Dzięki piątce dla zwierząt z dnia na dzień pracę stracą tysiące pracowników

Karol Kwiatkowski19 września, 20205 min

Sejm uchwalił w piątek nowelę ustawy o ochronie zwierząt, która m.in. zakazuje hodowli zwierząt na futra i wprowadza ograniczenia uboju rytualnego. Za jej przyjęciem głosowało 356 posłów, 75 było przeciw, a 18 wstrzymało się od głosu. Teraz nowelizacja trafi do Senatu.

Nowelizacja wprowadza m.in. zakaz hodowli zwierząt na futra z wyjątkiem królika. Nowela przyznaje prawo do rekompensaty z budżetu państwa z tytułu zaprzestania chowu lub hodowli zwierząt futerkowych. Przepisy dotyczące zakazu hodowli zwierząt na futra mają wejść w życie po upływie 12 miesięcy od ogłoszenia noweli.

Zgodnie z nowelą ubój rytualny ma być możliwy tylko na potrzeby krajowych związków wyznaniowych; kwalifikacje osób uprawnionych do uboju rytualnego, jego warunki i metody określać ma w drodze rozporządzenia minister rolnictwa w porozumieniu z ministrem spraw wewnętrznych. Podmiotom wykonującym ubój rytualny ma przysługiwać rekompensata z budżetu państwa z tytułu ograniczenia lub zaprzestania tej działalności.

Największą kontrowersję budzi zakaz przeznaczania mięsa z uboju rytualnego na eksport.

Sprawę specjalnie dla  INNPoland.pl tłumaczy Piotr Soroczyński, główny ekonomista w Krajowej Izbie Gospodarczej.
– Niektórych producentów dotknie ta ustawa, ponieważ my w ostatnim czasie dosyć mocno specjalizowaliśmy się w tego typu dostawach. Większa część odbiorców to nie byli odbiorcy krajowi, a zagraniczni. Osób, które potrzebują dostępu do takiego mięsa, nie mamy aż tak bardzo dużo na terenie naszego kraju, ale obsługujemy liczne rynki zewnętrzne – wyjaśnia.
Jak podkreśla, głównymi odbiorcami naszego mięsa pochodzącego z uboju rytualnego są kraje Bliskiego Wschodu. Eksportujemy wołowinę, baraninę oraz drób.
– Dla hodowców, którzy byli wyspecjalizowani i nastawili się na rynki zagraniczne to może być bardzo poważny kłopot. Nie jest też łatwo taką produkcję rolną uplasować gdzie indziej. Taka hodowla jest inaczej prowadzona, to nie jest tylko kwestia samego uboju – dodaje Soroczyński.
Jak wyjaśnia, tego typu produkcje są nastawione na inwestowanie i korzystanie z przeprowadzonych inwestycji przez długi czas.
– Jeśli ktoś, zwłaszcza niedawno zainwestował w tego typu hodowlę, to będzie w bardzo poważnych tarapatach. To stawia pytanie, czy będzie w stanie się przebranżowić – tłumaczy ekonomista.
Zakaz uboju religijnego w Polsce z pewnością spowoduje, że zakłady, które dotychczas go wykonywały, będą musiały zrezygnować z tej dużej części swojej działalności. Według szacunków organizacji skupiających hodowców i producentów drobiu aż co piąta sztuka drobiu w Polsce jest ubijana koszernie lub zgodnie z zasadami halal. Stanowi to 40 proc. eksportu polskiego drobiu. – podaje portal INNPoland.pl.
Udostępnij:

Karol Kwiatkowski

Wiceprezes Zarządu Fundacji "Będziem Polakami" - wydawcy Naszej Polski. Dziennikarz, działacz społeczny i polityczny.

Leave a Reply

Koszyk