Oddziały wierne Jewgienijowi Prigożynowi niemal bez walki opanowały kluczowe punkty w Rostowie nad Donem, a według informacji agencji Reutera, która powołuje się na źródło w rosyjskich służbach bezpieczeństwa – także wojskowe obiekty w Woroneżu. Putin oskarża Wagnerowców o zbrojny bunt.
Władimir Putin wygłosił specjalne orędzie, w którym odniósł się do sytuacji w swoim kraju. Żołnierzy Grupy Wagnera, którzy wystąpili zbrojnie przeciwko Kremlowi, nazwał zdrajcami; zapewnił, że „buntownicy poniosą odpowiedzialność przed prawem i narodem, a Rosja zostanie obroniona”.
– Każdy, kto świadomie wszedł na drogę zdrady, kto przygotował zbrojny bunt, kto wszedł na drogę szantażu i działań terrorystycznych, poniesie nieuchronną karę. Siły zbrojne i inne służby zostały odpowiednio poinstruowane. Dodatkowe zabezpieczenia antyterrorystyczne są obecnie wdrażane w Moskwie i regionie moskiewskim oraz wielu innych regionach – mówił Putin.
– Przeprowadzono uderzenia rakietowe na nasze obozy. Jest wiele ofiar. Żołnierze i świadkowie zapewniają, że atak był od tyłu, to znaczy od strony wojsk ministerstwa obrony Federacji Rosyjskiej – oświadczył w piątek wieczorem Prigożyn, po czym zwinął wojsko z Ukrainy i ruszył na Moskwę, by rozprawić się ze swoimi głównymi wrogami – ministrem obrony Sergiejem Szojgu i szefem sztabu generalnego Walerijem Gierasimowem.
Prigożyn oskarża ich od miesięcy o sabotowanie operacji Grupy Wagnera, pozbawianie jej zaopatrzenia, wykrwawianie jej. Powodem buntu – oprócz zbombardowania pozycji najemników – może być decyzja MON o podporządkowaniu Grupy Wagnera wojsku.
Według niepotwierdzonych informacji Rosjanie poderwali kilka śmigłowców Mi-8 przeznaczonych do walki radioelektronicznej, by w ten sposób zakłócać łączność między wagnerowcami. Trzy maszyny tego typu miały zostać przez wagnerowców zestrzelone. Dla Rosji to cios, bo dysponowała tylko kilkunastoma wyspecjalizowanymi śmigłowcami.