W sprawie praworządności uzyskaliśmy najlepsze możliwe rozwiązania, jakie były do uzyskania w tych okolicznościach – mówi premier Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla tygodnika „Sieci”.
Morawiecki został zapytany w kontekście ustaleń szczytu UE, co z tzw. praworządnością; jak zwrócono uwagę kluczowe zdanie głosi, że na końcu Rada Europejska, czyli premierzy i prezydenci, „szybko wróci do tej sprawy” i jaką mamy gwarancję, że będzie to oznaczało konieczność jednomyślności, czyli nasze prawo weta.
„To pytanie należy zestawić z obecnym stanem. A wygląda on w ten sposób, że procedura wiązania praworządności z warunkowością przyznawania środków biegnie już od dwóch lat i bardzo rychło mogła zostać zakończona. I nadal może być rychło zakończona, teoretycznie zupełnie bez udziału Rady Europejskiej, więc bez możliwości jej zatrzymania z naszej strony. My z Viktorem Orbanem wywalczyliśmy rzecz kluczową: deklarację, że Rada Europejska ma brać udział w tym procesie” – odpowiedział szef rządu.
„Rzecz jasna istnieje ryzyko jakichś rozgrywek, spisków i prób oszustwa. Wiele sił w Europie jest bardzo rozczarowanych, że te ustalenia wyglądają tak, a nie inaczej, że Polska otrzymała tak ogromne fundusze, a jednocześnie mechanizm tzw. praworządności jest ujęty tak, że media mówią o zwycięstwie Polski” – zaznaczył premier. „Są tacy, którzy chcieliby Polskę i Węgry ukąsić i znów traktować nie po partnersku, tylko jak uczniaków. To się nie udało, jesteśmy asertywni i skuteczni, stąd u niektórych zgrzytanie zębami” – dodał.
Na pytanie kto ma trudniej na takich szczytach Polska czy Węgry, kogo bardziej nie lubią Morawiecki odparł: „Lewicowo-liberalny establishment europejski nie przepada za premierem Orbanem i za mną, mówiąc delikatnie”.
Premier ocenił, że „w sprawie praworządności uzyskaliśmy najlepsze możliwe rozwiązania, jakie były do uzyskania w tych okolicznościach”.
Szef rządu pytany na co Polska powinna wydać zapowiedziane środki z UE; czy będzie jakiś plan rozwoju, czy inwestycji na kolejną dekadę podkreślił: „Kierunek może być tylko jeden: podniesienie Polski na zdecydowanie wyższy poziom życia i zaawansowania technologicznego”. Jak dodał, zależy mu na tym, by Polacy więcej zarabiali, a Polska była modernizowana.
Pytany, czy „węgiel jest w dłuższej perspektywie nie do obrony”, premier zapewnił: „Będziemy tak długo bronili polskiego węgla, jak będzie to nakazywał polski interes. To mogę zagwarantować”. (PAP)