Marian Kołodziej, Polak, który był wśród 728 więźniów transportowanych z Tarnowa do Auschwitz, odmówił później przyjęcia Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski, bo miał go wręczać Aleksander Kwaśniewski.
Od tego samego prezydenta Kwaśniewskiego Krzyża Kawalerskiego Polonia Restituta nie chciała żona Mariana Kołodzieja – Halina Słojewska.
Słojewska działała w podziemnej Solidarności. 28 sierpnia 1988 r., razem z innymi aktorami Teatru Wybrzeże, wystąpiła dla strajkującej załogi Stoczni Gdańskiej. Marian Kołodziej – dla przypomnienia – był jednym z najwybitniejszych polskich artystów plastyków i scenografów. Podczas pielgrzymki papieża Jana Pawła II do Ojczyzny w 1987 r. zaprojektował monumentalny ołtarz na gdańskiej Zaspie.
O tych, którzy otrzymali ordery od Aleksandra Kwaśniewskiego pisało się dużo, szczególnie, gdy odznaczeni wzbudzali kontrowersje. Tak było w przypadku tzw. komandosów: Jacka Kuronia i Karola Modzelewskiego, „Cyrankiewicza polskiego sportu” Włodzimierza Reczka (wszyscy trzej otrzymali Order Orła Białego, najwyższe rangą polskie odznaczenie cywilne), czy dziennikarza „Polityki” i „Nie” Ludwika Stommy. Za największy skandal w polityce odznaczeniowej Kwaśniewskiego trzeba uznać wyróżnienie Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski byłego szefa UB w Nisku i Krośnie, a zarazem współpracownika NKWD Stanisława Supruniuka (prokuratura oskarżyła go o torturowanie żołnierzy AK). W wyniku skandalu Kwaśniewski cofnął mu w końcu order.
Byli też tacy, którym odmówiono. Należał do nich prof. Włodzimierz Fijałkowski, ginekolog-położnik, twórca polskiej szkoły rodzenia, niekwestionowany autorytet w środowisku medycznym. Na przyznanie mu Orderu Orła Białego nie zgodziła się Kapituła Orderu, której przewodniczy prezydent.
Ale byli też i tacy (podkreślić trzeba, że nieliczni), którzy – tak jak Marian Kołodziej i Halina Słojewska – odmówili odebrania odznaczeń z rąk Kwaśniewskiego. O tych media na ogół milczały. I tak Orderu Orła Białego dla zmarłego w 1998 r. Zbigniewa Herberta nie przyjęła jego żona Katarzyna Herbert. Tak to tłumaczyła:
– To było zaraz po śmierci męża, jeszcze przed pogrzebem. W rozmowie z minister Wnuk-Nazarową tłumaczyłam, że mąż nigdy, nawet gdy się skończył PRL, nie przyjmował od polskich władz żadnych odznaczeń i medali, tak samo, jak doktoratów honoris causa. Wyjątkiem była nagroda Solidarności i tytuł „książę poetów”, który otrzymał od NZS w Gdańsku. Na moją decyzję wpłynął również fakt, że order wręczałby Kwaśniewski.
Podobnie zachowała się młodsza córka Kazimierza Pużaka Maria Sobczyńska. Socjalista-niepodległościowiec Pużak, w czasach carskich więzień Szlisselburga, poseł na Sejm II RP, skazany przez Sowietów na 1,5 roku w procesie 16. przywódców Polskiego Państwa Podziemnego, po powrocie do Polski aresztowany przez UB, zamordowany w komunistycznym więzieniu w Rawiczu 30 kwietnia 1950 r.
– Szwagierka odmówiła przyjęcia Orderu Orła Białego, bo wiedziała, że ojciec nie życzyłby sobie tego – tłumaczył mi Roman Mazik, mąż starszej siostry Pużaka. – Pan Kwaśniewski wywodzi się z tej samej formacji, która zamordowała ojca. Nigdy niczego od tego reżimu nie chcieliśmy, sami wiele wycierpieliśmy – po śmierci Pużaka wzięli nas na UB, potem przez wiele lat byliśmy śledzeni i szykanowani.
W latach 70. rodzina odebrała dla Kazimierza Pużaka Order Virtuti Militari i Krzyż Powstania Warszawskiego, tyle tylko, że w Londynie. W 1989 r. Pużak został zrehabilitowany.
– Gdyby żył, podobnie, jak jego koledzy socjaliści, nie zgodziłby się na rehabilitację – mówił zięć Pużaka. – Rehabilitacja to darowanie win, a on nigdy żadnego przestępstwa nie popełnił. Sąd, który go skazał i komunistyczną władzę uważał za organy obce, okupacyjne.
Z rąk Kwaśniewskiego orderu nie chciał również odebrać sędzia Bogusław Nizieński, żołnierz AK-WiN, po 1989 r. rzecznik interesu publicznego.
Tadeusz Płużański