Nie warto odrzucać cennych rad i torować sobie drogi pałkami – zwróciła się do władz Białorusi rzeczniczka MSZ Ukrainy Kateryna Zełenko. Doświadczenie ukraińskiej rewolucji z 2014 roku pokazuje, że niesłuchanie społeczeństwa i rad przyjaciół prowadzi donikąd – dodała.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział w wywiadzie dla Euronews, że na miejscu białoruskiego prezydenta Alaksandra Łukaszenki pozwoliłby na nowe wybory szefa państwa.
„Zdecydowanie powiedziałbym: za miesiąc będzie nowe głosowanie. I będę startował w nowych wyborach. Ktokolwiek chce startować, proszę bardzo” – oświadczył Zełenski w wywiadzie, którego pełna wersja ma być dostępna we wtorek. Jak dodał, na wybory zaprosiłby „wszystkich zagranicznych obserwatorów”.
Komentując tę wypowiedź rzecznik MSZ w Mińsku Anatol Hłaz stwierdził: „W tej niełatwej dla naszego kraju chwili chciałoby się poczuć jakieś wsparcie albo chociaż zrozumienie, a nie słuchać już wyświechtanych ze wszystkich stron rad”.
Z kolei Zełenko wyraziła zrozumienie dla „emocjonalnego przeładowania kolegów z białoruskiego MSZ”. „Ale radzimy nie odrzucać cennych przyjacielskich rad” – zaznaczyła.
Rzeczniczka podkreśliła też, że doświadczenie rewolucji godności z 2014 roku na Ukrainie uczy tego, że „niesłuchanie opinii społeczeństwa i rad przyjaciół, a zamiast tego torowanie sobie drogi naprzód pałkami – to droga donikąd”.
„Szczerze życzymy Białorusi, by godnie przeszła wszystkie próby, wzmocniła swoją niezależność i demokrację” – podsumowała Zełenko.
Na Białorusi od ponad dwóch tygodni dochodzi do protestów przeciwko sfałszowaniu wyborów z 9 sierpnia, które według oficjalnych wyników wygrał Łukaszenka. W niedzielę w Mińsku odbyła się kolejna wielka manifestacja przeciwników prezydenta.
(PAP)