Roman Giertych bezlitośnie rozprawia się z Platformą Obywatelską, której błąd kosztował opozycję przegraną w wyborach prezydenckich i straszy Polaków: opozycję sprawami karnymi, a resztę „korupcją, niekompetencją i głupotą PiS”. Wszystko dlatego, że liderzy PO nie posłuchali dobrych rad mecenasa Giertycha…
„Jarosław Kaczyński pozwolił PO wymienić kandydata, gdyż obawiał się przegranej Dudy z Hołownią (na co wskazywały prawie wszystkie sondaże). A PO zamiast wystawić osobę o centrowych poglądach postawiła na świetnego technicznie, ale jednak bardzo elitarnie kojarzonego Prezydenta Warszawy, który swoją wypowiedzią o ślubach dla par homoseksualnych oraz brakiem dymisji Pawła Rabieja za wypowiedź o adopcji dzieci przez takie pary, był idealnych celem brutalnych ataków PiS” – tłumaczy były lider Ligi Polskich Rodzin.
Jak opozycja mogła wygrać te wybory? To również tłumaczy były koalicjant Jarosława Kaczyńskiego. „To prawda, ze PIS w tych wyborach oszukał i użył TVP jako części swego sztabu wyborczego. To prawda, że całe państwo zostało użyte do zwalczania opozycji, ale jest również prawdą, że te wybory Radek Sikorski lub Szymon Hołownia najprawdopodobniej mimo tego wygraliby. I dzisiaj mielibyśmy inną Polskę. Żaden z nich nie miałby problemu, aby pojechać do Końskich na debatę i ją wygrać. (Osobiście namawiałem prezydenta Warszawy, aby pojechał na debatę do Końskich, argumentując, że musi gonić Dudę i jest to jego ostatnia szansa). I Sikorski i Hołownia w Końskich czuliby się dobrze. Cała narracja PiS o obronie wartości nie byłaby wobec nich możliwa. Wybory wygrywa się w Końskich nie tylko w debacie. Wybory wygrywa się Końskich w sensie dopasowania kandydata i programu do mentalności ludzi tam mieszkających. Platforma w tych wyborach wybrała dopasowanie się do poglądów niektórych dziennikarzy liberalnych. I to się jej udało. Zdobyła ich głosy w całości” – pisze Roman Giertych.
Nadchodzą czarne czasy, bo mimo niezrozumienia wśród liderów Platformy i heroicznego zaangażowania Romana Giertycha, opozycja poniosła klęskę. „Namawiałem do wystawienia przez PO Radka Sikorskiego,a gdy podjęto inną decyzję wsparłem Szymona Hołownię licząc, że wejdzie do II tury, gdzie miał duże szanse pokonać Dudę. Gdy to się nie udało, to z całych sił wsparłem Rafała Trzaskowskiego. Bóg mi świadkiem, że zrobiłem dla mojej Ojczyzny wszystko co mogłem i nie jestem winny konsekwencji tych wyborów, które obawiam się, że dla Polski będą tragiczne. Oczywiście, że najbardziej za to zapłacą ci, którzy na Dudę wczoraj głosowali. PiS zacznie prześladowania opozycji tylko jednak w wąskiej warstwie (sprawy karne będą mieli tylko ci, którzy dla PiS stanowią bezpośrednio zagrożenie). Natomiast konsekwencje korupcji, niekompetencji i głupoty PiS poniosą w największej masie najsłabsze ekonomicznie warstwy, które wczoraj utrwaliły władzę Jarosława Kaczyńskiego” – kończy swój wywód Roman Giertych.