Za jedzenie gofra czy zapalenie papierosa na ulicy możemy dostać mandat. Powód? Nie ma odstępstwa od obowiązku noszenia maseczki – a z tą na twarzy trudno jeść, pić czy palić – pisze czwartkowa „Rzeczpospolita”.
„Rzeczpospolita” przypomina, że nakaz poruszania się w miejscach publicznych z zakrytymi ustami i nosem obowiązuje od kilku dni. Jednak wiele autorytetów prawniczych twierdzi, że rozporządzenie jest niezgodne z polskim prawem, np. adwokat Jerzy Kwaśniewski, prezes Ordo Iuris. – Wciąż nie poprawiono ustawy, która nie przewiduje takiego wariantu – pisze. Dodaje, że nakaz maseczek może dotyczyć jedynie „osób chorych i podejrzanych o zachorowanie”.
Jak zauważa dziennik, „policja nie próżnuje”. „Sypią się mandaty dla tych, co na ulicy palą papierosy lub jedzą gofry, rurki czy kebaby lub hot dogi. Nie ma żadnych odstępstw” – czytamy.
– Nakaz zasłaniania ust i nosa obowiązuje wszystkich, którzy znajdują się na ulicach, w urzędach, sklepach czy miejscach świadczenia usług. Nie zawiera on odstępstw na spożywanie posiłków, lodów, gofrów, hot dogów etc. w miejscach objętych nakazem noszenia maseczek – mówi cytowany przez „Rzeczpospolitą” główny inspektor sanitarny.
– Aktualnie przepisy nie zabraniają prowadzenia działalności gastronomicznej +na wynos+, ale mając na uwadze, że SARS-CoV-2 przenosi się drogą kropelkową, jedzenie posiłków kupionych na wynos nie może odbywać się na ulicy. Za złamanie przepisów grozi mandat do 500 zł. Jeśli sprawa trafi do wyższej instancji, grzywny zaczynają się od 5 tys. zł – wyjaśnia.
One comment
Krzysztof
19 października, 2020 at 8:27 pm
Witam,
Czyli napić wody się także nie można ?