Od 1 stycznia do 30 czerwca br. zanotowano w Polsce 430 przypadków kiły; w tym samym czasie 2019 r. było ich 781 – wynika z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny. Mniejsza była także liczba zachorowań na rzeżączkę – 180 w pierwszym półroczu 2020, podczas gdy w ub.r. było 278.
„W związku z epidemią i ograniczeniem kontaktów międzyludzkich w ostatnich miesiącach zmniejszyła się liczba wielu chorób zakaźnych, nie tylko wenerycznych, ale także grypy i innych infekcyjnych” – skomentował dla PAP dane NIZP-PZH rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego Jan Bondar.
Zastrzegł jednocześnie, że statystyki w przypadku chorób przenoszonych drogą płciową zawsze obrazują tylko „wierzchołek góry lodowej”.
„Faktycznie przypadków jest więcej niż jest to ewidencjonowane. Choroby weneryczne uważane są za wstydliwe, część osób zbyt późno korzysta z porad lekarskich, co przyczynia się do ich przenoszenia. W opinii ekspertów zgłaszalność nie odzwierciedla rzeczywistości” – stwierdził Bondar.
Rzecznik GIS zwrócił uwagę, że ważne jest edukowanie społeczeństwa o konieczności wykonywania badań, zarówno na kiłę i rzeżączkę. „Niewiele osób zna objawy czy ryzyko związane z chlamydią, opryszczką narządów płciowych, syfilisem czy rzeżączką” – wskazał.
Dane NIZP-PZH mówiły o 1646 przypadkach kiły w całym 2019 i 1457 w 2018 r. Rzeżączkę potwierdzono w 2019 r. u 558, zaś w 2018 – u 332. (PAP)