Saryusz-Wolski: powtórzenie wyborów na Białorusi realne, ale jest jeden problem

Magdalena Targańska20 sierpnia, 20207 min

Powtórzenie wyborów prezydenckich na Białorusi jest realne, choć bardzo trudne – ocenił w czwartek europoseł Jacek Saryusz-Wolski (PiS). Dodał, że Unia Europejska powinna zagrozić Rosji sankcjami, jeśli ta będzie interweniowała na rzecz reżimu Alaksandra Łukaszenki.

W TVP1 Saryusz-Wolski, który zasiada w komisji spraw zagranicznych PE, był pytany, czy realny jest scenariusz powtórzenia wyborów na Białorusi.

„Tak, jest realny, chociaż należy do tych scenariuszy bardzo trudnych. Z różnych względów, między innymi dlatego, że w tej chwili mamy do czynienia z kontrofensywą reżimu wspartego przez obecność hybrydową rosyjską w Mińsku w postaci ekspertów. Telewizją zarządzają w tej chwili – z tego, co wiemy – Rosjanie; są wysocy przedstawiciele FSB, doradcy polityczni i siłowi” – odpowiedział Saryusz-Wolski.

Europoseł był też pytany o nadzwyczajne posiedzenie Rady Europejskiej dotyczące Białorusi, które w środę odbyło się w formie wideokonferencji. Najważniejsze ustalenia szczytu to oświadczenie, że UE nie uznaje wyników niedawnych wyborów prezydenckich na Białorusi, wzywa do zaprzestania przemocy i apeluje o dialog, który miałby dorowadzić do wyjścia z kryzysu. O zwołanie szczytu w związku z białoruskim kryzysem zwracał się premier Mateusz Morawiecki.

Saryusz-Wolski ocenił, że deficytem konkluzji szczytu jest nieuwzględnienie zagrożenia ze strony Rosji. „Nie było zgody wszystkich na to, żeby tak silnie, a potrzebne to było, powiedzieć Rosji, że będą ciężkie sankcje, jeśli będzie interweniowała. Ale dobrze, że szczyt się odbył, dobrze, że nie uznali wyborów, dobrze, że potwierdzili, bo to już wcześniej zapadło, sankcje, dobrze, że powiedzieli, że są za narodem białoruskim, który chce zmiany i reform” – mówił.

Europoseł zaznaczył też, że w sprawie obecnej sytuacji w Białorusi Unia Europejska powinna porozumieć się ze Stanami Zjednoczonymi. „Wiadomo nawet, co o tym myśli kandydat (na prezydenta USA) Joe Biden, który w sprawie Białorusi nawet mocniej się wypowiada niż Biały Dom” – zauważył Saryusz-Wolski.

Pytany o decyzję ministra obrony Białorusi Wiktara Chrenina, który w środę wydał rozkaz wzmocnienia wojskowego zachodniej granicy Białorusi, Saryusz-Wolski zwrócił uwagę, że niektóre ośrodki analityczne podają, że „dla potrzeb konsolidacji władzy być może dokonana zostanie na granicy polsko-białoruskiej jakaś prowokacja militarna”. „To oczywiście skrajny scenariusz, natomiast generalnie biorąc mamy do czynienia z utwardzeniem linii Łukaszenki” – zaznaczył.

„W momencie przejęcia steru propagandy przez Rosjan, którzy wylądowali w Mińsku i stacji telewizyjnej, zmieniła się oś narracji, propagandy. To już nie jest dobra władza kontra wichrzycielskie społeczeństwo; to jest Zachód kontra my, w domyśle my, czyli Białoruś i Rosja. Także teraz szukają wrogów, tymi wrogami są Polska i kraje bałtyckie, NATO, chociaż NATO milczy dyplomatycznie i nic w tej sprawie nie mówi” – dodał Saryusz-Wolski.

Europoseł podkreślił, że Rosja nie pozwala na żadne zmiany w Białorusi i zamierza nadal ją kontrolować, czemu Zachód powinien się przeciwstawić. „Być może sytuacja jeszcze do tego nie dojrzała po stronie Zachodu, żeby powiedzieć: jeśli wkroczycie, zastosujemy ciężkie sankcje – nie takie jak w przypadku Gruzji i Ukrainy – typu wykluczenie z systemu rozliczeń finansowych SWIFT. Na to nie ma zgody, ale to nie znaczy, że tego postulatu nie należy zgłaszać” – dodał.

„Bez zagrożenia słowa nie wywrą wrażenia na Rosji i nie odwiodą Łukaszenki od grożenia, pytanie czy zastosowania, wariantu siłowego” – podsumował Saryusz-Wolski.

Na Białorusi trwają protesty po wyborach prezydenckich, które odbyły się 9 sierpnia. Polska i część państw europejskich oraz USA oceniają, że wybory te nie były zgodne ze standardami międzynarodowymi i wzywają do ich powtórzenia.

Przebywająca obecnie na Litwie kandydatka w wyborach prezydenckich na Białorusi Swiatłana Cichanouska zdobyła według oficjalnych danych 10,1 proc. głosów. Ubiegający się o reelekcję Alaksandr Łukaszenka miał zdobyć 80,1 proc. głosów. Wielu Białorusinów uważa, że wyniki wyborów zostały sfałszowane. (PAP)

Udostępnij:

Magdalena Targańska

Leave a Reply

Koszyk