Szczepienia przeciw pneumokokom ratują życie w równym stopniu, co szczepienia przeciw COVID-19 – podkreślają lekarze i wskazują, że powinny się na to zdecydować zwłaszcza osoby po 50. roku życia, z chorobami współistniejącymi i zaburzeniami odporności. Pneumokoki są odpowiedzialne za zdecydowaną większość przypadków zapalenia płuc, z powodu którego co roku umiera 6–7 tys. osób, a wielu pacjentów walczy z groźnymi powikłaniami po przejściu tej infekcji. Lekarze podkreślają, że w dobie pandemii szczególnie warto zdecydować się na takie szczepienie, ponieważ zakażeniu SARS-CoV-2 często towarzyszą jednoczesne zakażenia pneumokokowe.
– Trzeba szczepić dorosłych przeciwko pneumokokom. Dwoinka zapalenia płuc jest bardzo poważną bakterią, która daje wiele różnego rodzaju powikłań, jak inwazyjna choroba pneumokokowa, zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, posocznica czy zapalenie płuc z bakteriemią. W Polsce to też jedna z częstszych przyczyn zgonów infekcyjnych – na zapalenie płuc umiera rokrocznie ok. 6–7 tys. Polaków. Za zdecydowaną większość odpowiadają właśnie pneumokoki. Przy spadku odporności można się nimi zakazić wszędzie – w domu, szpitalu, przychodni, sklepie czy aptece – mówi agencji Newseria Biznes dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych, rzecznik Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce.
Pneumokoki (Streptococcus pneumoniae), znane też jako dwoinki zapalenia płuc, to jeden z najczęstszych i najbardziej niebezpiecznych patogenów bakteryjnych. To właśnie one odpowiadają za większość przypadków zapalenia płuc o ciężkim przebiegu. Najczęściej chorują na nie osoby po 65. roku życia oraz te, które cierpią na schorzenia współistniejące, jak np. przewlekła obturacyjna choroba płuc (POChP), astma, choroby serca i nerek, cukrzyca, zespół nerczycowy, nowotwory oraz wszystkie stany upośledzonej odporności organizmu, niezależnie od przyczyny.
– Co istotne, pneumokoki zwiększają niebezpieczeństwo zaostrzenia chorób współistniejących, szczególnie u osób starszych, a zatem rozregulowują cukrzycę, niewydolność krążenia, zaostrzają POChP, niewydolność nerek i psują cały szereg innych rzeczy w organizmie – wymienia dr Michał Sutkowski.
Zapalenie płuc to choroba groźna, która często wymaga hospitalizacji i wiąże się z ryzykiem poważnych powikłań. Leczenia nie ułatwia fakt, że bakterie pneumokokowe są oporne na działanie antybiotyków, przez co wywołane przez nie zakażenia po prostu źle się leczą. Dlatego w grupach szczególnie podatnych na zachorowanie – wśród osób po 50. roku życia, przewlekle chorych i z zaburzeniami odporności – zalecane są szczepienia przeciw pneumokokom.
– Należałoby szczepić wszystkie osoby powyżej 50. roku życia i dorosłych z zaburzeniami odporności, które dla części pacjentów mogą być nieoczywiste. To np. sferocytoza, hemoglobinopatie i asplenia, czyli brak śledziony, zarówno wrodzony, jak i nabyty, najczęściej zresztą pourazowy. Mowa też o osobach z chorobami hematoonkologicznymi, czyli białaczkami, szpiczakiem mnogim, mielofibrozą, ale również z każdą inną chorobą onkologiczną. To są także osoby, które mają HIV, cukrzycę typu 2, otyłość, POChP, choroby serca oraz nerek, zwłaszcza dializowane, bo w ich przypadku niebezpieczeństwo zakażenia pneumokokami wzrasta aż 14-krotnie – podkreśla prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych. – Przeciwko pneumokokom szczepić powinny się też osoby nadużywające alkoholu, a także palące papierosy.
Jak wskazuje, szczególną grupą pacjentów są chorzy na wszelkiego typu nowotwory, których liczba jest w Polsce szacowana na ok. 1,5 mln.
– Tu trzeba przełamać pewne tabu, bo wszyscy chorzy onkologicznie boją się szczepić. Tymczasem właśnie oni powinni się dodatkowo szczepić – podkreśla dr Michał Sutkowski.
Listę osób, które powinny zaszczepić się przeciw pneumokokom, prof. Artur Mamcarz z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego uzupełnia również o chorych na niewydolność serca. W ich przypadku ryzyko zaostrzeń i ciężkiego przebiegu zapalenia płuc, łącznie ze zgonem, jest bardzo wysokie. U takich pacjentów infekcja związana dodatkowo z gorączką i zaburzeniami wentylacji powoduje nasilenie objawów i radykalnie zwiększa ryzyko hospitalizacji. Dotyczy to też zresztą innych chorób układu sercowo-naczyniowego.
