O. Tadeusz Rydzyk: Uderzenie w św. Jana Pawła II jest uderzeniem w Pana Boga i w nas, Polaków

Karol Kwiatkowski2 kwietnia, 202328 min

To jest potężny atak, widać, jak szatan nienawidzi Pana Boga. Bo uderzenie w św. Jana Pawła II jest uderzeniem w Pana Boga i w nas, Polaków, żeby wyrwać Pana Jezusa z naszych serc, a równocześnie zniszczyć Naród, który w swojej substancji jest Chrystusowy, Boży. Jeżeli zniszczy się Naród, to destrukcja pójdzie dalej, tak szatan buduje swoje królestwo. Gdy utracimy Pana Boga, w to miejsce wejdzie odwieczny kłamca i morderca człowieka od początku – mówi w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” o. dr Tadeusz Rydzyk CSsR, Dyrektor Radia Maryja.

Na naszych oczach bitwa o Polskę, Kościół staje się wielką batalią o św. Jana Pawła II. O ocalenie prawdy o największym Polaku, przełomowym pontyfikacie, nauczaniu pokazującym drogę do zwycięstwa cywilizacji miłości nad siłami zła. Jak Ojciec postrzega te zmagania w wymiarze duchowym?

– To jest potężny atak, widać, jak szatan nienawidzi Pana Boga. Bo uderzenie w św. Jana Pawła II jest uderzeniem w Pana Boga i w nas, Polaków, żeby wyrwać Pana Jezusa z naszych serc, a równocześnie zniszczyć Naród, który w swojej substancji jest Chrystusowy, Boży. Jeżeli zniszczy się Naród, to destrukcja pójdzie dalej, tak szatan buduje swoje królestwo. Gdy utracimy Pana Boga, w to miejsce wejdzie odwieczny kłamca i morderca człowieka od początku. O tym trzeba wiedzieć, mówić i głosić Miłość, która uszczęśliwia człowieka, a którą jest Pan Jezus.

Co najbardziej zaskakuje w najnowszej kampanii wymierzonej w świętego Papieża?

– Obrzydliwe są kalumnie rzucane na św. Jana Pawła II, brak słów na bezwstyd tych ataków. Ich celem jest odebrać dobre imię, uderzyć tak, żeby wzbudzić w ludziach szok, by odepchnęło ich od Ojca Świętego. Jak tzw. redaktorzy mogą się posunąć do tak strasznych oszczerstw? Trudno uwierzyć, że nie mają wiedzy na temat komunistycznych prześladowań Kościoła. To jest też dla nas nauczka, żeby nie czerpać informacji z tytułów w internecie albo z innych podejrzanych źródeł. A tych jest bardzo dużo, wiele mediów jest niepolskich, niepolskiego ducha, już nie mówię o kapitale. Komuś zależy na tym, żeby Polskę zniszczyć. Nie udała się okupacja niemiecka, sowiecka, to teraz mamy okupację liberalno-lewicowych mediów.

Ksiądz kardynał Stefan Wyszyński pięknie powiedział: „Jeśli przyjdą zniszczyć ten Naród, zaczną od Kościoła, gdyż Kościół jest siłą tego Narodu”. Są tacy, którym nie podoba się Polska, bo jest katolicka. Widzimy ich działania, chociażby to, co robi Unia Europejska. Bruksela nie kryje swojej niechęci do Polski i wprost nam nakazuje: musicie zmienić się na modłę liberalno-neomarksistowską, genderową. Dopiero na tym tle widać sedno walki ze św. Janem Pawłem II i sens naszej postawy.

Można powiedzieć, że to obecni wrogowie Kościoła kontynuują działania swoich poprzedników? Nawet metody się nie zmieniły.

