Magazyn „Politico” opublikował artykuł, w którym ostrzega przed zbyt pochopnym pokładaniem nadziei w szczepionce na koronawirusa. Według niego, ta zbyt szybko przygotowywana szczepionka może spowodować dużo więcej szkód niż pożytku.
Donald Trump naciska na maksymalne przyspieszenie prac nad szczepionką. Tymczasem taka polityka, według magazynu, może spowodować, patrząc na wypowiedzi ekspertów, naukowców i doświadczenia ostatnich dziesięcioleci, ogromne szkody. Niedostatecznie przetestowana szczepionka może sprawić, że ludzie będą od niej chorować – ostrzega „Politico”.
Ekspert amerykańskiego Narodowego Instytutu Zdrowia Anthony Fauci twierdzi, że przygotowanie szczepionki może potrwać 12 do 18 miesięcy, ale nawet ten przedział czasowy może się okazać zbyt wąski. Najbardziej obiecujące technologie nie zostały przetestowane na dużych grupach ludzi, a tutaj mówimy o milionach potencjalnych odbiorców.
„Politico” przypomina, że w historii były już przypadki, kiedy do obrotu trafiły szczepionki niedostatecznie przetestowane. Tak było w roku 1976, kiedy setki osób ucierpiały na powikłania poszczepienne w postaci rzadkich zaburzeń nerwowych, a potem – także w kontekście świńskiej grupy – w 2009 roku wielu Europejczyków cierpiało na narkolepsję poszczepienną.
Administracja Donalda Trumpa już się zgodziła na testowanie jednej szczepionki przeciwko koronawirusowi na ludziach zanim zakończono normalną procedurę testów na zwierzętach. Profesor Barry Bloom z Harvard School of Public Health ostrzega: „W odróżnieniu od leków, szczepionki podajemy tylko zdrowym ludziom. Musimy być ogromnie ostrożni, żeby nikogo nie skrzywdzić”. Jeśli się tak stanie, to według prof. Blooma „antyszczepionkowcy zaatakują nie tylko tę szczepionkę, ale wszystkie szczepionki”. Według magazynu „Politico”, jeśli ludzie zostaną uprzedzeni o możliwych skutkach ubocznych szczepionki, mogą je zaakceptować, o ile będą pewni, że w ten sposób uchronią się przed zakażeniem koronawirusem.
Moderna wraz z Narodowym Instytutem Alergii i Chorób Zakaźnych pracuje już nad szczepionką. Od 16 stycznia zaczęły się testy na 45 osobach w Seattle. FDA (amerykański urząd nadzoru) może wydać zgodę na drugą fazę testów, obejmującą kilkaset dodatkowych osób. Zazwyczaj jednak szczepionka jest testowana na setkach osób mieszkających na terenie, gdzie obserwuje się dużo zachorowań. Sprawdza się jej skuteczność w porównaniu do placebo, ale taki proces zajmuje lata.
Eksperci są zgodni co do jednego: nie ma fizycznej możliwości przygotowania w czasie krótszym niż kilka lat szczepionki, co do której bezpieczeństwa bylibyśmy zgodni. To niemożliwe. Pytaniem na które muszą sobie odpowiedzieć rządy i obywatele jest to, jak duże ryzyko są w stanie ponieść, w zamian za radykalne zminimalizowanie szansy na zarażenie się koronawirusem? Na to pytanie odpowiedź jest potrzebna już teraz.
Trzeba pamiętać o tym, że w odróżnieniu od Stanów Zjednoczonych i wielu państw Europy, w Polsce nie istnieje fundusz odszkodowań za powikłania poszczepienne.
Poprosiliśmy o komentarz Piotra Jawornika, który jest Wiceprezesem Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach Stop NOP – Wyprodukowanie skutecznej szczepionki na koronawirusa jest niezwykle trudne, ponieważ ten wirus podobnie jak wirus grypy nieustannie mutuje. Obecnie naukowcy odkryli ponad sto odmian tego wirusa. Szczepionka, która wg opinii jako pierwsza trafi na rynek, będzie oparta o linie komórkowe z aborcji, więc kolejna kontrowersyjna i mogąca budzić sprzeciw oraz obawy o utratę zdrowia. Obawiam się, że powtórzy się sytuacja z 2007 roku, kiedy to lekarze i pielęgniarki z jednej z grudziądzkich przychodni testowali szczepionki przeciwko ptasiej grypie na około 350 kobietach ciężarnych oraz bezdomnych, płacąc im od 5 do 10 zł za zastrzyk. Wielu z nich zmarło.
To w wg mojej wiedzy jedyne ofiary ptasiej grypy w naszym kraju, ale zarażeni przez przedstawicieli ochrony zdrowia a nie na ulicy – dodał Piotr Jawornik.
