„Nikt nie wie, co będzie robił. Być może z naszego terytorium będzie kierował 25 tys. uzbrojonych po zęby ludzi. Na Białorusi nikt na nich nie czeka. Białoruskie społeczeństwo nie chce tych kryminalistów na naszym terytorium, wręcz bardzo się obawia, że te osoby będą szerzyć kryminalne rzeczy. Oni potrafili młotem rozbijać głowy i robić torebki z ludzkiej skóry. To są barbarzyńcy” – mówił Aleś Zarembiuk, szef Białoruskiego Domu w Warszawie w Porannej rozmowie w RMF FM pytany o to, co Jewgienij Prigożyn i Grupa Wagnera będą robić na Białorusi.
Krzysztof Berenda w Porannej rozmowie w RMF FM pytał, czy żołnierze Grupy Wagnera rzeczywiście pojawią się na Białorusi. Takie informacje podają białoruskie władze, jednak nie ma ich potwierdzenia ani informacji o ruchach oddziałów wagnerowców. „Nikt nie wie, czy Białoruś będzie drogą, jak powiedzieli, do Afryki, czy będzie bazą, gdzie będę stacjonować. To jest zagrożenie nie tylko dla naszego społeczeństwa, ale też dla Łukaszenki. To 25 tys. bardzo dobrze przygotowanych żołnierzy. To ludzie, którzy mają kryminalną przeszłość” – wyjaśniał Aleś Zarembiuk.
Zdaniem gościa Porannej rozmowy w RMF FM, wagnerowcy na Białorusi są też zagrożeniem dla Polski. „Oczywiście, że trzeba się obawiać. Łukaszenka może załatwić im paszporty w kilka godzin, a później kryminaliści będą przyjeżdżać na zakupy do Białegostoku i Lublina. Mam nadzieję, że polska straż graniczna zaliczy ten egzamin i nie będzie ich wpuszczać, ale nigdy nic nie wiadomo” – stwierdził Zarembiuk.