– Ogromną propagandę nienawiści przeciwko kardynałowi Karolowi Wojtyle, Prymasowi Stefanowi Wyszyńskiemu i całemu Episkopatowi komuniści rozpętali, gdy polscy biskupi skierowali list do biskupów niemieckich ze słowami: „Udzielamy wybaczenia i prosimy o nie”. Władze urządzały wtedy antykościelne masówki w zakładach pracy. Gdy obserwuję dziś spotkania przedwyborcze niektórych polityków opozycji, przypominają się tamte pełne nienawiści spędy. Komuniści chcieli też skłócić metropolitę krakowskiego z ks. kard. Stefanem Wyszyńskim. Nie udało się im.

Pamiętam ks. kard. Karola Wojtyłę jeszcze z czasów krakowskich, gdy przyjechał na Sacrosong – festiwal muzyki religijnej. W Nowej Hucie w budującym się kościele Arka Pana odprawił Mszę Świętą dla młodzieży. Pamiętam jego spotkania z młodzieżą, z oazami. Gdy ksiądz kardynał, którego bardzo szanowaliśmy, został wybrany na Papieża, od razu ruszyła przeciwko niemu propaganda. W pamiętnym dniu 16 października 1978 r., wieczorem, byłem z o. Stanisławem Kwiatkowskim na dworcu autobusowym w Koszalinie. Z jedną z pracownic podzieliłem się radosną wiadomością o wyborze Polaka. „Żeby tylko nie błogosławił armat niemieckich jak Pius XII” – odpowiedziała. Takie bzdury wtłaczała ludziom w głowy propaganda komunistyczna. Zaraz po wyborze władze partyjne zastanawiały się, jak zareagować, zebrał się Komitet Centralny PZPR w Warszawie, tak samo w Moskwie.

Od początku układano plany działań, jak „zneutralizować” Ojca Świętego, którego uznano za zagrożenie dla systemu komunistycznego.

– Podczas inauguracji pontyfikatu Jana Pawła II pracowałem w Szczecinku. Pamiętam, jak wyłączali prąd, żebyśmy nie mogli obejrzeć transmisji z Watykanu. Niby przekaz był na żywo, ale szef Radiokomitetu osobiście decydował, gdzie kierować kamery. Na przykład gdy wydawał polecenie, by skierować kamerę na Ojca Świętego, mówił: „Kamera na klechę”. Obok Szczecinka istniała wojskowa baza sowiecka w Bornem Sulinowie. Na niedzielę 22 października 1978 r. pozabierali im telewizory, Rosjanom nie wolno było wychodzić tego dnia z koszar.

Moskiewski ślad prowadził do zamachu 13 maja 1981 r. Kto wie, czy obecny drugi zamach na Papieża nie ma inspiracji rosyjskiej. Są ku temu przesłanki?

– Wtedy Matka Boża uratowała Ojca Świętego. Przecież Jan Paweł II powstrzymywał bezbożne, antyludzkie ideologie: marksizm, liberalizm czy genderyzm, dlatego teraz dokonują na nim zemsty i chcą go zabić i całe jego nauczanie. Bardzo sprytnie weszli w uniwersytety, również w wiele katolickich uczelni w świecie, i sączą swoje kłamstwa, tak żeby człowiek nie zauważył, czym jest karmiony. Propaganda nienawiści do Kościoła, do Ojca Świętego idzie również przez rozrywkę, przez wylansowane „autorytety”.

Kolejne fale ataków na Ojca Świętego adresowane są przede wszystkim do młodzieży, która nie zetknęła się z Janem Pawłem II.

– Ważni są tutaj rodzice, rodzina, a wiele rodzin jest duchowo chorych. Bardzo mocno pracują nad tym dobrze zorganizowane centrale antyewangelizacyjne. Ateistyczne strategie tworzone w różnych gabinetach przenoszone są potem przez uniwersytety, prawo, media i inne struktury. Ojciec Święty Jan Paweł II jasno powiedział: w świecie istnieją centrale antyewangelizacyjne, które systematycznie działają, ale pozostają anonimowe. Nie chcę podawać żadnych nazwisk, ci ludzie są znani w świecie, tworzą wielkie ośrodki dysponujące potężnymi pieniędzmi.

