80 lat temu w lesie Brzask Niemcy rozstrzelali ok. 760 Polaków

Karol Kwiatkowski29 czerwca, 202012 min

80 lat temu, 29 czerwca 1940 r., w lasku Brzask niedaleko Skarżyska-Kamiennej w ramach akcji „AB” Niemcy rozstrzelali ok. 760 Polaków z okolicznych miejscowości. Była to największa egzekucja przeprowadzona przez Niemców na Kielecczyźnie.

Akcja „AB” (Ausserordentliche Befriedungsaktion), czyli tzw. Nadzwyczajna Akcja Pacyfikacyjna, była prowadzona różnymi metodami w poszczególnych dystryktach Generalnego Gubernatorstwa wiosną i latem 1940 r. Eksterminacja warstwy inteligenckiej w żadnym innym kraju nie przyjęła tak ogromnych rozmiarów i nie przyniosła takich strat osobowych jak w Polsce. Także nigdzie indziej takiej akcji Niemcy tak dokładnie nie zaplanowali. Likwidowali „jądro polskości”, jak to sami określali.

Polacy pozbawieni „warstwy przywódczej” mieli stać się masą sprowadzoną do poziomu społeczeństwa bezkulturowego i przeznaczonego do pracy pod niemieckim kierownictwem. Do warstwy przywódczej zostali zaliczeni członkowie organizacji politycznych i społecznych, które w ocenie Niemców uzyskały status „nadzwyczaj niebezpiecznych”. Za element przywódczy uznano również nauczycieli i duchownych katolickich. Wśród grup ludności przeznaczonej do aresztowania znaleźli się ponadto lekarze, inżynierowie, prawnicy, oficerowie w stanie spoczynku, urzędnicy, posiadacze ziemscy i kupcy.

„W dystrykcie radomskim akcja przebiegała w sposób szczególnie systematyczny i brutalny. Więźniów pętano i odczytywano im wyrok: stanowili +zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa niemieckiego+. Podobnie jak w innych miastach, Polacy nie pojmowali zwykle charakteru tej – rzekomo sądowej – procedury. Wywożono ich w dużych grupach po południu zgodnie z następującym rozkładem: +3.30 wiązanie, 3.45 odczytanie wyroku, 4.00 transport+” – pisze Timothy Snyder w książce „Skrwawione ziemie. Europa między Hitlerem a Stalinem”.

W dystrykcie tym pretekstem do masowych represji była działalność Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego pod dowództwem mjr. Henryka Dobrzańskiego „Hubala”. SS-Obergruppenführer Wilhelm Krüger, jeden z największych zbrodniarzy niemieckich działających na ziemiach polskich, zarządził akcję odwetową za działania Dobrzańskiego. W trakcie obławy zamordowano 711 mieszkańców z 31 wsi oraz spalono ok. 600 domostw.

Niemcy prowadzili też typowe akcje likwidacyjne polskiej inteligencji. W Kielcach 12 czerwca 1940 r. gestapowcy wywieźli 63 osoby na Stadion Leśny, gdzie zostały rozstrzelane. Prawdopodobnie 14 czerwca i 16 lipca wykonano następne egzekucje na osadzonych w kieleckim więzieniu. Z kolei w Sandomierzu nad ranem 17 czerwca wywołano 117 więźniów, załadowano ich na ciężarówki, wywieziono do lasku w pobliżu wsi Góry Wysokie i rozstrzelano. Od 16 maja do 10 lipca w kilkunastu egzekucjach w Firleju koło Radomia zginęło ok. 250 osób. 28–29 czerwca oraz 1 lipca wykonano pod Olsztynem (pod Częstochową) egzekucje więźniów z Częstochowy, a następnie w dniach 3–4 lipca oraz 13 sierpnia – pod Apolonką. Jak dowiadujemy się z publikacji IPN „Zagłada polskich elit. Akcja AB – Katyń”, z zachowanych teczek personalnych wynika, że egzekucje przeprowadzano bez formalnych wyroków skazujących.

Realizacja Akcji „AB” w Skarżysku rozpoczęła się na początku czerwca 1940 r. Aresztowano wówczas kilkuset Polaków, których umieszczono w przekształconej w więzienie szkole powszechnej nr 1 przy ul. Stanisława Konarskiego 17. Aresztowani Polacy zostali poddani ciężkiemu śledztwu, a Niemcy brutalnie ich torturowali.

28 czerwca Niemcy przerwali przesłuchania więźniów. „Od rana uczy nas Zdzisiu brydża. […] O godz. 20 przyjechało SD i zrobili jakiś nadzwyczajny podział. Po czym wróciliśmy do naszej celi. Co to wszystko znaczy, przyszłość pokaże. Do jutra. Wywieźli nas, gdzie nie wiem Radom – albo Kielce Starajcie się o zwolnienie” – zapisał 28 czerwca w więzieniu w Skarżysku-Kamiennej pchor. Tadeusz Cichocki.

