Winnicki: decyzją o zmotoryzowanym Marszu Niepodległości chcemy uniknąć oskarżeń za złą sytuację epidemiczną

Karol Kwiatkowski9 listopada, 20206 min

Decyzja o zmianie sposobu organizowania Marszu Niepodległości 11 listopada jest związana z tym, żeby uniknąć oskarżeń ze strony rządu za złą sytuację epidemiczną – powiedział w poniedziałek poseł Konfederacji i prezes Ruchu Narodowego Robert Winnicki.

W niedzielę wieczorem prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz poinformował, że w tym roku Marsz Niepodległości „będzie zmotoryzowany”. „W tym roku, mając na uwadze bezpieczeństwo naszych uczestników, a przede wszystkim weteranów, którzy co roku nam towarzyszyli, zdecydowaliśmy się zmienić formułę naszego wydarzenia. 11 listopada zapraszamy wszystkich Polaków do tego, aby przyjechać do Warszawy na rondo Romana Dmowskiego samochodami i motocyklami” – przekazało w oświadczeniu stowarzyszenie.

Poseł Konfederacji i prezes Ruchu Narodowego Robert Winnicki pytany w Radiu Plus, dlaczego zmieniono decyzję o sposobie organizowania tegorocznego Marszu Niepodległości, podkreślił, że „dzisiaj w całym kraju rosną obawy o to, jak będzie się rozwijała sytuacja epidemiczna”. „Padają oskarżenia, że takie zgromadzenia jak Marsz Niepodległości mogą się do tego przyczynić, stąd zarząd stowarzyszenia podjął taką decyzję” – wyjaśnił.

„Spontaniczne zgromadzenie (protesty po wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października – PAP), które – jak widać w ostatnich tygodniach – jest receptą na wszystko, pozwalałoby maszerować normalnie i w najbliższą środę, natomiast ta decyzja zarządu Stowarzyszenia Marsz Niepodległości jest związana z tym, żeby uniknąć oskarżeń, że rząd będzie się starał wykpić z sytuacji w systemie ochrony zdrowia i zrzucić winę na organizatorów Marszu Niepodległości” – powiedział poseł Konfederacji.

Winnicki zapowiedział, że weźmie udział w tegorocznym Marszu.

Polityk Konfederacji dopytywany w poniedziałek w Radiu Zet, czy marsze i zgromadzenia – jego zdaniem – w radykalny sposób przyczyniają się do wzrostu zakażeń na koronawirusa, ocenił, że „w jakiś sposób tak, ale nie wie, czy do radykalnego”. „Sytuacja i wirus są już w skali kraju już tak rozprzestrzenione, że to wielkiego wpływu raczej nie ma, natomiast niewielki wpływ może mieć” – przekazał.

Zdaniem Winnickiego, „jedno czy drugie zgromadzenie niewiele zmieni w sytuacji epidemicznej w Polsce, natomiast 7-8 miesięcy przygotowania było w stanie zmienić”. „Rząd jeszcze w lipcu twierdził, że wirus jest w całkowitym odwrocie i po prostu zajmował się wszystkim innym, tylko nie tym, co potrzeba” – stwierdził.

Pytany czy jest w stanie zagwarantować, że w tegorocznym Marszu nie będą padały hasła nacjonalistyczne i rasistowskie, podkreślił, że „hasła nacjonalizmu chrześcijańskiego są dobre, ale rasistowskie i szowinistyczne nigdy nie padały”. „Jeśli na marszu, gdzieś, pojawiła się jakaś grupka, która nie miała nic wspólnego z organizatorami, to naprawdę wyciąganie na tej podstawie twierdzenia o 100-200 tys. ludzi jest nieuprawnione” – dodał Winnicki.

W piątek prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, po zasięgnięciu opinii Sanepidu, nie wyraził zgody na zorganizowanie 11 listopada Marszu Niepodległości. Podkreślił, że opinia wskazuje na trudną sytuację epidemiczną szczególnie w Warszawie i na Mazowszu.

Marsz Niepodległości jest zarejestrowany jako zgromadzenie cykliczne, jednak obecne przepisy zakazują organizacji zgromadzeń liczących więcej niż 5 osób. O powtrzymanie się od organizacji marszu apelował m.in. premier Mateusz Morawiecki. (PAP)

Udostępnij:

Karol Kwiatkowski

Wiceprezes Zarządu Fundacji "Będziem Polakami" - wydawcy Naszej Polski. Dziennikarz, działacz społeczny i polityczny.

Leave a Reply

Koszyk