Media zalewają nas liczbami, które mają nas przerażać. A to ile osób dziś zostało zakażonych, a to nowy rekord zakażeń czy śmiertelności. Powoli te dane, te liczby przestają na kimkolwiek robić wrażenie. Ludzie przywykli do tego, że ktoś zachoruje na COVID-19, że ktoś umrze. Przywykliśmy do sezonowej grypy, przywykniemy do sezonowego koronawirusa, o ile rząd przestanie panikować i podejdzie do tej choroby racjonalnie.
Ostatnio od mojej znajomej, na mały spotkaniu towarzyskim, usłyszałem ja i wszyscy obecni, żeby nie daj Boże, ktoś z nas zachorował, to ma nie mówić, że się spotkaliśmy, bo ona prowadzi działalność gospodarczą, ma trójkę dzieci i jak trafi na kwarantannę ona i mąż, to czeka ich bieda, a i tak już ledwo przędą.
Na szczęście nie zachorowałem i nie stanąłem przed tym dylematem moralnym, czy powiedzieć z kim się spotkałem, czy milczeć. Wiem też, że to co jest prawem nie zawsze jest słuszne i sprawiedliwe. Wiem też, że stanowienie prawa w Polsce pozostawia wiele do życzenia, np. rozporządzenia obostrzeniowe rządu stają w rażącej sprzeczności z Konstytucją RP i ustawami.
W mediach można przeczytać, np. że osoba, która zachorowała i miała typowe dla COVID-19 objawy, nawet nie zrobiła testu, bo ma własny biznes.
– Jeśli potwierdziłby się koronawirus, to wszyscy pracownicy idą na kwarantannę, firma i tak ledwie przędzie przez pandemię – stwierdziła ta osoba. – Nikt nie zachorował tylko ja jeden, siedzę w domu, nikogo nie zarażam. Uprzedziłem ludzi w pracy, jaka sytuacja. – czytamy na Onet.pl.
Obecnie przebywa na kwarantannie ponad 400 tys. Polaków, ale bywało i ponad pół miliona.
Czy chorzy na COVID-19 przejdą do szarej strefy? Czy coraz więcej Polaków będzie to ukrywało? Czy po prostu zaczęliśmy traktować COVID-19 jak normalną chorobę, jak grypę i nie bacząc na rządowe obostrzenia chcemy żyć normalnie. Tak, my Polacy chcemy żyć normalnie, w normalnym państwie, w którym rządzący dbają o nas, obywateli, dbają o gospodarkę i podejmują decyzje racjonalnie w oparciu o to co dla Polski jest najlepsze, a nie o to co robią inne rządy.
Spora grupa autorytetów medycznych, lekarzy, ekspertów twierdzi, że prawie każdy Polak musi zachorować i stanie się to wcześniej lub później. Lekarze mówią, że nie da się tego uniknąć, a koronawirus zostanie z nami jak grypa. Zresztą koronawirusy występują od lat kilkudziesięciu o ile nie dłużej. Wzmianki o nich są w podręcznikach medycznych z lat, bodajże, 50. ubiegłego wieku. Czas się przyzwyczaić i nie zabijać gospodarki, nie zabijać Polaków, którzy nie mogą liczyć na prawidłową opiekę medyczną, którzy nie mogą dostać się do lekarza czy szpital.
Czas się opamiętać.