Warszawski magistrat twierdzi, że narkotestów nie może robić, a Arriva je przeprowadza

Polskie prawo pozwala badać kierowców, jeżeli chodzi o kwestie związane z alkoholem, natomiast nie ma przepisów, które pozwoliłyby sprawdzać kierowców przed tym, jak wsiądą do autobusu na obecność substancji psychoaktywnych – mówił w TVN24 prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.

Prezydent stolicy był pytany w TVN24 o wypadek, do którego doszło we wtorek w Warszawie z udziałem kierowcy autobusu miejskiego, a w którego organizmie testy wykazały obecność środków odurzających.

„Rozmawiałem ze swoim zastępcą, żeby jasno porozmawiał z kierownictwem firmy, która obsługuje ten kontrakt i żeby jasno im powiedział, że poszukamy w takim razie innego podwykonawcy, jeżeli się potwierdzą te wyniki” – powiedział Trzaskowski.

„My będziemy reagowali twardo, tylko przypominam, że polskie prawo pozwala badać kierowców, jeżeli chodzi o kwestie związane z alkoholem, natomiast nie ma przepisów, które pozwoliłyby sprawdzać kierowców przed tym, jak wsiądą do autobusu na obecność substancji psychoaktywnych i tutaj też jasno mówię, że należy zmienić prawo” – podkreślił.

Rzeczniczka warszawskiego ratusza Karolina Gałecka napisała we wtorek na Twitterze, że „po wypadku autobusu na moście Grota-Roweckiego Warszawa wystosowała pismo do premiera o pilne zmiany legislacyjne dotyczące możliwości kontroli kierowców na obecność substancji psychoaktywnych”. „Do dzisiaj nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi” – dodała.

Zdania są podzielone

Do wpisu urzędniczki odniósł się rzecznik rządu Piotr Müller. „Jak widzicie państwo za wszystkie niepowodzenia w Warszawie winny jest rząd! A czym się zajmuje w takim razie prezydent Warszawy Trzaskowski? A wystarczy wprowadzić odpowiednie przepisy do regulaminu pracy. Na tym polega rządzenie, na szukaniu rozwiązań, a nie spychologii” – napisał na Twitterze.

Odpowiedział także warszawski poseł PiS Paweł Lisiecki. „Pani rzecznik nie ma dzisiaj najlepszego dnia, bo w umowie z Arrivą zapisano, że…” i dodał kopię dokumentu z wyszczególnionym fragmentem: „honorowanie uprawnień pracowników ZTM, posiadających na legitymacji służbowej symbol +K+ lub +KW+ do: a) kontroli I) dokumentów kierowcy i autobusu, II) stanu psychofizycznego kierowcy autobusu, w szczególności pod kątem trzeźwości i braku wpływu środków odurzających”.

Post Lisieckiego udostępnił także rzecznik rządu, pisząc: „Na dodatek nawet umowa ze spółką przewiduje taką możliwość, o czym napisał poseł Paweł Lisiecki (…). Czy ktoś jeszcze ma kontrolę nad tym, co dzieje się w warszawskim ratuszu?”.

W odpowiedzi Lisieckiemu Gałecka napisała: „Prosimy przestać manipulować. W przypadku podejrzenia, że kierowca jest pod wpływem środków psychoaktywnych mamy prawo wezwać policję, która jako jedyna posiada atestowane narkotesty. Zgodnie z prawem my nie możemy ich przeprowadzać. O taką zmianę apelujemy do premiera”.

We wtorek ok. godz. 10.30 na ul. Klaudyny na warszawskich Bielanach kierowca autobusu linii 181 uderzył w cztery zaparkowane pojazdy i w latarnię. Jedna osoba, pasażerka autobusu, trafiła do szpitala z ogólnymi obrażeniami.

Jak poinformowała policja, 25-letni kierowca autobusu był trzeźwy, ale test na narkotyki wykazał w jego organizmie obecność środków odurzających. Mężczyzna został zatrzymany.

To już drugie podobne zdarzenie z udziałem będącego pod wpływem narkotyków i pracującego dla firmy Arriva kierowcy autobusu miejskiego.

Kierowca autobusu linii 186 spowodował 25 czerwca wypadek na moście Grota-Roweckiego, w którym zginęła pasażerka, a czworo innych pasażerów zostało ciężko rannych. Tomasz U., który kierował autobusem, był pod wpływem amfetaminy. Został aresztowany.

Po dzisiejszym wypadku rzeczniczka stołecznego ratusza Karolina Gałecka poinformowała, że po spotkaniu przedstawicieli Arrivy z zastępcą prezydenta Warszawy Robertem Soszyńskim zdecydowano o zawieszeniu umowy z Arrivą. Gałecka wskazała, że ratusz oczekuje od spółki przetestowania kierowców i zaświadczenia, że nie zażywają oni substancji psychoaktywnych. Do tego czasu połączenia obsługiwać mają pozostali przewoźnicy.

Tymczasem Arriva testy przeprowadza

Rzeczniczka spółki Arriva Joanna Parzniewska poinformowała, że w związku informacjami policji o tym, że kierowca autobusu, który we wtorek uderzył w cztery zaparkowane auta, był pod wpływem substancji odurzających, firma podjęła decyzję o przeprowadzeniu u wszystkich kierowców testów na obecność narkotyków.

We wtorek przed godz. 19 Parzniewska przekazała PAP, że testy już się rozpoczęły. „W tej chwili jest już mniej kierowców w bazach, ale pierwszych kilka testów zostało przeprowadzonych. To były testy z wynikiem negatywnym” – podkreśliła.

Dodała, że firma jest już wyposażona w ogólnodostępne testy na obecność narkotyków. Zaznaczyła, że we wtorek będą badani kierowcy, którzy rozpoczynają pracę i powracają z tras. Testy będą kontynuowane w dniach następnych. Jak dodała, trudno powiedzieć kiedy się zakończą.

Testy przeprowadzane wśród kierowców są obowiązkowe; jeśli pracownik nie zgodzi się na ich wykonanie, przewoźnik powiadomi policję.

Udostępnij:

Karol Kwiatkowski

Wiceprezes Zarządu Fundacji "Będziem Polakami" - wydawcy Naszej Polski. Dziennikarz, działacz społeczny i polityczny.

Leave a Reply

Koszyk