Zostało już złożonych ponad 543 tysiące wniosków o odroczenie rat kredytowych przez klientów indywidualnych oraz blisko 45 tysięcy przez przedsiębiorstwa – poinformował PAP w środę Przemysław Barbrich, rzecznik prasowy Związku Banków Polskich.
„Liczba wniosków złożonych przez przedsiębiorców to 44 tys. 532” – powiedział Barbrich. Rzecznik ZBP stwierdził, że „wartość zawieszonych rat to 17 mld 218 mln zł i dotyczy zarówno małych, średnich, jak i dużych firm, łącznie z tymi prowadzącymi działalność rolniczą”.
W rozmowie z PAP prezes ZBP Krzysztof Pietraszkiewicz powiedział, że „w większości będą to raty kapitałowo-odsetkowe, w niektórych będą to raty kapitałowe, oczywiście będą się różniły okresem przesunięcia spłaty: od trzech do sześciu miesięcy”. Zauważył, że różnice wynikają z charakteru umów, jakie klienci zawarli z bankami, a „ich zmiana w celu ujednolicenia jest teraz tak utrudniona, że praktycznie niemożliwa do realizacji”.
Prezes ZBP zapewnił, że banki ułatwią złożenie wniosku „w sposób maksymalnie uproszczony” – w zakresie dopuszczonym przepisami obecnie obowiązującego prawa. Dodał, że poza odroczeniem spłaty rat nastąpi automatyczne wydłużenie łącznego okresu spłaty kredytu o czas zawieszenia, pod warunkiem przedłużenia okresu obowiązywania zabezpieczenia spłaty kredytu.
„Ułatwienia mają dotyczyć kredytów mieszkaniowych, w tym frankowych, konsumpcyjnych dla klientów indywidualnych, kredytów dla przedsiębiorców i będą polegać m.in. na szybkim rozpatrywaniu wniosków tych klientów, którzy uzasadnią konieczność odroczenia spłaty kredytu ich sytuacją finansową spowodowaną pandemią koronawirusa” – oświadczył prezes.
Pietraszkiewicz zaznaczył, że bardzo istotne jest, by – w imię bezpieczeństwa epidemicznego – komunikować się w możliwie najprostszy i niezagrażający zdrowiu sposób: e-mailem, poprzez system internetowej bankowości, czy call center.
„Banki zapewniają, że jeśli nawet dotychczasowe umowy kredytowe nie przewidują takiej formy kontaktu, to jeśli uda się klientowi potwierdzić tożsamość w sposób wymagany przez bank, taka forma komunikacji będzie akceptowana” – stwierdził. „Robimy wszystko, by uniknąć konieczności fizycznego kontaktu klientów z pracownikami w placówkach bankowych” – dodał. (PAP)