Jadwiga. Obywatelka premierka  

Paweł Skutecki30 lipca, 20205 min

O ile cały rząd Prawa i Sprawiedliwości ma w sobie dużo peerelowskiego uroku, to najśliczniejsze goździki i rajstopy należą się oczywiście obywatelce premierce Jadwidze Emilewicz. 

Sam fakt, że istnieje w Polsce ministerstwo rozwoju wydaje mi się czarowaniem rzeczywistości. Rozwój albo jest, albo go nie ma i jedyne co urzędnik niestety może – to w nim przeszkadzać. Pomińmy jednak rozwój, skupmy się na wypoczynku. Nie dlatego, że akurat w tej konkurencji urzędnicy są niedoścignionym wzorem dla reszty ciężko pracującego społeczeństwa. 

Obywatelka premierka wymyśliła bowiem, że nie może być tak, że ludzie sobie jeżdżą na wakacje gdzie chcą i kiedy chcą. Ponieważ komuna od kilkudziesięciu lat ma ludzką – żeby nie powiedzieć: kobiecą – twarz, nie ma mowy o zakazach i zamykaniu turystycznych mieścin nad morzem czy w górach. Nic z tych rzeczy. Zresztą dzisiaj już nawet do górników się nie strzela, dzisiaj im się zamyka kopalnie, a potem „byłych górników” to już można zwykłą pałą lać. 

Wróćmy do obywatelki premierki. Wymyśliła ona, że zamiast obniżyć rodzicom podatki, choćby dochodowy, choćby zwiększając kwotę wolną od podatku, choćby VAT na ubranka dziecięce, to łaskawie odda trochę podatków, ale pod konkretnymi warunkami! 

Można będzie te parę złotych wydać wyłącznie na wakacje spędzone wyłącznie w wyznaczonych przez obywatelkę premierkę miejscach. 

Czyli tak: obywatelka zabierze mi jakieś siedemset złotych i odda pięćset pod warunkiem, że je wydam tam, gdzie mi ona pozwoli. Dobre co? Wcale nie „dobre” tylko „innowacyjne”. Serio. Według obywatelki premierki to „innowacyjny instrument”. 

Jaki był efekt tego „instrumentu”? Ano taki, że przez cały lipiec branża turystyczna przyczajona czeka na klientów, a ci przyczajeni czekają na sierpień, bo wtedy obywatelka premierka pozwoli na wydawanie własnych pieniędzy. I wreszcie się doczekali! Już od najbliższej soboty rodzice mogą rejestrować się na „Platformie Usług Elektronicznych ZUS” żeby „uzyskać swoją elektroniczna portmonetkę”. 

Spory rozmach ma nasza władza, więc można się spodziewać kolejnych innowacji. Nie zdziwię się, kiedy obywatelka premierka wymyśli np. „Bon Książkowy” zwany także „Książka +”. Jak to zrobić? Podnieść trochę podatek dochodowy i VAT na książki, po czym w ramach „promocji czytelnictwa” oddać w formie bonu na książki z rządowej listy po sto złotych rocznie. Same plusy! Ludzie będą czytali to co obywatelka premierka im poleci, nie będą szukać po burżuazyjnych księgarniach, tylko się zrobi regał na każdym Orlenie… 

Najgorsze, że ona może to potraktować serio… 

Paweł Skutecki

Felietony i komentarze nie zawsze odzwierciedlają poglądy redakcji. 

Udostępnij:

Paweł Skutecki

Leave a Reply

Koszyk

Related Posts