Mitteleuropa vs Trójmorze

Karol Kwiatkowski30 czerwca, 20208 min

Poprzedni prezydent bywał nazywany przez złośliwych „strażnikiem żyrandola”, obecny „długopisem”. Wynika to z niewielkiego wpływu na władzę prezydenta w Polsce oraz sprawowanie funkcji głównie natury reprezentacyjnej. Ale z tą naturą reprezentacyjną nie jest tak do końca.

Prezydent, jeśli ma poparcie rządu i parlamentu, nie musi być tylko figurą reprezentacyjną. Pokazał to Andrzeja Duda podczas ostatniej wizyty u prezydenta Trumpa. Przypomnijmy, że prezydent Stanów Zjednoczonych ma pełnię władzy wykonawczej w swoich rękach. Uzgodnienia na takim szczeblu mają tylko wtedy sens, w przypadku naszego prezydenta, jeśli ma on, wspomniane już, poparcie egzekutywy i legislatury. Prezydent Duda takowe ma, ale prezydent Trzaskowski nie i przynajmniej przez najbliższe trzy lata nie mógłby prowadzić aktywnej polityki zagranicznej. Dlaczego? Bo jego poglądy na świat i miejsce Polski w nim są diametralnie różne od wizji Prawa i Sprawiedliwości. Więc jego uzgodnienia byłyby bezsensowne i podważałyby powagę urzędu, bo ani Sejm, ani rząd by ich nie wprowadzał w życie.

Zarówno wobec Dudy jak i Trzaskowskiego pojawiło się wiele zarzutów, iż kandydaci składają obietnice, które nie są związane z prerogatywami Prezydenta RP. Wynika to z tego, że bardzo często takie kwestie są wykorzystywane jako część kampanii wyborczej. Jednak, biorąc pod uwagę przysługującą Prezydentowi inicjatywę ustawodawczą, możliwość zarządzania referendum czy zajmowania stanowiska w kontekście przedkładanych mu ustaw – światopogląd Prezydenta może mieć realny wpływ na polskie prawo. A światopogląd kandydatów znacznie różni, choć Rafał Trzaskowski w wywiadzie dla Newsweeka powiedział, że jest wierzący, lecz ciężko mi w to uwierzyć. No chyba, że jest jak wegetarianin niepraktykujący, który od czasu do czasu zje kotlet i kiełbachę.

Mitteleeuropa

We współczesnej Europie mamy do czynienia z powrotem niemieckiej koncepcji Mitteleuropy. Możemy to obserwować od wielu lat i Angela Merkel jest jej orędownikiem, a Donald Tusk i jego zaplecze polityczne panią kanclerz w tym wspierają. Chyba nie trzeba przypominać z jakiego ugrupowania wywodzi się Rafał Trzaskowski.

Peter Glotz, w przeszłości przewodniczący frakcji SPD w Bundestagu, a także rektor uniwersytetu w Erfurcie, stwierdził: „Musimy odzyskać Europę Środkową: najpierw jako pojęcie, a następnie jako rzeczywistość. Przecząca historii granica ideologiczna między Pragą a Frankfurtem, Wiedniem a Budapesztem, Warszawą a Luksemburgiem musi stać się przepuszczalna.”.

Trzaskowski ze wszystkich sił będzie wspierał i budował niemiecką pozycję hegemona. Czy polskiej racji stanu jest to potrzebne? Polskiej z pewnością nie, ale niemieckiej czy szerzej unijnej już tak. Nie bez powodu Wielka Brytania wystąpiła z Unii Europejskiej.

Trójmorze

Trójmorze to międzynarodowa inicjatywa gospodarczo-polityczna skupiająca dwanaście państw Unii Europejskiej położonych w pobliżu mórz Bałtyckiego, Czarnego i Adriatyckiego. W skład Trójmorza wchodzą: Austria, Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Polska, Rumunia, Słowacja, Słowenia i Węgry. Nie ma tu Niemiec. Dlaczego? Po pierwsze: Niemcy nie pasują tu geograficznie, mimo położenia nad Bałtykiem. Po drugie: Trójmorze kłóci się z koncepcją Mitteleuropy i niemiecką racją stanu.

Nie bez znaczenia jest fakt, że Trójmorze powstało z inicjatywy prezydentów Polski i Chorwacji, Andrzeja Dudy i Kolindy Grabar-Kitarović. I choćby z tego powodu ewentualna prezydentura Trzaskowskiego zepchnie tę grupę w niebytu, a conajmniej obniży rangę Polski w tej grupę.

Celem Trójmorza jest współpraca państw członkowskich na wielu płaszczyznach, głównie: energetycznej, logistyczno-transportowej i informatyczno-telekomunikacyjnej w Europie Środkowej. I to jest zasadniczy problem dla Niemiec i ich Mitteleuropy: w Europie Środkowej. Bez Niemiec.

Która koncepcja wygra?

Zbliżające się wybory zmuszają nas do podjęcia decyzji, za którą wersją rozwoju Europy Środkowej się opowiemy. To nie jest wybór PiS czy antyPiS. To wybór za dominacją Niemiec – jak chce Rafał Trzaskowski lub za dominacją Polski w tej części Europy – jak chce Andrzej Duda.

Musimy spojrzeć szerzej. Wyrwać się z okowów wojny polsko-polskiej, z głosowania przeciwko komuś, z partyjniactwa i „lojalności” partyjnym liderom. Musimy się opowiedzieć za czymś, za konkretną wizją naszego państwa.  Gra toczy się o pozycję Polski na mapie politycznej Europy, a nasze położenie geopolityczne predysponuje nas do bycia liderem państw Europy Środkowej a nie do bycia supportem Niemiec.

Trzaskowski czy Duda? Niemcy czy Polska? Moim zdaniem wybór w obecnej sytuacji politycznej i Europy, i Polski jest jeden.

Karol Kwiatkowski

Felietony i komentarze nie zawsze odzwierciedlają poglądy i opinie redakcji.

Udostępnij:

Karol Kwiatkowski

Wiceprezes Zarządu Fundacji "Będziem Polakami" - wydawcy Naszej Polski. Dziennikarz, działacz społeczny i polityczny.

Leave a Reply

Koszyk