Aż 21 godzin strażacy gasili elektrycznego Mercedesa EQA, który zapalił się w miejscowości Tuchom na Kaszubach. Samochód trzeba było umieścić specjalnym kontenerze napełnionym wodą, by schłodzić jego baterie – donosi RMF FM.
Bez schłodzenia baterii strażacy pożarni nie dawali rady, aby ugasić pojazd. Oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Kartuzach Marek Szwaba, cytowany przez radio RMF FM wyjaśnił, że właśnie dlatego na miejsce sprowadzono specjalny kontener wypełniony wodą.
Jak podają strażacy, minimalny czas schłodzenia baterii płonącego samochodu elektrycznego to 7 godzin. Z uwagi na to, że w Tuchomiu, gdzie doszło do pożaru, nie było odpowiedniego miejsca do schłodzenia ogniwa, strażacy z Gdańska przywieźli kontener, w którym zanurzono mercedesa.
Miejsce, poza terenem zabudowanym, gdzie doszło do pożaru, strażacy musieli przez cały czas trwania akcji gaśniczej zabezpieczać. Łącznie w gaszeniu „elektryka” brało udział 16 zastępów straży pożarnej.
Na skutek pożaru nikt nie został ranny. Na podstawie polisy ubezpieczeniowej auta straty oszacowano na 190 tys. zł. – wylicza RMF.
Źródło: RMF FM, Facebook