Zespół PAN ds. COVID-19: należy tworzyć nowe normy społeczne ograniczające szerzenie się zakażeń

W najbliższych latach nie można się spodziewać całkowitego powrotu do sytuacji sprzed pojawienia się COVID-19. Zamiast wprowadzać cykliczne i nieprzewidywalne restrykcje, należy raczej tworzyć nowe normy społeczne związane z ograniczaniem możliwości szerzenia się zakażeń – uważa zespół PAN ds. COVID-19.

We wtorek ukazało się kolejne, dwunaste stanowisko interdyscyplinarnego zespołu doradczego Polskiej Akademii Nauk ds. COVID-19.

„Zamiast wyczekiwać końca pandemii, musimy wszyscy szukać sposobów życia z wirusem. Nie powinny to być wprowadzane cyklicznie i nieprzewidywalne restrykcje, które rujnują gospodarkę, edukację i życie społeczne, lecz raczej tworzenie nowych norm społecznych związanych z ograniczaniem możliwości szerzenia się zakażeń” – czytamy w stanowisku naukowców.

Eksperci podkreślają, że w najbliższych latach nie można się spodziewać całkowitego powrotu do sytuacji sprzed pojawienia się COVID-19, a do tego powrotu konieczny jest sukces programu szczepień przeciw COVID-19 na poziomie lokalnym, krajowym i na globalnym.

„Jednym z kluczowych aspektów, które będą kształtować przebieg pandemii, jest pojawianie się nowych wariantów wirusa. Mutacje wirusa SARS-CoV-2 nie są niczym zaskakującym ani niespotykanym. Mogą one wpływać na przykład na łatwiejsze szerzenie się czy większą lub mniejszą zjadliwość nowych form wirusa. Z reguły patogeny ewoluują w stronę lepiej zaadaptowanych do swojego głównego gospodarza” – wyliczają naukowcy.

Przestrzegają, że w przypadku SARS-CoV-2 pojawiły się już warianty, które potrafią się szerzyć szybciej niż wariant oryginalny.

„Łatwiejsze szerzenie się wirusa oraz prawdopodobnie jego większa zjadliwość, to zła wiadomość. Oznacza ona, że przy takich samych restrykcjach będzie więcej zachorowań, większe zapotrzebowanie na opiekę szpitalną i większa umieralność. Oznacza ono również, że podwyższa się próg odporności zbiorowiskowej. Zamiast szacowanych wcześniej 60 proc. – 70 proc., w przypadku nowych wariantów kształtuje się on powyżej 80 proc.” – podkreślają naukowcy.

W ich ocenie dopiero uodpornienie takiego odsetka populacji zagwarantuje, że, nawet jeśli wirus pojawi się w tej populacji, to jego ognisko naturalnie wygaśnie.

„Osiągnięcie tak wysokiego odsetka osób uodpornionych przy pomocy obecnie dostępnych szczepionek jest niezwykle trudne” – zauważono.

W stanowisku napisano, że dotychczasowe doświadczenia z koronawirusami wskazują, że z upływem czasu spada odporność uzyskana w sposób naturalny lub dzięki szczepieniu.

„Wiemy już, że spada poziom przeciwciał, nie wiemy jeszcze, w jakim stopniu zabezpieczają nas komórki pamięci. Wiemy też, że po kilku miesiącach od pierwszego zachorowania niektórzy chorują ponownie. W przypadku sezonowych koronawirusów ponowne zachorowania są częste” – napisano.

Eksperci podkreślają, że jeśli odporność poszczepienna rzeczywiście trwać będzie jedynie rok lub dwa lata, to zastrzyki trzeba będzie powtarzać.

W ich ocenie przy zaszczepionej w dużym odsetku populacji i niskim wskaźniku zachorowań łatwiej będzie zapobiegać dalszemu szerzeniu się epidemii.

„Obecnie, kiedy nie wiemy, w jakim stopniu przechorowanie lub szczepionka chronią przed zakażeniem bezobjawowym, zasadne wydaje się utrzymanie zasad utrudniających transmisję zakażenia. Z tego względu nawet osoby po szczepieniu powinny stosować się do zasad DDM (dystans, dezynfekcja, maseczki), szczególnie w kontaktach z osobami z grup ryzyka” – czytamy w stanowisku.

Eksperci ostrzegają, że groźba wymknięcia się wirusa spod kontroli jest realna. Zaznaczają, że na szczęście dysponujemy już szczepionkami, a także sporą wiedzą.

„Realizacja programu szczepień jest jednak długotrwała i w skali globalnej niezmiernie zróżnicowana. Wszystko to sprawia, że w ciągu najbliższych lat nie można się spodziewać całkowitego powrotu do sytuacji sprzed pojawienia się COVID-19. Zatem zamiast wyczekiwać końca pandemii, musimy wszyscy szukać sposobów życia z wirusem” – napisano.

Zaznaczono, że zasady społecznego dystansowania się pozostaną z nami na dłużej i trzeba wymyśleć takie ich formy, które będą spełniać wymogi przeciwepidemiczne, ale zarazem umożliwią nam w miarę normalne funkcjonowanie. Eksperci wskazali na innowacyjne myślenie konstruktorów, np. środków transportu publicznego, projektantów pomieszczeń użyteczności zbiorowej czy systemów wentylacyjnych.

„Długo jeszcze będziemy musieli przestrzegać izolacji w przypadku nawet łagodnych objawów zakażenia, poddawać się testowaniu czy kwarantannie, jeśli okaże się to wskazane. Ze strony rządzących konieczna jest również zmiana podejścia – z zarządzania kryzysowego do systemowego zarządzania w nowej rzeczywistości, z rozbudową służb, które mogą w sposób ciągły sprawować kontrolę nad epidemią, poprawą systemów informacyjnych i komunikacji społecznej” – uważają naukowcy.

Przewodniczącym zespołu PAN ds. COVID-19 jest prezes PAN prof. Jerzy Duszyński, a jego zastępcą – prof. Krzysztof Pyrć (Uniwersytet Jagielloński). Funkcję sekretarza pełni dr Anna Plater-Zyberk (Polska Akademia Nauk).(PAP)

Autor: Szymon Zdziebłowski

 

 

Udostępnij:

Karol Kwiatkowski

Wiceprezes Zarządu Fundacji "Będziem Polakami" - wydawcy Naszej Polski. Dziennikarz, działacz społeczny i polityczny.

2 comments

  • jakub

    2 marca, 2021 at 2:11 pm

    wszystkie nazwiska „profesorów” zapisać i po wyjaśnieniu źródeł paniki…pod sąd.

  • ( ˇ෴ˇ )

    2 marca, 2021 at 9:49 pm

    Najpierw wyczesać żydów z PANu, z jej prezesem włącznie. Potem fundusze „Nowej polskiej szkoły badań nad historią Zagłady Żydów” ewentualnie przekazać na kowid. Potem opracować metodę wyczesania wszelkich parchów z 'polski’, żeby znów stała się Polską!

Leave a Reply

Koszyk