Zgromadzenia Narodowe wybrało 9 grudnia 1922 r. pierwszego prezydenta Polski. Kandydatów było pięciu: Jan Baudouin de Courtenay – wywodzący się z francuskiego rodu arystokratycznego, wybitny polski językoznawca; Ignacy Daszyński – polski polityk socjalistyczny, premier rządu lubelskiego w 1918 r., publicysta, współzałożyciel Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej, która połączyła się z Polską Partią Socjalistyczną; Gabriel Narutowicz – polski inżynier hydrotechnik, elektryk, profesor Politechniki w Zurychu; Stanisław Wojciechowski – polski polityk i działacz spółdzielczy, członek PPS, od 1921 r. w Polskim Stronnictwie Ludowym „Piast”; Maurycy Zamoyski – arystokrata, XV ordynat na Zamościu (w 1922 r. posiadał majątek o powierzchni ponad 190 tys. hektarów), polski polityk, dyplomata, działacz społeczny, wiceprezes Komitetu Narodowego Polskiego w Paryżu.
Spośród nich bezwzględną większością 289 głosów niespodziewanie wybrano bezpartyjnego Gabriela Narutowicza, zaproponowanego przez PSL „Wyzwolenie”. Popierany przez prawicę hrabia Maurycy Zamojski dostał 227 głosów. O zwycięstwie Narutowicza przesądziły głosy lewicy, mniejszości narodowych oraz PSL „Piast”. Pierwszy prezydent Rzeczypospolitej Polskiej został zaprzysiężony 11 grudnia. Spotkało się to z krytyką i protestami środowisk prawicowych zarzucających głowie państwa ateizm, przynależność do masonerii i popieranie polityki Józefa Piłsudskiego.
Narutowicz, mimo ustania protestów 12 grudnia 1922 r., wciąż otrzymywał listy z pogróżkami. Eskalacja agresji wymierzonej przeciwko prezydentowi sięgnęła zenitu 16 grudnia, kiedy podczas wizyty w galerii „Zachęta” Narutowicz został zastrzelony przez powiązanego z endecją malarza Eligiusza Niewiadomskiego.
Śmierć pierwszego prezydenta II Rzeczypospolitej wywołała wzburzenie, a „Kurier Polski” pisał, iż „płomień do pochodni [Niewiadomskiego] wyszedł z tej atmosfery nienawiści i gwałtu, którą wytworzyły złe duchy Polski w dniach ostatnich”. Uroczystość pogrzebowa Narutowicza odbyła się 19 grudnia 1922 r., natomiast Niewiadomskiemu wytoczono proces o zamach na godność prezydenta Polski. Podczas procesu zabójca przekonywał, że od dawna planował zamach na Józefa Piłsudskiego, a Narutowicz nic dla niego nie znaczył. Jednocześnie pozował na patriotę, który swym czynem uratował ojczyznę przed „żydowsko-socjalistycznym” spiskiem, a środowiska endeckie uznawał za zbyt mało „narodowe”. Proces zakończył się wydaniem wyroku śmierci, który wykonano 31 stycznia 1923 r.
17 grudnia 1922 r. Stanisław Stroński, znany prawicowy dziennikarzy i publicysta, opublikował w „Rzeczpospolitej” artykuł pod wymownym tytułem „Ciszej nad tą trumną!”. Odpierał w nim ataki sugerujące jakoby polska prawica ponosiła odpowiedzialność za śmierć Gabriela Narutowicza. Ten zwrot pozostał z nami do dnia dzisiejszego i tonuje nastroje przy gorętszych sporach politycznych.