„Wczoraj Kamala Harris i Justin Trudeau w Warszawie. Wszyscy właściwie powtarzają to samo, że ten odruch serca polskich obywateli jest niebywały. W pewnym sensie Polska przeistoczyła się w jedną wielką organizację pozarządową” – zaznaczył prezydent Warszawy. „Szacujemy, że przez Warszawę przejechało 320 tysięcy osób z Ukrainy, a 230 tysięcy w Warszawie zostało. To ponad 10 procent osób, które w Warszawie mieszkają” – podkreślił.
Ocenił, że jeżeli będzie trzeba wydawać im PESEL, tzn. że przez dwa miesiące kilkaset osób będzie musiało nad tym pracować. „Jeżeli Ukraińcy, którzy tylko przejeżdżają przez Warszawę, będą chcieli skorzystać z wydawania numeru dowodów osobistych, bez których nie można mówić o systemowym wsparciu, to będziemy mieli jeszcze potrzebę dodatkowych setek osób do tego, żeby ten system obsłużyć” – powiedział i dodał, że to również kwestia systemu informatycznego czy terminali i kwestia miejsc, gdzie to zadanie będzie można realizować.
„Kończy się czas wielkiego zrywu, improwizacji, a potrzeba systemu. Oczywiście możemy dalej funkcjonować tak jak funkcjonujemy. Rządzący mogą otwierać małe centra recepcyjne. Dobrze by było, żeby też swoje ośrodki rządowe otworzyli dla uchodźców. Bo jest ich mnóstwo” – wskazał. „Jeżeli nie będziemy gotowi na duże centra recepcyjne, jeżeli nie będziemy gotowi na lepszą logistykę, to nie poradzimy sobie z tym wyzwaniem” – dodał.
Jak zaznaczył na początku 95 procent uchodźców, którzy trafiali do Warszawy, było zaopiekowanych przez rodziny, znajomych. „Dzisiaj tylko 70 procent” – dodał.
W Warszawie jest 76 oddziałów przygotowawczych dla dzieci z Ukrainy. Liczba uczniów z Ukrainy w stołecznych szkołach wzrosła do prawie 4 tysięcy.
„Nie mamy możliwości, żeby obsłużyć taką liczbę osób. Opieramy się głównie na siłach wolontariuszy” – powiedział burmistrz Piaseczna Daniel Putkiewicz i dodał, że dobrze by było, żeby rozwiązania systemowe były tworzone razem z samorządowcami. „Bo każda z naszych gmin ma inną specyfikę i inne problemy” – zaznaczył.
„Samorząd ani mieszkańcy nie są przygotowani do długoterminowego utrzymywania uchodźców z Ukrainy. Relokacja, próba przeniesienia części ciężaru fali uchodźczej jest w tej chwili niezbędna i jest to rzecz, którą trzeba zrobić” – zaznaczył burmistrz Podkowy Leśnej Artur Tusiński. (PAP)
Autorka: Marta Stańczyk