Ale Pan Bóg jest silniejszy, a my mamy być wierni natchnieniom Ducha Świętego, nauczaniu Pana Jezusa, modlić się za ludzi, którzy walczą z Bogiem. W historii Kościoła byli prześladowcy, którzy nawrócili się i zostali wielkimi apostołami, wielkimi świętymi. O nikim nie wolno powiedzieć, że jest przegrany. W danym momencie tak się może wydawać, ale każdy ma szansę i my mamy pracować dla tej sprawy, pokazywać piękno chrześcijaństwa, wielkość miłości Pana Jezusa, bo tylko miłość jest twórcza.

Widzę dużo dobrych rodzin, ale tak mi żal tych niszczonych przez ideologie. Tym bardziej powinniśmy się zbliżyć i otworzyć na nauczanie Jana Pawła II, na potęgę jego ducha, intelektu, świętości. Miał trudne życie – jako 9-letni chłopiec stracił mamę, w czasie wojny – ojca. W Krakowie podczas studiów mieszkał w ubogiej suterenie domu na Dębnikach. Do pracy w fabryce sody Solvay i w kamieniołomach chodził w drewniakach. I jaki wyrósł…

Dlaczego ogólnoświatowa rewolucja nihilizmu tak mocno skupia swe działania na Polsce?

– Bo Polska jeszcze jest wierząca. Wcześniej zniszczyli takie kraje, jak Francja, Irlandia, Włochy czy Holandia, która była matką wielu świętych, wysyłała tysiące misjonarzy ewangelizujących ludy nieznające Dobrej Nowiny.

Uderzyli też w rodziny, propagując najpierw pornografię, później środki antykoncepcyjne, rozwiązłość, hasła: „róbta, co chceta”, „jesteś wolny”, „hulaj dusza, piekła nie ma”. Rewolucja seksualna lat 60. idzie dalej, nie zatrzymuje się. Teraz obowiązuje genderyzm aż do unicestwienia człowieka, ludzi i narodów. Wcześniej musi zniszczyć ducha od strony moralnej, żeby nie było prawdziwej miłości, tylko człowiek ma być narzędziem dla zaspokojenia zachcianek drugiego.

Stąd atak na nauczanie moralne Ojca Świętego?

– Zwłaszcza na teologię ciała. Jan Paweł II walczył o małżeństwo, rodzinę, prawdziwą miłość. Przekładał te prawdy na język sztuki, dość wspomnieć dramat młodego ks. Karola Wojtyły „Przed sklepem jubilera”. W duszpasterstwie akademickim kształtował młodych ludzi do miłości i odpowiedzialności. Nie zaprzestał tej posługi, ale rozwinął ją jako biskup, kardynał, Papież. Tak narodziły się m.in. Światowe Dni Młodzieży, które nie były jakimś rozrywkowym spotkaniem, ale formowaniem młodych w bardzo komunikatywny sposób. Jan Paweł II mówił, że tego się nauczył w Polsce od młodzieży.

Bez polskiego doświadczenia ten pontyfikat nie byłby tak owocny?

– Uderzają w Polskę, żeby świat zobaczył: patrzcie, Polska odwróciła się od swego Papieża. Tak działali, gdy Karol Wojtyła był jeszcze biskupem, kardynałem, potem Papieżem. Pamiętamy, jak po śmierci Jana Pawła II mówili, żeby nie jechać na pogrzeb do Rzymu, bo ludzie będą się zadeptywać, m.in. Aleksander Kwaśniewski tak zniechęcał do oddania hołdu Ojcu Świętemu.

Gdy nie udało się zatrzymać Polaków, tydzień po pogrzebie Jana Pawła II nastąpiło uderzenie w o. Konrada Hejmę, który jednoznacznie kojarzył się z Papieżem. To on doprowadzał miliony Polaków do Ojca Świętego, na plac św. Piotra, na audiencje dla rodaków, opiekował się pielgrzymkami. Bardzo dbał o to razem z siostrami antoninkami z ośrodka „Corda Cordi”.

