Patrzenie na kobiece ciało przez pryzmat seksu jest tylko interpretacją. Wpędza ona dziewczynki i kobiety we wstyd i każe im zasłaniać – w zależności od miejsca na ziemi – piersi, włosy, nogi, twarze. To tylko koncept kultury. Możemy umówić się inaczej – twierdzą założycielki ruchu topfreedom. W skrócie chodzi o nienoszenie staników (topless), np. na basenach i innych obiektach publicznych.
– Marzy mi się sprowokowanie mądrej, wieloaspektowej dyskusji. Tu chodzi o szeroką skalę nierówności ciał, nie tylko w odniesieniu do płci. Również w kontekście transpłciowości, niepełnosprawności, grubości i ogólnie dyskryminacji ciał nienormatywnych, które są opresjonowane w przestrzeni publicznej – mówi w wywiadzie dla Gazety Wyborczej Ane Piżl inicjatorka akcji Topfreedom.pl.
Inicjatorką projektu jest Ane Piżl – edukatorka równościowa, znana z profilu edukacyjnego @ane_ratownica. W akcję włączyło się wiele osób, które podkreślają swoje poparcie dla postulatów równości, a na stronie tropfreedom.pl pokazują temat z różnych perspektyw – prawnej, filozoficznej, obyczajowej. Do projektu już dołączyło wiele osób – m.in. aktorka Ewa Skibińska, edukatorka Kach Błażejewska-Stuhr, filozofka Joanna Bednarek, performer Lukash Voycicki i kulturoznawczyni Ludmiła Janion.
Wyświetl ten post na Instagramie
Zaangażowana w topfreedompl Józefina Bartyzel stwierdza: „Kobiety i osoby postrzegane jako kobiety są obciążone normami kulturowymi, które kontrolują ich ciała. W teorii wszystko jest w porządku: w Polsce prawo nie nakazuje nam zakrywania jakiejkolwiek części ciała. W praktyce jednak jesteśmy ciągle dyscyplinowane_i, nie wolno nam nawet uprawiać sportów w wybranych przez siebie strojach, np. w samych szortach. Nasze działanie na basenie jest gestem sprzeciwu wobec podwójnych standardów obyczajowych oraz wobec regulaminów i norm, które są niezgodne z prawem”.
– Na stronie projektu piszemy o tym, jak kapitalizm opresjonuje ciało. I jak heterokultura i katolicyzm wpływają na myślenie o cielesności. Wyrwanie się z tego jest korzystne dla wszystkich, niezależnie od płci i tego, czy ktoś w ogóle ma chęć odsłaniać swoją klatkę piersiową. Bo w tym projekcie nie chodzi o to, żeby się rozbierać. Ważnym postulatem Topfreedom.pl jest też prawo do zasłaniania ciała! Chcemy je po prostu uwolnić od kontrolowania – przez społeczeństwo, patriarchat, kapitalizm itd. – dodaje Ani Piżl.
– Kobiety i mężczyźni muszą być traktowani równo i skoro mężczyźni mogą się opalać bez koszulki w otoczeniu innych osób, to kobiety również – twierdzi Krzysztof Kumor, zaangażowany w ruch topfreedom.
Maja Staśko, znana lewicowa aktywistka, twierdzi, że: „W świecie, gdzie nieustannie walczy się z cenzurą i woła się o wolności jednostki – cenzura sutków nie wzbudza powszechnego sprzeciwu. Gdzie protesty ze skandowaniem „De-mo-kra-cja” w imieniu wolności wszystkich sutków?”.
Źródło: Topfreedom.pl, Gazeta Wyborcza, Instagram