Ministerstwo spraw wewnętrznych Francji ściśle monitoruje pięć departamentów kraju, w których urzędnicy znani są z separatystycznych poglądów. W kraju szczególnie rośnie zagrożenie separatyzmem islamskim – pisze w poniedziałek dziennik „Le Figaro”.
Według resortu spraw wewnętrznych niektóre gminy nie są świadome zagrożenia separatyzmem. Ministerstwo ściśle monitoruje pięć departamentów, w których wybrani urzędnicy znani są z takich poglądów. Chodzi zarówno o sympatyzowanie z prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem, jak i tolerowanie działań dyskryminacyjnych (np. wobec kobiet) w lokalnych społecznościach.
Władze badają m.in. zachowania samorządowców, zarówno tych wybranych z list popieranych przez związki wyznaniowe, jak i tych wywodzących się z list świeckich, ale podatnych na tezy islamistyczne. MSW monitoruje też naciski wywierane przez niektóre stowarzyszenia religijne na samorządy.
Dziennik podkreśla, że Związek Muzułmańskich Francuskich Demokratów (UDMF), który oskarżany jest przez niektórych komentatorów o naruszanie świeckiego charakteru francuskiego porządku politycznego, wystawiał swoich kandydatów w wyborach samorządowych m.in.: w Paryżu, Nanterre, Clichy-la-Garenne, Joue-les-Tours czy Chatellerault.
W Saint-Etienne-du-Rouvray startował imam Brahim Charafi, muzułmański kapelan w więzieniu Rouen, założyciel islamskiej księgarni, w której można znaleźć prace fundamentalistyczne, a także autor antysyjonistycznych i antyizraelskich wypowiedzi. Imam ów wykłada również w Europejskim Instytucie Nauk Humanistycznych (IESH) w Saint-Denis, który francuski wywiad określa jako sprzyjający Bractwu Muzułmańskiemu.
Charafi uzyskał w ostatnich wyborach samorządowych 13,68 proc. głosów.
Z Paryża Katarzyna Stańko (PAP)