Nieprzypadkowo więc od razu zaatakowano o. Hejmę. Znaleźli współbrata, dominikanina, jego przełożonego, który razem z szefem IPN oskarżył o. Konrada o kolaborację z władzami komunistycznymi. Posłużono się metodą manipulacji – na zasadzie lustrzanego odbicia ukazano o. Hejmę jako „człowieka Jana Pawła II”. Zniszczono zasłużonego dominikanina.

Potem uderzyli w przyjaciela Ojca Świętego, ks. Mirosława Drozdka. Biedny tak przeżył rzucane w niego oszczerstwo, że zachorował na raka. Następne uderzenie – w ks. abp. Stanisława Wielgusa. Widzimy, że sięgano coraz wyżej, obrzucając błotem kapłanów bliskich Janowi Pawłowi II.

Dlatego sięgnięto po pałkę pedofilii, przed którą bardzo ciężko się bronić, jak pokazała historia ks. kard. George’a Pella?

– Uderzenie w biskupów i księży pedofilią to było przygotowanie do ataku na św. Jana Pawła II. Wiemy, że grzech istnieje, nie nazywamy występku cnotą. „Mowa nasza niech będzie >>tak, tak, nie, nie<<, co nadto jest, od złego pochodzi”. Pan Jezus przychodzi nas wyrwać z sideł zła, pokazuje sposoby, jak podnieść się z upadku, jak być szlachetnym, Bożym, świętym.

Ile krzywdy zrobili przez takie oszczerstwa księżom i Kościołowi? Czy tych, którzy zostali oczernieni, a nawet niewinnie skazani, przeproszono? Czy odwołali rzucane kalumnie? Pomówieni księża cierpią do dzisiaj. Znam przypadek biskupa, który został zupełnie odizolowany za „niezamierzone zaniedbanie”. Pytam: czy to jest w porządku? Czy takie działanie jest chrześcijańskie? Czy tak postąpiłby Pan Jezus, chodząc po ziemi? Trzeba być jasnym, a nie układnym, nie kłaniać się okolicznościom.

Tu nie chodziło o prawdę, dobro ofiar. Manipulowano, by oskarżyć kapłanów, a lękliwa reakcja tylko zachęciła do eskalacji ataków.

– I cisza, nienazywanie spraw po imieniu, bo napiszą o nas, coś powiedzą. Może i powiedzą, ale pomyślmy, co powie Chrystus, gdy przed Nim staniemy, i zapyta nas, czy byliśmy świadkami prawdy.

Uważam, że to nie jest koniec. Wyraźnie widać ich metodę: jeżeli nie da się od razu zabić św. Jana Pawła II, to będą uderzać nawet tysiąc razy, na różne sposoby, żeby w końcu osiągnąć cel – zabić nasze świętości, wiarę.

Jak konfrontować się z tą demoniczną rzeczywistością, nie uchybiając przykazaniu miłości?

– Nie wolno stać z boku, milczeć. Znamy powiedzenie, że do zwycięstwa zła wystarczy, żeby dobrzy ludzie nic nie robili. Atak na Pana Boga, na św. Jana Pawła II idzie crescendo, cały czas narastając. W historii Kościoła tak już bywało, że Kościół czasem się poddawał i ustępował. Wtedy przychodziły saecula obscura – wieki ciemne.