– Choroby układu sercowo-naczyniowego są podstawowym problemem we współczesnym świecie medycznym i one są związane z gorszą funkcją tego kluczowego układu dla całego zdrowia człowieka. Wobec tego każda infekcja – niezależnie, czy to będzie infekcja wirusowa, związana z COVID-19, infekcja grypowa, bo sezon grypy i wirusów już się rozpoczął, czy też infekcja pneumokokowa – zwiększa prawdopodobieństwo zaostrzenia objawów przewlekłych chorób układu sercowo-naczyniowego. Z drugiej strony mamy zależność dwukierunkową – osoby chorujące na serce mają większe ryzyko zakażenia. Zaś samo zakażenie, które występuje u osób z tymi problemami, nasila objawy choroby, często prowadzące do hospitalizacji. Z kolei hospitalizacja, która ratuje życie poważnie chorego pacjenta, jest związana z ryzykiem kolejnej infekcji i tak powstaje błędne koło – tłumaczy prof. dr hab. n. med. Artur Mamcarz, kardiolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Szczepienie przeciw pneumokokom znajduje się już w kalendarzu szczepień obowiązkowych dla dzieci. Szacuje się, że dzięki temu rokrocznie ok. 1 mln dzieci na całym świecie udaje się uchronić od powikłań zapalenia płuc i zgonów.
– W grupie dorosłych nie mamy jeszcze refundacji szczepień przeciw pneumokokom, ale 21 państw europejskich już ją wprowadziło, więc warto by wzmocnić ten przekaz profilaktyczny w kierunku regulatora – mówi dr Michał Sutkowski. – Pneumokoki stanowią bardzo duże obciążenie dla budżetu. Szacuje się, że w skali Polski to jest co najmniej 169 mln zł. To są ogromne pieniądze, które można by spożytkować na rzecz samej ochrony zdrowia.
Lekarze podkreślają, że szczepienia przeciw pneumokokom powinny być priorytetowe zwłaszcza teraz, w dobie pandemii, ponieważ zakażeniu SARS-CoV-2 często towarzyszą jednoczesne zakażenia bakteryjne. Z kolei pacjenci z COVID-19 z koinfekcją innymi patogenami zwykle są dłużej hospitalizowani, częściej przyjmowani na oddziały intensywnej terapii i są narażeni na większe ryzyko śmierci. Szacuje się, że odsetek pacjentów hospitalizowanych z powodu COVID-19 z koinfekcją pneumokokami może wynosić od 20 do nawet 60 proc.
– Jako lekarze rekomendujemy szczepienia przeciwko pneumokokom, przeciwko grypie i przeciwko COVID-19 – mówi prof. Artur Mamcarz. – Szczepienia przeciwko pneumokokom to rekomendacja dla pacjentów 50+, a nawet młodszych, a zwłaszcza chorych podwyższonego ryzyka. To jest jednorazowe szczepienie, choć czasami – w zależności od rodzaju szczepionki – potrzebujemy dawki przypominającej. Przeciw grypie sezonowej powinno się szczepić co rok, ponieważ mamy zmienność wirusa grypy i coroczne szczepienie jest rekomendowane po to, aby zmniejszyć prawdopodobieństwo zachorowania w kolejnym sezonie. Natomiast jeśli chodzi o COVID-19, to rekomendujemy szczepienie dla wszystkich.
Szczepionkę przeciw pneumokokom można podawać razem ze szczepionką przeciw grypie, a także w każdym innym dniu przed szczepieniem przeciw COVID-19 lub po nim.
– Szczepienie przeciw pneumokokom dla osoby dorosłej przeprowadza się szczepionką skoniugowaną, czyli trochę silniejszą, wywołującą lepszą, mocniejszą i trwalszą odpowiedź immunologiczną – mówi dr Michał Sutkowski.
Profilaktyka zakażeń pneumokokowych w postaci szczepień ochronnych jest zalecana przez większość organizacji i towarzystw naukowych w Polsce i na całym świecie, na czele ze Światową Organizacją Zdrowia. Z chwilą wybuchu pandemii COVID-19 WHO, ale też polskie Ministerstwo Zdrowia wraz z Głównym Inspektoratem Sanitarnym rekomendowały realizację bieżących szczepień, w szczególności przeciwko pneumokokom i grypie, w populacji osób będących w grupach ryzyka zakażenia.