Podczas zabezpieczania IX Marszu Powstania Warszawskiego stołeczna policja kilkukrotnie interweniowała. Według rzecznika KSP nadkomisarza Sylwestra Marczaka możliwe są zawiadomienia o popełnieniu wykroczeń i przestępstw.
IX Marsz Powstania Warszawskiego zorganizowany przez Stowarzyszenie Marsz Niepodległości oraz Roty Marszu Niepodległości pod hasłem „Niemieckie zbrodnie nierozliczone” wyruszył po godz. 17 z ronda Romana Dmowskiego. Zakończył się na placu Krasińskich.
Na wysokości ulicy Foksal kilka osób wywiesiło na balkonie banery z hasłami „Powstań przeciwko faszyzmowi” oraz „Feminizm nie faszyzm”. Lewicowi aktywiści wykrzykiwali też hasła: „Precz z faszyzmem”, czy „Warszawa wolna od faszyzmu”. Jedna z osób machała flagą z logiem partii Razem. Z balkonu zrzucane były w stronę uczestników przemarszu plastikowe butelki. Naprzeciwko tej grupy osób, po przeciwnej stronie ulicy rozwieszono tęczową flagę, a na balustradzie okna kucał ubrany na czerwono mężczyzna w slipach.
Ładnie nam sie pan tutaj przedstawił przed milionami słuchaczy, tymbardziej, że w marszu szły dzieci. pic.twitter.com/Oxj1PSBhq4
— Radosław Poszwiński 🇵🇱🇺🇦 (@bogdan607) August 1, 2020
Policja interweniowała natychmiast po tym, gdy na ulicy Nowy Świat w kierunku osób biorących udział w przemarszu rzucane były przedmioty. Nadkom. Marczak poinformował PAP, że policjanci weszli wtedy do kilku mieszkań i wylegitymowali przebywające w nich osoby.
„Przede wszystkim mówimy tu o czynnościach związanych z legitymowaniem poszczególnych osób. Są zapowiedzi części uczestników marszu, że w najbliższych dniach będą składane zawiadomienia związane z zachowaniem poszczególnych osób. Dotyczy to m.in. rzucania butelkami i innymi przedmiotami. Na tę chwilę nasze czynności zakończyły się na legitymowaniu – powiedział PAP rzecznik stołecznej policji.
Pytany o interwencję wobec mężczyzny siedzącego w balustradzie, nadkom. Marczak powiedział, że jednym z powodów interwencji było to, że mógł on stwarzać zagrożenie dla siebie i innych, ale – jak dodał – „całość materiału jest szczegółowo analizowana”. „Analizowane będzie zachowanie mężczyzny, istotne będą także zawiadomienia, które będą do nas kierowane w najbliższym czasie. Istotne będą również zeznania świadków: to jakich słów używał i jakie gesty wykonywał w kierunku poszczególnych osób” – podkreślił nadkom. Marczak.
Niesmaczna prowokacja aktywistów LGBT w trakcie obchodów 76. rocznicy Powstania Warszawskiego. Przedstawianie słusznych działań @PolskaPolicja przez @sikorskiradek oraz @BartStaszewski jako prześladowanie za orientację seksualną jest grosteskowe i żenujące. pic.twitter.com/TrK85aCeFU
— Bartosz Lewandowski (@BartoszLewand20) August 1, 2020
Jak dodał, „skoro ulicą idą osoby, których celem jest oddanie hołdu bohaterom sprzed 76. lat, a wśród nich idą również dzieci, to trudno nazwać takie zachowanie normalnym”. Według niego, „wiele osób może się zastanawiać nad tym, czym było podyktowane takie zachowanie”. „A naszym zadaniem jest działać. I zachowanie policjantów był jak najbardziej prawidłowe” – zaznaczył.
Do krótkiego incydentu doszło także przed Bazyliką Świętego Krzyża na Krakowskim Przedmieściu, gdy mężczyzna z tęczową flagą wszedł na schody w pobliżu pomnika Jezusa. Mężczyzna ten został wylegitymowany przez policjantów, a figura Jezusa Chrystusa została otoczona przez wolontariuszy ze Straży Marszu Niepodległości.
Rodzice z małymi dziećmi maszerowali w hołdzie Powstańcom, a małpa w czerwonym obłapiała się po genitaliach. To jest ta normalność LGBT+, którą Rafał Trzaskowski promuje w podpisanej deklaracji? pic.twitter.com/33lndMbCHa
— Marzena Nykiel 🇵🇱 (@MarzenaNykiel) August 1, 2020
„Dla nas najważniejsze było, żeby nie doszło do konfrontacji. W tym przypadku uniemożliwiliśmy to, żeby doszło do czegoś więcej, jak tylko do słownej utarczki” – poinformował.
Uczestnicy marszu zatrzymali się przed wejściem na plac Krasińskich. Czekali na zakończenie interwencji policji wobec grupy kilku osób z białymi różami, które usiadły pod pomnikiem Powstania Warszawskiego. Osoby te zostały usunięte przez policjantów, otoczone kordonem i wylegitymowane.
Nadkom. Marczak wyjaśnił, że po analizie tych incydentów i zawiadomień, policjanci przekażą ewentualne sprawy do sądu, a w przypadku przestępstw do dalszej analizy do prokuratury. (PAP)
One comment
DruteX
2 sierpnia, 2020 at 7:44 pm
A gdzie byli snajperzy, ja sie pytam?