Grupa około dziesięciu księży, z proboszczem Bazyliki Mniejszej p.w. św. Wincentego a Paulo na czele, czas izolacji wykorzystuje co do sekundy. Kapłani zakasali rękawy i przygotowują obiady dla podopiecznych Stowarzyszenia Miłosierdzia – informuje Polskie Radio PiK.
Dotąd pod drzwi Stowarzyszenia Miłosierdzia przychodziło około 200 osób dziennie – czytamy na portalu. Aktualnie przychodzi kilkudziesięciu chętnych więcej po ciepły, bezpłatny posiłek. Misjonarze nie mogą odesłać nikogo z pustymi żołądkami. Do kuchni weszli sami i gotują od rana do wieczora.
– Mężczyźni to chyba jednak nie są najlepsi kucharze – mówi ks. Sławomir Bar, proboszcz Bazyliki. – Mam jednak nadzieję, że nasze dania smakują. Potrzebujących jest bardzo dużo. My na przykład od dwóch dni obieramy ziemniaki na dzisiejszy obiad, a wieczorem zaczynamy robienie kanapek. Potrzebujemy ich z 200, ponieważ w weekendy nasza kuchnia nie działa, więc wydamy ludziom chociaż kanapki i suchy prowiant na dwa dni.
– Staramy się maksymalnie zadbać o bezpieczeństwo, o zachowywanie odległości w kolejce po posiłek – mówi ksiądz Sławomir i zapewnia, że wszystko odbywa się z zachowaniem reżimu sanitarnego. Każdemu zgłaszającemu się po pomoc mierzona jest temperatura, a wydający zaopatrzeni są w maseczki i w rękawiczki – informuje Radio PiK.
Źródło: Polskie Radio PiK