Następnego dnia od godzin rannych Polaków zaczęto wywozić ciężarówkami do lasu Brzask. Ciężarówki te kursowały cały dzień między Brzaskiem a szkołą przy ul. Konarskiego. Więźniów rozstrzeliwano nad wykopanymi wcześniej dołami.

Szacuje się, że 29 czerwca 1940 r. w lesie Brzask Niemcy zamordowali ok. 760 Polaków – mieszkańców Skarżyska, Końskich, Kielc, Starachowic, Iłży, Ostrowca Świętokrzyskiego, Ćmielowa, Opatowa, Buska, Sandomierza, Radomia oraz Kielc. Lista zidentyfikowanych ofiar egzekucji w lesie Brzask liczy 127 nazwisk. Ofiarami stali się głównie przedstawicieli inteligencji, w gronie zamordowanych znaleźli się m.in. Marian Artomski (architekt, członek Organizacji Orła Białego, Tadeusz Cichocki (podchorąży Wojska Polskiego), Bogusław Corn (urzędnik), Henryk Kozakowski (aptekarz), Stanisław Krawczyński (lekarz, poseł na sejm RP), Wiktor Kwiatkowski (Komendant „Strzelca”), Karol Męciwoda (urzędnik), Feliks Renner (notariusz), Leon Rzepecki (malarz), Władysława Szczygłowska (nauczycielka), Franciszek Szarzyński (nauczyciel) oraz Adam Szymański (kupiec). Wśród ofiar znaleźli się też rzemieślnicy, rolnicy, a także pracownicy Państwowej Fabryki Amunicji w Skarżysku-Kamiennej.

„E. Paszkil, który natknąwszy się przypadkiem w lesie na wartownika w hełmie, zaczaił się w gąszczu o jakieś 200 metrów od miejsca kaźni: egzekucja była podzielona na kilka jakby odrębnych akcji w odstępach kilkunastominutowych. Każda z tych akcji kończyła się pewną ilością pojedynczych wybuchów granatów ręcznych. Henryk Matuszewski zaś udał się następnego dnia tam, skąd słyszał strzały i zobaczył dwa świeżo zasypane długie doły w tej samej linii. W pobliżu dołów, na runie, pniach i gałęziach drzew czerwieniały plamki krwi i strzępy mięśni, nad którymi unosiły się roje much – czytamy w artykule Świętosława Krawczyńskiego, „Mogiła na Brzasku” („Przemiany”, 1972, nr 8).

Po zakończeniu egzekucji oddział SS opuścił szkołę przy ul. Konarskiego, a zatrudnionym tam woźnym polecono uporządkować sale. Tym samym Niemcy starali się zatrzeć ślady, które mogłyby świadczyć, że w budynku przetrzymywano i torturowano polskich więźniów.

Wkrótce po egzekucji rodziny o?ar skrycie przeszukiwały miejsce mordu w poszukiwaniu śladów swoich najbliższych. „Na miejsce zbrodni przyjechałam przed wieczorem następnego dnia. Były uformowane cztery wielkie mogiły kwadratowe. Droga była rozjeżdżona przez samochody, pełna zakrzepłej krwi zasypanej piaskiem. Na mogiłach widniał napis w języku niemieckim, żeby nie ruszać mogił […] Była olbrzymia burza, padał deszcz. Szłam lasem. Pod krzakiem zauważyłam pakunek w białym papierze. Były tam cztery porcje chleba owinięte w osobny papier. Na papierze były napisy Szlachetko Karol z Iłży, Sępioł Piotr z Iłży, Renner Feliks z Iłży. W papierze czwartym był chleb, który podałam mężowi” – czytamy we wspomnieniach Marii Szymańskiej, żony jednego z zamordowanych.

Niemcom nie udało się zatrzeć śladów zbiorowej mogiły w lesie Brzask. W lipcu 1940 r. skarżyscy harcerze oznaczyli granice masowej mogiły, którą opiekowali się niemal do końca okupacji. Dzięki temu po wojnie było możliwe odnalezienie grobu i uczczenie zamordowanych w Brzasku Polaków. W miejscu mogiły postawiono pomnik w kształcie obelisku z rzeźbą orła. Na jednej z tablic znajduje się inskrypcja: „Przechodniu! Powiedz Polsce, tu leżym, Jej syny: posłuszni i wierni do ostatniej godziny”, nawiązująca do epitafium termopilskiego Symonidesa.

Udostępnij:

Karol Kwiatkowski

Wiceprezes Zarządu Fundacji "Będziem Polakami" - wydawcy Naszej Polski. Dziennikarz, działacz społeczny i polityczny.

Leave a Reply

Koszyk