Trzy opozycyjne kluby: KO, Lewicy oraz KP-PSL złożyły w środę jednobrzmiące projekty uchwał Sejmu, w których rząd wzywany jest do „wycofania się z projektu ustawy o składce od wpływów reklamowych i odpartyjnienia mediów publicznych”. Szefowie klubów we wspólnym oświadczeniu wyrazili solidarność z mediami.
Lider PO Borys Budka doprecyzował później, że projekty są trzy, jednakowej treści. „Jako politycy opozycji: Koalicji Obywatelskiej, Lewicy i Polskiego Stronnictwa Ludowego przyjęliśmy dzisiaj wspólne projekty uchwał (…) w obronie wolnych mediów i złożyliśmy je do laski marszałkowskiej” – powiedział szef Platformy podczas wieczornego czatu internetowego.
Jak zaznaczył, nie wierzy, że marszałek Sejmu Elżbieta Witek podda je pod głosowanie. „Wsadzi je do zamrażarki, ale to był bardzo ważny gest opozycji. Współpraca powinna nas wszystkich cechować, bo z drugiej strony mamy politycznych bandytów, którzy nie cofną się przed niczym, by utrzymać władzę. I to, co próbują zrobić z mediami, to jest właśnie kolejny element tej układanki, żeby raz zdobytej władzy nie oddać” – ocenił Budka.
Lider SLD Włodzimierz Czarzasty zamieścił natomiast na Twitterze skan wspólnego oświadczenia przewodniczących klubów: KO Cezarego Tomczyka, Lewicy Krzysztofa Gawkowskiego oraz Koalicji Polskiej-PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza. Podkreślono w nim, że każdy z projektów „wyraża stanowczy sprzeciw wobec działań rządu zmierzających do osłabienia i ograniczenia wolności mediów w Polsce”.
„Zgodnie uważamy, że zapowiedziana przez rządzących tzw. opłata solidarnościowa od wpływów reklamowych dla wszystkich nadawców i wydawców stanowi finalizację trwającego od końca 2015 roku procesu likwidacji niezależnych mediów w Polsce” – czytamy w oświadczeniu.
Szefowie klubów: KO, Lewicy i KP-PSL napisali ponadto, że „działania podejmowane w tym zakresie przez większość sejmową” postrzegają „jako oderwane od standardów demokratycznego państwa prawnego umacnianie własnej pozycji politycznej kosztem polskiej racji stanu i dostępu do niezależnej i obiektywnej informacji”.
„Jednocześnie pragniemy wyrazić głęboką solidarność ze wszystkimi przedstawicielami mediów biorącymi udział w proteście przeciwko opisanym działaniom rządu. Wierzymy, że wspólnymi siłami zjednoczonej opozycji, niezależnych mediów oraz społeczeństwa obywatelskiego jesteśmy w stanie powstrzymać postępującą degradację podstawowych praw i wolności w Polsce” – podkreślono w oświadczeniu.
W projektach uchwał autorstwa KO, Lewicy i PSL-KP czytamy m.in., że „zapowiedziany przez Radę Ministrów podatek od wpływów reklamowych zagraża pluralizmowi mediów, a w szczególności ich obecności w życiu lokalnych społeczności”. „Dziś w Polsce rząd PiS próbuje opodatkować media, co może postawić pod znakiem zapytania ich dalsze istnienie. W sytuacji, gdy po raz kolejny 2 miliardy złotych przekazywane są na TVP, próby przedstawienia tej opłaty jako ratunku dla polskiej ochrony zdrowia i kultury należy uznać za fałszywe” – czytamy w projektach.
Ich autorzy wyrazili też podgląd, że „państwowe radio i telewizja — zamiast umożliwiać rzetelną debatę publiczną i przekazywać bezstronnie informacje — pełnią obecnie niechlubną rolę tuby propagandowej obozu rządzącego”. „Tym bardziej potrzebujemy dziś silnych i niezależnych mediów, zapewniających dziennikarzom godne warunki pracy i wolność wypowiedzi. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wzywa Radę Ministrów do wycofania się z projektu ustawy o składce od wpływów reklamowych i odpartyjnienia mediów publicznych” – głoszą projekty.
Na początku lutego do wykazu prac legislacyjnych rządu wpisano projekt ustawy, której konsekwencją będzie wprowadzenie składki z tytułu reklamy internetowej i reklamy konwencjonalnej. Zgodnie z założeniami połowa wpływów ze składek od reklam ma trafić m.in. do NFZ. Zapowiedź zmian wywołała ostry sprzeciw dużej części mediów prywatnych. W ramach wspólnej akcji „Media bez wyboru” telewizje TVN24 i Polsat News zamiast programu nadają w środę specjalny komunikat. Na portalach, m.in. TVN24, Onet i Interia czytelnicy nie przeczytają żadnego artykułu. Do akcji przyłączyły się również niektóre dzienniki i stacje radiowe.
Według biorących udział w proteście mediów wprowadzenie składki będzie oznaczać m.in. osłabienie, a nawet likwidację części mediów działających w Polsce, a także ograniczenie możliwości finansowania jakościowych i lokalnych treści.
Rzecznik rządu Piotr Müller podkreślał w środę w TVP Info, że obecnie trwa etap prekonsultacji dotyczących projektu wprowadzenia składki z reklam, który potrwa do 16 lutego. Zaznaczył przy tym, że „to jest podatek, opłata, która została wprowadzona w wielu innych krajach Unii Europejskiej”. Podał w tym kontekście przykład m.in. Francji i Belgii.
„Inne kraje Unii Europejskiej wprowadziły tę daninę, ponieważ mamy taką sytuację, że bardzo często cyfrowi giganci, duże firmy unikają opodatkowania i ten podatek, który teraz jest w fazie konsultacji, w fazie projektowej, zakłada, że będzie od 2 do 15 proc. – zależnie od tego, jakie będą przychody danej firmy, jaki to będzie towar reklamowany i wszystkie te środki finansowe mają pomóc m.in. działaniu Narodowemu Funduszu Zdrowia, czyli mają być przeznaczone na zdrowie oraz na Fundusz Zabytków, w związku z tym to jest taka opłata solidarnościowa, która obowiązuje w wielu krajach Unii Europejskiej” – przekonywał Müller.
Również Ministerstwo Finansów zapewniło w środę o otwartości „na dialog z przedstawicielami mediów”. Resort liczy, że w sprawie projektu dotyczącego składki od reklam, wspólnie z rynkiem zostaną wypracowane rozwiązania akceptowalne dla wszystkich. (PAP)
autor: Marta Rawicz