez trwającą pandemię koronawirusa. Izby przyjęć pękają w szwach, a w mediach co rusz pojawiają się nowe informacje o karetkach, które po kilka godzin czekają na parkingach placówek, by te mogły przyjąć ich pacjenta.

Sytuacja ta zmusiła zarząd Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych do decyzji o przygotowaniach do wszczęcia sporów zbiorowych. Jak przestrzega Dorota Gardias, następnym krokiem związkowców może być strajk generalny.

Przed taką decyzją związek przestrzegał już od jakiegoś czasu. Miesiąc temu w rozmowie z TOK FM Gardias rządową strategię walki z pandemią nazywała „przemysłem teoretycznych zmian”.

– Jeszcze, żeby tego było mało, to pan minister [Adam Niedzielski] ma ostatnio nowy pomysł, by środki, które dostają pielęgniarki od [czasów – TOK FM] ministra Mariana Zembali […] wprowadzić do puli szpitali. Czyli te środki mogą w ogóle nie trafić do personelu, który ma zajmować się polskim społeczeństwem i obywatelami. Oni będą mniej zarabiać – powiedziała Gardias w rozmowie z TOK FM.

Na profilu związku zawodowego na Facebooku został opublikowany filmik, w którym Krystyna Ptok, przewodnicząca OZZPiP, tłumaczy powody decyzji. Wyjaśniła, że 9 listopada zarząd krajowy podjął jednogłośną uchwałę o przygotowaniach do wszczęcia sporów zbiorowych.

– Uważamy, że jest to konieczne. Ignorowanie środowiska zawodowego pielęgniarek i położnych staje się coraz częstsze. Jest to konieczne również ze względu na fakt, że Sejm rozpoczął procedowanie kolejnej zmiany ustawy […], którą to zmianą chce odebrać uchwalone wcześniej dodatki do wynagrodzeń w wysokości 100 proc. dla wszystkich pracowników pracujących w narażeniu na COVID-19 – powiedziała Krystyna Ptok.

Decyzję o cofnięciu dodatków dla wszystkich pracowników Ptok nazwała „karygodną”. Wyjaśniła, że środowiska pielęgniarskie wcześniej apelowały do premiera Mateusza Morawieckiego o wstrzymanie tej zmiany i jednoczesne opublikowanie tzw. ustawy covidowej.

Przewodnicząca OZZPiP odniosła się także do decyzji ministra zdrowia, który rozporządzeniem przyznał dodatki dla części personelu medycznego. Adam Niedzielski dokonał tym samym podziału medyków na tych, którym „dodatki się należą jak i na tych, którym się nie należą”. – stwierdziła Ptok.

– Sytuacja jest krytyczna. W pierwszych dwóch tygodniach miesiąca listopada zmarło więcej pielęgniarek, niż w pierwszej połowie roku, w której trwała epidemia – wyjaśnia szefowa OZZPiP.

Pielęgniarki domagają się wypłaty wspomnianych dodatków. Oprócz tego domagają się również „godziwego traktowania pracowników przez kadrę kierowniczą w podmiotach leczniczych”. Proszą również o zatroszczenie się o „pracujący ponad ludzkie siły personel”.

Przedstawiciele związków chcą również, aby minister opublikował rozporządzenie zmieniające rozporządzenie w sprawie ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej, które zagwarantuje pielęgniarkom i położnym środki na utrzymanie pensji na dotychczasowych zasadach po 31 grudnia 2020 roku. – podaje Wirtualna Polska.

– Zarząd krajowy przypomina panu ministrowi, że środki te były kompromisem wywalczonym na fali protestów w 2015 roku. Te działania zakończyły się podpisaniem porozumienia z ministrem zdrowia, z prezesem Narodowego Funduszu Zdrowia a Ogólnopolskim Związkiem Zawodowym i Naczelną Radą Pielęgniarską – mówi Ptok.

3 listopada resort poinformował związkowców, że rozporządzenie gwarantujące utrzymanie środków wprowadzonych przez Mariana Zembalę, pozostaną w przyszłym roku – wynika ze słów szefowej OZZPiP.

(Wirtualna Polska)
Udostępnij:

Magdalena Targańska

Leave a Reply

Koszyk