Pełny raport NSDAP z 1943. – zawierający szczegółową dokumentację powstałą po ekshumacjach ofiar NKWD w Lesie Katyńskim – ukazał się po raz pierwszy w Polsce. IPN ocenia, że materiał ten słusznie traktuje się z nieufnością, jednak dotyczy on szerokich badań na miejscu zbrodni.
Zbiór dokumentów zawiera m.in. analizę dr. Gerharda Buhtza, kierującego ekshumacją, dokumenty z obdukcji, protokoły prowadzonych czynności. Są tu też ważne dla sprawy zeznania Rosjan, będących świadkami przywożenia Polaków w kwietniu i maju 1940 r. na pobliską stację Gniezdowo oraz przewożenia ich na niedostępne dla mieszkańców miejsce kaźni w części Lasu Katyńskiego, a także fragmenty dokumentów międzynarodowych.
„Od 1918 r. byłem zatrudniony w Nowych Batiokach jako stajenny. Wszyscy mieszkańcy okolicy wiedzieli, że Czeka wykorzystywała Kozie Góry (Kozie Góry albo Kosogory to nazwa części Lasu Katyńskiego – PAP) jako miejsce straceń. (…) Do lasu w Kozich Górach mógł wchodzić każdy, o ile nie odbywały się akurat egzekucje. Dzieci, które chodziły tam na grzyby, opowiadały o świeżych grobach” – brzmi zeznanie jednego ze świadków, Kuźmy Godunowa.
„W 1940 r. w kwietniu i maju zauważyłem, że na stacji Gniezdowo, obok której bezpośrednio wówczas mieszkałem, dostawiano wagony więzienne, z których przeładowywano ludzi do oczekujących samochodów, a następnie ich wywożono (…). Z wagonów wysiadali głównie umundurowani, prawdopodobnie oficerowie, choć także zdarzali się cywile. Wśród cywilów można było zobaczyć starszych ludzi, a niektórzy mieli nawet laski. Nie zauważyłem żadnych kobiet. Ponieważ nie znałem się na mundurach, nie potrafiłem ocenić, jakiej narodowości byli ci żołnierze” – zeznał z kolei Silwierstow.
„Słyszało się również plotki, że jeńców przewożono do oddalonego o około 4 km +domu wypoczynkowego dla kolektywu+ i tam ich rozstrzeliwano. Też tak przypuszczałem, ponieważ w czasie tych transportów zabroniono zbierania grzybów w pobliżu tego domu. Jednak na ogół mieszkańcy wsi, którzy w większości wiedzieli o tych wydarzeniach, starali się o tym nie mówić” – dodał rosyjski świadek.
Istotną częścią raportu jest również lista ofiar oraz przedmiotów wydobywanych z mogił.
„Prezentowana publikacja nie tylko zapoczątkowała proces ujawniania zbrodni, lecz także bezprecedensowy łańcuch wydarzeń międzynarodowych związanych z mordem w Lesie Katyńskim” – napisał we wstępie Adam Bosiacki z IPN, który odpowiada za redakcję naukową zbioru.
Badacz podał, że materiał zawiera m.in. „komplet dokumentów wchodzących w skład raportu, w tym zeznań pośrednich świadków niektórych okoliczności przeprowadzania i ujawniania zbrodni, raport medyczny i dokonany przez hitlerowców wybór dokumentów dotykających sprawy katyńskiej w stosunkach międzynarodowych”. „Podaje wiele informacji i szczegółów faktograficznych, począwszy od lokalizacji grobów. Zebrani przez hitlerowców świadkowie rosyjscy byli ludźmi biednymi, nie należeli do partii bolszewickiej. Innych, jak mniemam, nie udało się znaleźć, także z powodu strachu, który z pewnością towarzyszył składaniu zeznań. Zeznania takie, jak stwierdził jeden z sędziów, zasługują jednak na wiarygodność i notabene potwierdziły je późniejsze badania” – dodał.
Do zbrodni katyńskiej, w wyniku której zamordowano ok. 22 tys. polskich obywateli, m.in. oficerów Wojska Polskiego, policjantów i osób cywilnych należących do elity II Rzeczypospolitej, doszło wiosną 1940 r. Z polecenia najwyższych władz Związku Sowieckiego, masowych zabójstw w Lesie Katyńskim, w Kalininie (obecnie Twer), Charkowie, a także w innych miejscach m.in. na terytorium dzisiejszej Białorusi, dokonali funkcjonariusze NKWD.
Przez wiele lat władze sowieckiej Rosji wypierały się odpowiedzialności za mord, obarczając nią III Rzeszę Niemiecką.
(PAP)