Popatrzmy jednak na współczesne papiestwo: Pius IX – błogosławiony; Pius X – święty; Pius XII – Czcigodny Sługa Boży, jeszcze niewyniesiony na ołtarze, wiemy dlaczego; Jan XXIII – święty; Paweł VI – święty; Jan Paweł I – błogosławiony; Jan Paweł II – wielki święty. Pan Bóg dał nam żyć w takich czasach! A że przychodzą teraz trudne doświadczenia? To jest test dla naszej wiary. Pan Bóg dopuszcza próby, by każdy mógł zobaczyć w lustrze Bożej prawdy, jaki jest i kim jest. Jeżeli w obliczu ataków na św. Jana Pawła II zaangażujemy się w kształtowanie dobra, pokażemy nasz charakter. Jeśli mamy Boga w sercu, kochamy Ojczyznę, jeżeli nie chcemy zmarnować tego dziedzictwa, za które umierały miliony naszych rodaków, a w XX wieku szczególnie męczennicy na Wschodzie i na Zachodzie, walcząc przeciwko strasznym, zbrodniczym ideologiom, to musimy wszystko robić, żeby wychowywać dzieci i młodzież w pięknej, Bożej miłości.

W czasie obecnej fali ataków Ministerstwo Sprawiedliwości i Instytut Pamięci Narodowej upubliczniły częściowe wyniki śledztwa w sprawie śmierci ks. Franciszka Blachnickiego: Sługa Boży został otruty. O czym mówi ta zbieżność wydarzeń?

– To opatrznościowe, że akurat w tym czasie ujawniono, jak działał system komunistyczny, jak kłamał. Nie dali rady zniszczyć ks. Blachnickiego, więc go zabili, podając truciznę. Teraz robią to inaczej – zatruwają dusze. Tak jak pisał Zygmunt Krasiński: „Niczym Sybir, niczym knuty, ni cielesnych tortur król! Lecz narodu duch otruty to dopiero bólów ból!”. Jeżeli nie da się wszystkich otruć, to trzeba zatruć przez media, przez plotkę. Sączyć jad, wyśmiać, wykpić. Dlatego idą do młodzieży, bo młodzież szybko reaguje, nie ma jeszcze doświadczenia, pełnej wiedzy i łatwo może zostać zainfekowana i uprowadzona. Dramat Polski polega na tym, że nie wyzwoliliśmy się z kłamstwa po formalnym odejściu od komunizmu.

Zbieramy ciągle smutne żniwo grubej kreski?

– Pan Bóg oceni, ile tam było naiwności, a na ile sterowano tymi działaniami. Prawdy do tej pory nie znamy i stąd nasze problemy. Wirus marksizmu nadal krąży w mediach, internecie, na uczelniach, często miażdży umysły. To już są światowe trendy, nie tylko u nas zło tak jest zorganizowane, by człowiek własnymi rękami zabijał swój naród, swoją i jego duszę.

Trzeba się przygotować na następne sytuacje, w których będziemy dawali świadectwo. Tego potrzebują Polska i świat. Kiedyś byliśmy przedmurzem chrześcijaństwa, tak o nas mówiono. Ta misja Polski jest nadal aktualna, nawet jeszcze bardziej niż w poprzednich wiekach, bo świat potrzebuje Chrystusa, bez Niego ginie. Jan Paweł II mówił o tym wyraźnie: „Nie lękajcie się! Nie lękajcie się, otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi”.

Na zakończenie wróćmy do pierwszego pytania. Jak więc dziś, gdy centrale antyewangelizacyjne chcą nas zmusić do dokonania zbiorowej apostazji, obronić prawdę o św. Janie Pawle II?

– Gdy wyciągane są kłamstwa, trzeba mówić, jak było. Proces beatyfikacyjny i kanonizacyjny uznał świętość Jana Pawła II – i to jest niepodważalna prawda. Ks. bp Sławomir Oder jako postulator potwierdza, że oskarżanie Ojca Świętego o tolerowanie krzywdzenia dzieci jest absurdem i przeczy faktom. Jan Paweł II to wielki Polak, obywatel świata, święty.

Dziękuję za rozmowę.

 

Małgorzata Rutkowska/”Nasz Dziennik”

Udostępnij:

Karol Kwiatkowski

Wiceprezes Zarządu Fundacji "Będziem Polakami" - wydawcy Naszej Polski. Dziennikarz, działacz społeczny i polityczny.

Leave a Reply

Koszyk