Lekarz twierdzi, że potrafi wyleczyć koronawirusa. Minister Zdrowia nie chce go słuchać

Karol Kwiatkowski26 października, 2020107 min

Lekarz Włodzimierz Bodnar ma 59 lat, jest pediatrą, specjalistą chorób płuc, leczy nieprzerwanie od 30 lat i sam przeszedł chorobę COVID-19. Bodnar opracował własną metodę leczenia, która pomaga cofnąć objawy zarażenia po 48 godzinach od rozpoczęcia leczenia. Od wielu miesięcy próbuje on skontaktować się z władzami, m.in. z Ministerstwem Zdrowia, by poinformować o nowatorskim sposobie leczenie koronawirusa, niestety bezskutecznie.

Bodnar ma udokumentowane ponad 100 przypadków wyleczeń i codziennie przybywa ich po kilkanaście. Znaczna część ich była o dość ostrym przebiegu. Część chorych miała choroby współistniejące, tak obciążające przy zachorowaniu.

W marcu tego roku kontaktował się z Ministerstwem Zdrowia, lecz do tej pory nie otrzymał odpowiedzi. Próbował również kontaktować się z prof. Krzysztofem Simonem z Kliniki Chorób Zakaźnych we Wrocławiu, również bez odzewu.

W lipcu tego roku przesłał on opis przypadków do lekarzy z Porozumienia Zielonogórskiego – nie zyskał jednak większego zainteresowania. Próbował jeszcze w kilku różnych miejscach, ale prawie wszędzie jego próby spełzły na niczym. Nikt nie jest zainteresowany jego nowatorską metodą leczenia koronawirusa. Dlaczego tak jest? Czemu nikomu nawet nie chce się tego sprawdzić? Czy Ministerstwo Zdrowia nie jest zainteresowane zdrowiem Polaków?

Od wielu miesięcy Bodnar informował wiele instytucji o swoim nowatorskim sposobie leczenia, m.in.:

  • Marzec 2020 Ministerstwo Zdrowia – bez odpowiedzi
  • Marzec 2020 Pani Profesor Katherine Kędzierski, przewodniczący australijskich naukowców (The Peter Doherty Institute for Infection and Immunity) – bez odpowiedzi
  • Kwiecień 2020 Profesor Krzysztof Simon, Klinika Chorób Zakaźnych Wrocław – bez odpowiedzi
  • W międzyczasie wielokrotne próby dotarcia do rządu przez posłów – bezskuteczne
  • Lipiec 2020 opublikował opis swoich przypadków z leczenia pacjentów, który został przesłany do wszystkich lekarzy Porozumienia Zielonogórskiego w całej Polsce – niestety bez większego odzewu.
  • Lipiec 2020 także w lipcu otrzymał jedyną odpowiedź – pozytywna odpowiedź przyszła ze Szczecina od Pana Profesora Cezarego Pakulskiego, Klinika Anestezjologii Intensywnej Terapii i Medycyny Ratunkowej, który w pełni poparł jego spostrzeżenia.
  • Październik 2020 Przed samym zachorowaniem opublikował artykuł o sposobie leczenia COVID-19 w lokalnej prasie – bez większej reakcji, jeszcze przed chorobą i ostatnimi korektami leczenia.

Stosowany przez Bodnara lek to Viregyt K 100mg (chlorowodorek amantadyny), który podaje się przez 24 godziny co 6 godzin. Wtedy uzyskujemy odpowiednie stężenie efektu terapeutycznego leku w komórce. Po tym czasie stan chorego będzie się już tylko poprawiał, ponieważ zaczyna się inaktywacja wirusa – twierdzi lekarz. Lek kosztuje o 6.08 zł 20.28 zł w zależności od przysługującej odpłatności. Może jest za tani dla ministerstwa zdrowia?

Główną substancją czynną jest amantadyna. Jest lekiem znanym już od 30-40 lat i stosowanym w leczeniu innych chorób. Jest to leczenie przyczynowe, które przyczynia się do całkowitej inaktywacji aktywności wirusa. Pozostaje on więc nieaktywny. Po 48 godzinach efekt jego wyhamowania jest tak mocny, że znikają objawy choroby. Wirus po prostu przestaje oddziaływać na nasz organizm.

Lek w zmniejszonej dawce podaje się jeszcze przez 10-12 dni w zależności od stanu i przebiegu choroby. Jak twierdzi Bodnar mając ten lek jesteśmy w stanie w każdej chwili uratować pacjentowi życie i zdrowie.

