W Europie trwa kryzys energetyczny wywołany działaniami Rosji, jednak poprzez odpowiednie działania przed i po wybuchu wojny, Polska radzi sobie z nim całkiem nieźle. W przyszłości niezależność energetyczną zapewnią nam planowane inwestycje w nowe źródła energii. Takie wnioski płyną z debaty: „Rola polskich firm w budowaniu suwerenności energetycznej naszego kraju”, która odbyła się w Centrum Prasowym PAP.
W wydarzeniu zorganizowanym przez redakcję „Forum Polskiej Gospodarki” udział wzięli prezesi największych spółek energetycznych (PGE Polska Grupa Energetyczna, TAURON Polska Energia, ENEA, PKN ORLEN) oraz przedstawiciel Ministerstwa Aktywów Państwowych.
Karol Rabenda, podsekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych mówił o działaniach państwa związanych z zakupem i dystrybucją węgla.
„Węgiel jest, sprowadziliśmy go wystarczające ilości” – zapewniał wiceminister. Przypomniał, że w połowie zeszłego roku okazało się, że biznes, który funkcjonuje w obszarze importu węgla, nie jest w stanie przestawić się na dostarczanie tego surowca z kierunków inne niż wschodnie. Dlatego rząd podjął decyzję, że sam, przez podległe mu spółki, musi się tym zająć. „Do lipca zakontraktowaliśmy 6 milionów ton węgla. Głównie poprzez PGE Paliwa” – informował wiceminister. Wspomniał jednocześnie, że rola państwowych podmiotów – PGE, PGE Paliwa, Węglokoks, PKP Cargo, portów – w procesie zakupu i transportu tego surowca była nieoceniona. „Bez nich byłoby zimno w naszych domach” – stwierdził Karol Rabenda.
Według Wojciecha Dąbrowskiego, prezesa zarządu PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., najważniejszym wyzwaniem dla sektora energetycznego w tegorocznym sezonie zimowym jest zapewnienie Polakom prądu w akceptowalnej dla nich cenie. Przypomniał, że wzrost cen dotyka właściwie wszystkich Europejczyków, a ceny prądu w naszym kraju są najniższe w Europie. „Polski rząd pojął szereg działań, by Polacy nie odczuli w sposób skokowy podwyżki cen energii elektrycznej. W ramach tarczy solidarnościowej zostało przyjętych wiele działań, które niwelują negatywne skutki kryzysu energetycznego” – mówił prezes Dąbrowski. Jako przykłady takich rozwiązań podał dopłatę do węgla w wysokości 3 tys. zł czy mrożenie cen energii. Dzięki tego typu posunięciom przeciętna polska rodzina zaoszczędzi co najmniej 2 tys. zł rocznie. A ci, którzy zużywają więcej energii – rolnicy, co najmniej 3 tys. Prezes Dąbrowski podkreślił jednocześnie, że drastyczny wzrost cen paliw, ropy, gazu i węgla to bezpośredni efekt agresję Rosji na Ukrainę.
Rozwiązaniem, które w przyszłości da nam niezależność energetyczną, są inwestycje w energetykę jądrową.
„Jesteśmy na innym etapie rozwoju miksu energetycznego niż kraje Europy Zachodniej. To zrozumiałe, inaczej niż Niemcy czy Francja, przez 50 lat byliśmy pod radziecką okupacją. Nasza polityka energetyczna została nam narzucona, ktoś inny zdecydował o tym, że bloków jądrowych w Polsce ma nie być. W tym czasie w Litwie, Ukrainie, Czechach takie bloki budowano” – zwrócił uwagę Paweł Majewski, prezes zarządu Enea S.A.
W Polsce podstawowym źródłem zasilania był węgiel.
„Dekarbonizacja, która jest nieodzownym elementem transformacji energetycznej w kierunku zerowej emisyjności, wymusza zastąpienie go innym, stabilnym źródłem energii. Na samej energetyce odnawialnej – wiatrowej czy fotowoltaice – nie możemy oprzeć bezpieczeństwa energetycznego, bo są to źródła zależne od sił przyrody. Nie można wyobrazić sobie więc przyszłości polskiej energetyki bez energetyki jądrowej” – tłumaczył przedstawiciel Enei.
Wspomniał jednocześnie, że poszczególne polskie firmy mają odmienne strategie w zakresie budowy tego sektora.
„W Enei postawiliśmy na rozwój rozporoszonej energetyki jądrowej. Prowadzimy rozmowy z różnymi firmami, głównie amerykańskimi, na temat tzw. małych reaktorów jądrowych, w tym także mikroreaktorów o mocy 5-15 megawatów, które mogą wytwarzać również energię cieplną doskonałą do zastosowania w ciepłownictwie” – mówił prezes Majewski.
Nowe inwestycje wymuszone przez kryzys energetyczny ruszyły również w Tauronie.
„Już w zeszłym roku rozmawialiśmy ze spółkami z grupy Tauron, które zajmują się bezpośrednio inwestycjami w odnawialne źródła energii. Wojna wpłynęła na szybsze podejmowanie pewnych działań” – wyjaśniał Artur Warzocha, wiceprezes zarządu Tauron Polska Energia S.A.
Podkreślił, że w miksie energetycznym jego firmy oprócz takich zielonych źródeł energii jak wiatr i słońce, są również elektrownie wodne.
„Nie stanowią jakiejś znaczącej części, ale są i bardzo o nie dbamy” – zaznaczył przedstawiciel Tauronu.
O przyszłych wydatkach inwestycyjnych opowiadał również przedstawiciel ORLEN-u.
„W perspektywie roku 2030 planujemy zmniejszenie emisji CO2 o 20-30 proc.” – powiedział Jan Szewczak, członek zarządu ds. finansowych PKN ORLEN S.A. Zmniejszenie emisji będzie się wiązało z budową nowoczesnej struktury energetycznej i ogromnymi nakładami finansowymi. Koncern planuje ok. 2030 r. inwestycje w m.in. małe reaktory jądrowe o mocy 300 MWe. „To znaczące wydatki inwestycyjne. Tylko bardzo duże koncerny w Polsce, takie jak multienergetyczny ORLEN będzie stać na tego typu koszty. To są wydatki około 20-30 mld zł rocznie” – wskazywał Jan Szewczak.
Przemiana energetyczna w naszym kraju nie byłaby jednak możliwa, gdyby nie kooperacja z polskimi firmami, zwłaszcza z sektora MŚP (małych i średnich przedsiębiorstw). „Zachęcamy je do współpracy z nami, organizujemy rokrocznie we wszystkich naszych grupach dni otwarte, kiedy zapraszamy do dialogu, by się dobrze przygotowywały do postępowań przetargowych, które planujemy prowadzić” – powiedział Wojciech Dąbrowski, prezes PGE.
I dodał: „Pamiętajmy, że wszyscy, jak tutaj siedzimy, mamy setki miliardów złotych do wydania. Uważam, że naszym obowiązkiem jest, by jak największa kwota trafiła do naszych przedsiębiorców. Po pierwsze, żeby mogli zbudować siłę własnych firm, a po drugie, by zdobywali kompetencje i myśleli o ekspansji poza granice Polski”.
Źródło informacji: PAP MediaRoom