Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej we wtorek w Radiu TOK FM został zapytany o swój wpis na Twitterze ws. ewentualnych rozmów pokojowych między Ukrainą a Rosją. Kumoch w swoim wpisie zareagował na piątkowy wpis posła KO i byłego szefa MSWiA Bartłomieja Sienkiewicza. Poseł ocenił, że „wszystko wskazuje na to, że Siły Zbrojne Ukrainy powstrzymywały się od zajęcia Chersonia póki Rosja nie ewakuowała swoich żołnierzy z kotła”. „Czyżby to początek niepewnego ale jednak – porozumienia o rozgraniczeniu? W optymistycznej wersji byłby to wstęp do zawieszenia broni” – ocenił Sienkiewicz.
W reakcji Kumoch napisał w niedzielę: „Poniższa wypowiedź jest sprzeczna ze stanowiskiem Rzeczypospolitej Polskiej. Polska domaga się wycofania sił rosyjskich z Ukrainy i – podobnie jak Ukraina – sprzeciwia się zmianom granicznym. Agresor nie może otrzymywać nagrody za agresję. Grozi to fundamentom pokoju w Europie”.
Prezydencki minister pytany o tę wypowiedź w TOK FM tłumaczył, że „zawieszenie broni na Ukrainie niestety wcale nie prowadzi do pokoju”. „Rosja już raz broń zawiesiła, w 2014 i 2015 roku. Czy to doprowadziło do pokoju? Nie, nie doprowadziło. Dalej w Donbasie ginęli ludzie, aż do pełnoskalowej agresji rosyjskiej na Ukrainę” – zaznaczył.
Jak dodał Kumoch, Rosja „marzy” o zawieszeniu broni, które byłoby dla rosyjskich władz szansą, by „usprawiedliwić się przed własną opinią publiczną” i by przygotować się do kolejnej agresji na Ukrainę, nauczywszy się na błędach i uzbroiwszy w nowy sprzęt. „Teraz jest szansa, żeby Rosję pokonać i tak naprawdę pokolenia Rosjan oduczyć podbojów i wymachiwania szablą. Wówczas może nastać prawdziwy pokój, i jesteśmy tego bardzo blisko” – stwierdził minister.
„Też bardzo chcę, by wojna na Ukrainie skończyła się jak najszybciej. Do tego droga jest prosta: Rosja może się w każdej chwili z Ukrainy wycofać” – dodał.
Kumoch odniósł się również do spekulacji, że sposób odbicia Chersonia z rąk rosyjskich przez Ukraińców i pozwolenie na ewakuację znacznych sił rosyjskich na przeciwległy brzeg Dniepru mogłoby świadczyć o jakiejś formie porozumienia między walczącymi stronami.
Szef BPM podkreślił, że brał ostatnio udział w konsultacjach z przedstawicielami władz ukraińskich, a także m.in. amerykańskich i brytyjskich. „Tu wyłania się zupełnie inny obraz. Nie tyle mają miejsce negocjacje, co ma miejsce pewne nakłonienie Ukrainy do zmiany języka. Rzeczywiście – to nawet ukraińska strona nawet przyznaje – mówienie o tym, że Ukraina nie będzie nigdy rozmawiać, dopóki Putin jest u władzy, to pewien zgrzyt” – zauważył minister. Jak tłumaczył, takie stanowisko strony ukraińskiej Rosja wykorzystuje przed innymi państwami jako świadectwo, że Ukraina oraz NATO nie chcą rozmów, podczas gdy Rosja gotowa jest do negocjacji w każdej chwili.
„To jest zrozumiałe, że ta prośba o zmianę języka była i jest powszechnie zrozumiana, że Ukraina powinna być gotowa na rozmowy z Rosjanami. Ale między rozmowami a cesją terytorialną jest bardzo, bardzo duża przestrzeń. Amerykanie w żadnym momencie nie naciskali na Ukrainę, aby Ukraina odstąpiła część swojego terytorium” – zaznaczył Kumoch. „Ktoś, kto liczy, że Ukraina odstąpi część swojego terytorium, a Rosja w tym momencie się zadowoli i zaprzestanie agresji, stwierdzi, że na tym się skończyły jej podboje, po prostu myśli naiwnie” – dodał minister.
Kumoch ocenił także, że wycofanie dużego zgrupowania wojsk rosyjskich wojsk z Chersonia wynika z „panicznego” strachu Rosji przed politycznymi następstwami sytuacji, w której takie zgrupowanie znajdzie się w okrążeniu, a następnie się podda. „Motywacja do walki w siłach rosyjskich jest znikoma” – stwierdził.
Na przestrzeni ostatniego tygodnia wojska Ukrainy odzyskały kontrolę nad Chersoniem – jedynym miastem obwodowym, które siły rosyjskie zajęły od 24 lutego, położonym na prawym brzegu Dniepru. Wojska rosyjskie wycofały się na przeciwległy brzeg rzeki; następnie kontrolę nad miastem i okolicami przejęły siły ukraińskie. Część obserwatorów działań wojennych zauważyła, że Rosjanie opuścili miasto bez ciężkich walk, niejako oddając je Ukraińcom, a jednocześnie unikając dużych strat podczas ewakuacji na drugi brzeg Dniepru.(PAP)
autor: Mikołaj Małecki
One comment
Paweł Kopeć
15 listopada, 2022 at 11:06 am
Tak.
Ale to nie tak łatwo i szybko.
Co widać na załączonym obecnym obrazku…