Smutnooki królem jest!

Paweł Skutecki3 czerwca, 20208 min

Ciepło się zrobiło, to i Polacy podjęli za ministra zdrowia kluczowe decyzje okołoepidemiologiczne. Zamiast rozpaczać i oczekiwać rychłego zgonu w wirusowych konwulsjach, czym się zajmowaliśmy jako naród przez ostatnie tygodnie, postanowiliśmy wyjść wreszcie z domu i zobaczyć, co się dzieje pod bożym niebem. Minister ledwo co nadążył legalizować nasze decyzje, ale ostatecznie wyszło jak należy – my jesteśmy „po prawie”, a on też jakby zrozumiał, że dla dwustu zmarłych nie ma co kruszyć kopii. Tym bardziej, że miał większe zmartwienia, bo część posłów nie raczyła widzieć jego złotych szat i rozpoczęła wrażą nagonkę pod hasłem „król jest nagi!” 

Nie dwustu zmarłych, ale ponad tysiąca! – obruszą się co uważniejsi czytelnicy, prawda? A ja będę się upierał, że chodzi o dwieście ofiar czystego koronawirusa, że tak się brzydko wyrażę. Będę mimo wszystko się upierał, bo to są oficjalne dane urzędu zwanego dla niepoznaki ministerstwem zdrowia. Pani dyrektor Mieszalska Justyna była łaskawa w formie jak najbardziej pisemnej i z pieczątkami przekazać tę wieść urbi et orbi: do 19 maja w całej Polsce z powodu COVID-19 – bez chorób współistniejących – zmarło dwieście osób. Jak na całe dwa miesiące, to powiem brutalnie: nie za dużo. Dziennie umiera z własnej ręki kilkanaście osób, którym próba samobójcza się powiodła. Ogólnie codziennie umiera grubo ponad tysiąc osób: na choroby nowotworowe, krążenia i wszystkie inne przypadłości, które nas tak ochoczo przeciągają na drugą stronę. Zegarmistrz światła z koroną w ręku to naprawdę niewielki ułamek całości. 

Spróbujmy uogólnić to jakoś karygodnie powierzchownie: na tysiąc osób umierających każdego dnia, w ostatnich dwóch miesiącach trzy osoby nie miały innych, bardzo poważnych chorób niż COVID-19. Każde jedno życie jest warte, by je chronić, ale czy koniecznie kosztem innych? Bo totalne zamknięcie gospodarki z pewnością wykaże większą liczbę samobójstw wśród tych, którym padły biznesy, którzy nie mogli zobaczyć się z własnymi dziećmi, którzy zamknięci w domach dostawali małpiego rozumu. Liczba aktów przemocy domowej podczas zarazy wzrosła – nie wiemy jeszcze o ile, ale wzrosła wyraźnie. 

Dwa dni przed panią dyrektora Mieszalską Justyną ciekawą informację przedstawił zastępca Głównego Inspektora Sanitarnego. Z jego statystyk wynika jednoznacznie i niezbicie, że średnia wieku osób zmarłych z pozytywnym wynikiem testu na koronawirusa – zarówno z chorobami współistniejącymi, jak i bez nich – wyniosła ogółem nieco ponad 75 lat. Oczywiście też bym chciał, żeby ludzie nie umierali, ale pojedyncze (!) zgony wśród polskich 75-latków to naprawdę nie jest jakiś mocny argument za zamrożeniem całego kraju, zamknięciem wszystkich w domach i zrujnowaniem gospodarki, nie mówiąc o finansach publicznych. 

Albo nie, porozmawiajmy o tych finansach. Kiedy piszę te słowa, dosłownie przed chwilą skończyło się posiedzenie sejmowej Komisji Zdrowia. Rozpatrywano wotum nieufności dla ministra zdrowia, profesora Łukasza Szumowskiego. Zarzucano mu naprawdę radosne wydawanie publicznych środków. Parę milionów na bezużyteczne maseczki kupione od kolegi, kilkaset tysięcy na przyłbice kupione od żony kolegi, miliony dla firmy brata, jakby dobrze to zliczyć, to… no, wystarczy powiedzieć, że byłoby parę powodów do odwołania smutnookiego ministra. A jak się skończyło? Po polsku się skończyło. Czyli partyjnie. 18 głosów przeciwko, 17 głosów za. Partyjnie. NIKT nie zagłosował zgodnie ze swoim rozumem, nikt nikogo do niczego nie przekonał. Wszyscy posłowie – członkowie komisji zdrowia – potraktowali to jako sondaż, plebiscyt: jesteś z nami czy przeciw nam? No to byli ze swoimi, a przeciw „onym”. 

W tej formule komisja zdrowia, ale i cały sejm i senat chyba powoli tracą sens. Naród nie sprawuje władzy pośrednio – za pomocą tych właśnie dostojnych ciał. Nic z tego. One ewidentnie, rażąco są wykonawcami partyjnych interesów, a nie woli Narodu. Fakt, że nikt nie zaprasza na posiedzenia tych ciał reprezentatywnych organizacji obywatelskich – choćby pacjenckich, które domagają się radykalnej reformy systemu ochrony zdrowia – pokazuje, że może przyjść taki moment, kiedy Naród – zgodnie z Konstytucją – zacznie sprawować władzę bezpośrednio. Bo ma takie prawo.

Paweł Skutecki

Udostępnij:

Paweł Skutecki

Leave a Reply

Koszyk

Related Posts