Z całą wypowiedzią Bodnara można się zapoznać tutaj. Pod linkiem również znajduje się instrukcja leczenia i źródła naukowe, które mogą pomóc innym lekarzom w leczeniu chorych na COVID-19.

Udostępnij:

Karol Kwiatkowski

Wiceprezes Zarządu Fundacji "Będziem Polakami" - wydawcy Naszej Polski. Dziennikarz, działacz społeczny i polityczny.

10 comments

  • Różaniec

    27 października, 2020 at 9:02 am

    Polska będzie wielka jedynie z Panem Jezusem to obietnica samego Pana więc zwróćmy się do Niego

  • Damian

    27 października, 2020 at 10:26 am

    Coś tu nie gra!!!
    Nigdzie nie mogę znaleźć żadnej informacji by ten lekarz pomimo, (jak jest napisane w tym „narodowym” linku), że sam był ciężko chory na COVID-19, a to oznaczałoby, że musiał trafić do szpitala na oddział zakaźny.
    Jestem PEWIEN, że media w Przemyślu, a nawet na całym podkarpaciu od razy by o tym trąbiły wszędzie, a takiej informacji NIGDZIE nie ma 🙂

      • Damian

        27 października, 2020 at 3:36 pm

        Chyba problemy z zrozumieniem tekstu, może zdania za bardzo złożone?
        Ponownie napiszę i rozbiorę wypowiedź na krótsze zdania.
        1. Nigdzie nie mogę znaleźć żadnej informacji by ten lekarz był ciężko chory na COVID-19.
        2. Kto mu robił testy skoro uważa, że był chory na COVID-19?
        3. Przypuśćmy jednak na, że miał testy pozytywne i zachorował, to nie ma takiej możliwości by się sam leczył. Ludzi chorych na COVID-19 leczy się wyłącznie w szpitalach na oddziałach zakaźnych, a nie w domku pod ciepłą pierzynką, z kubkiem gorącej herbatki z cytrynką!
        4. Sam to mógł się wyleczyć z sezonowej grypy, której na dobrą sprawę jeszcze nie ma, bo sezon grypowy dopiero się rozpoczął, lub z najpowszechniejszej choroby wirusowej występującej u ludzi, czyli przeziębienia!

        • Joanna

          27 października, 2020 at 4:19 pm

          Damian przestań!
          Wymyślasz bajki na podstawie „wiedzy” telewizyjnej. Test pomnażający dowolny materiał genetyczny dla badań naukowych, nie dowodzi żadnej choroby.
          Nie mów nam, co się leczy w szpitalu, bo objawy, które słyszysz w telewizji dotyczą przeziębień, zapalenia płuc, zakrzepicy, innych chorób serca i układu krążenia.
          A „wyniki” w twoim medialnym ścieku, to ankiety, które przymusowo podpisują osoby udające się na wizytę do przychodni, szpitala czy apteki.
          Wyrzuć ogłupiacza a zacznij czytać ☺️

        • Czytelnik

          27 października, 2020 at 6:33 pm

          Nieprawda. Większość osób z covidem ma nakaz leczenia się w domu. Do szpitala zabierają tylko wtedy, gdy stan się mocno pogarsza. Znam osobiście takie osoby, w tym pielęgniarkę.

        • Kamil

          29 października, 2020 at 10:32 am

          Co ty ćpasz? Większość ludzi z covidem siedzi w domu gamoniu a nie w szpitalu. W szpitalu leżą ludzie z najgorszymi objawami i z niewydolnością płuc dlatego potrzebny im respirator. TVP to twój obraz na świat? Epidemia od pół roku ponad a ten pisze, ze z covidem leży się tylko w szpitalu. No nie wierze.

        • Sylwia

          2 listopada, 2020 at 8:05 pm

          Dzien dobry? Kto powiedzial ze covid19 leczy sie tylko w szpitalach???? W rodzinie mam przypadek gdzie po pozytywnym tescie kazano zostac w domu i czekac do polepszenia sie.

    • Joanna

      28 października, 2020 at 3:39 pm

      Czytaj czlowieku,ze zrozumieniem.Po pierwsze sam sie wyleczyl a po drugie gdzie jest baza danych o pacjentach hospitalizowanych.?Po trzecie ,inni lekarze w przychodniach tez to stosuja.Oczywiscie ,wiekszosc tylko wysyla na testy i ew do szpita.

Leave a Reply

Koszyk