Zmiany klimatyczne i konieczność ich zahamowania to główny temat obrad drugiego, ostatniego dnia szczytu przywódców G20 w Rzymie. W niedzielny poranek szefowie państw i rządów byli przy Fontannie di Trevi, gdzie wykonali tradycyjny gest rzucenia monetą, by wrócić do Wiecznego Miasta.
Podczas obrad szczytu w rzymskiej dzielnicy Eur nie ma nadal porozumienia w sprawie klimatu, które ma być zapisane w komunikacie końcowym. Do rozwiązania pozostaje najtrudniejsza kwestia zobowiązań, jakie wezmą na siebie kraje „dwudziestki”, w tym przede wszystkim osiągnięcie zerowych emisji do roku 2050. Takiego sformułowania nie podpisałyby Indie i Chiny – zauważa się w komentarzach. W dokumencie ma pojawić się ogólnikowe sformułowanie „połowa wieku” – podają źródła na obradach w centrum kongresowym Nuvola.
„Walka o klimat to wyzwanie naszych czasów. Albo będziemy działać teraz i stawimy czoła kosztom transformacji i go zrównoważymy, albo odłożymy to na później i ryzykujemy tym, że później zapłacimy wyższą cenę i poniesiemy porażkę” – mówił, otwierając drugi dzień obrad, ich gospodarz premier Włoch Mario Draghi. Podkreślił, że potrzebna jest natychmiastowa redukcja gazów cieplarnianych, by uniknąć „katastrofalnych konsekwencji”.
Na zaproszenie Draghiego do uczestników obrad dołączył książę Walii Karol, który do stolicy Włoch, tuż przed konferencją klimatyczną w Glasgow, przybył, by apelować o odpowiedzialność. Wskazywał, że szczyt w Szkocji to ostatnia szansa na to, by zamienić słowa w czyny.
Trwają także dwustronne rozmowy. Prezydent USA Joe Biden spotkał się z przywódcą Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem.
Amerykański sekretarz stanu Antony Blinken rozmawiał zaś prawie godzinę z szefem chińskiej dyplomacji Wangiem Yi.
Z Rzymu Sylwia Wysocka (PAP)