„Polska miała zostać klasą robotniczą bez przywódców” – tłumaczył, podczas seminarium zorganizowanym przez Instytut Pileckiego w Niemczech, profesor Nikolaus Wachsman z Birkbeck College. Seminarium zorganizowano z okazji zbliżającej się 80. rocznicy wysłania pierwszego transportu więźniów do niemieckiego obozu Auschwitz.
Pierwotnym celem Auschwitz było zniszczenie polskich elit. Przypomnieli o tym goście seminarium, którzy w rozmowie internetowej przedstawili początki niemieckiej fabryki śmierci.
14 czerwca 1940 r. przewieziono 728 więźniów z Tarnowa do Auschwitz. W niedzielę minie 80. rocznica początku krwawego akapitu historii polsko-niemieckiej. W pierwszym transporcie znaleźli się głównie „wrogowie” nowego państwa niemieckiego. Częściowo była to polska inteligencja, częściowo zrzeszeni bądź niezrzeszeni członkowie podziemia niepodległościowego.
W ramach tzw. „Intelligenzaktion” pod kierownictwem Reinharda Heydricha wymordowano lub deportowano od października 1939 roku dziesiątki tysięcy przedstawicieli polskiej inteligencji. W tej grupie znaleźli się wykładowcy uniwersyteccy, lekarze, prawnicy, duchowni i wielu innych.
Kolejne transporty do Auschwitz także były ściśle ukierunkowane na zniszczenie polskiej inteligencji i potencjalnego ruchu oporu. “Polska miała zostać klasą robotniczą bez przywódców” – tłumaczył niemiecki profesor Nikolaus Wachsman z Birkbeck College. Celowe uderzenie w elity kraju miało sparaliżować wszelkie odruchy walki i buntu, łamiąc polskiego ducha.
„Na terenach znajdujących się wokół Auschwitz więzienia były przepełnione” – wyjaśniał Dr. Piotr Setkiewicz, historyk i dyrektor centrum badawczego w Państwowym Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. Był to jeden z wielu powodów, dla których Niemcy zdecydowali się utworzyć obóz koncentracyjny właśnie tam.
W początkach KL Auschwitz Niemcom często brakowało materiałów budowlanych do stworzenia obozu. Odziały SS wysiedliły cztery polskie wioski i zburzyły tamtejsze budynki, żeby szybciej wybudować baraki i krematoria. Fabryka śmierci początkowo nie była dobrze zaplanowanym miejscem zagłady, tylko improwizowanym miejscem eksperymentowania ze śmiercią.
Hanna Radziejowska, kierownik oddziału berlińskiego Instytutu Pileckiego w rozmowie z PAP powiedziała, że „Auschwitz jest centralnym punktem pamięci w Holokauście, ale jednocześnie jest miejscem niszczenia polskich elit. Obszarem kształtowania się terroru, eksperymentowania z uśmiercaniem ludzi i miejscem niewolniczej pracy. To nie jest obecne w pamięci zachodniej Europy.”
Instytut Pileckiego w Berlinie bada archiwa, zeznania i tłumaczy tysiące dokumentów, dotyczących Auschwitz i nie tylko.
W ramach obchodów 80. rocznicy pierwszego transportu więźniów do Auschwitz, chcieliśmy przypomnieć początki obozu i pokazać kontekst niszczenia polskiej inteligencji przez Trzecią Rzeszę oraz politykę niemieckiego okupanta wobec Polaków – podkreśliła Radziejowska.
Chcemy uświadomić opinii publicznej, jakie były początki historii obozu, jak bardzo Auschwitz stanowi istotny element niszczenia polskiego państwa i polskiej inteligencji, w ramach której w sumie zginęło między 70 a 100 tysięcy reprezentantów polskich elit – dodała.
Historia Witolda Pileckiego jest na zachodzie mało znana, a jego odwaga niedoceniona. Instytut Pileckiego chce opowiedzieć o jego misji, waleczności i tragedii tak bardzo emblematycznej dla historii Polski.
Pilecki jest bohaterem nie tylko Polski, ale także Europy. Dzięki swojej ochotniczej misji do Auschwitz został jednym z największych bohaterów II Wojny Światowej. Był świadkiem, ofiarą oraz bohaterem walczącym z obydwoma totalitaryzmami – tłumaczyła Radziejowska.
„Witold Pilecki powoli przebija się do szerszej świadomości w Niemczech” – mówiła prezes Instytutu. „Mamy wrażenie, że nasza obecność i działalność w Niemczech w długofalowej perspektywie umożliwi nowe spojrzenie na polską i europejską historię” – dodała.
Z Hamburga Patryk Nowak (PAP)