„Newsweek” zaczyna budować taki rodzaj przekazów, opinii, że bez względu na to, co się wydarzy, wybory będą sfałszowane. Efekt tego jest taki, że to naprawdę oddziałuje na naszą podświadomość. To się utrwala w nas, czy tego chcemy, czy nie – mówiła w poniedziałkowej audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja dr Jolanta Hajdasz, dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, odnosząc się do okładkowego tematu najnowszego wydania „Newsweeka”, dotyczącego rzekomego fałszowania wyborów w Polsce.
Tygodnik „Newsweek” opublikował w poniedziałek artykuł, w którym były działacz Prawa i Sprawiedliwości „ujawnia”, że wybory za czasów rządów PiS były fałszowane. Tekst jest tematem numeru, do którego nawiązuje okładka najnowszego wydania tygodnika.
Zdaniem dr. Jolanty Hajdasz artykuł nie może zostać uznany za wiarygodny. Jest to istotny problem dotykający obecnie środków społecznego przekazu. Rozmówczyni Radia Maryja zaznaczyła, że niektóre media służą tylko realizacji doraźnych celów politycznych.
– Akurat „Newsweek” ewidentnie się wpisuje w tego typu myślenie – chociażby przykład z dzisiejszej publikacji, który bulwersuje nie tylko „prawą stronę” czy środowiska konserwatywne (już nie mówię, że Prawo i Sprawiedliwość czy zwolenników tego ugrupowania), ale także innych, którzy w rzetelny sposób przyglądają się temu, co się wokół nas dzieje. Bo co zrobił dzisiaj „Newsweek”? Zaczyna jakby budować taki rodzaj przekazów, opinii, które mają iść w świat, że bez względu na to, co się wydarzy, wybory będą sfałszowane – zaznaczyła dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Wskazała, że jest to przygotowywanie gruntu pod to, by móc podważać wynik jesiennych wyborów i utrwalić wśród opinii publicznej przekonanie, że będą one sfałszowane.
– To jest absolutnie nieuprawnione myślenie, jeśli chodzi o ten konkretny tekst, bo on jest okładkowy, on jest tekstem, który redaktor naczelny tego tygodnika, Tomasz Sekielski, również podnosi w swoim wstępniaku, powołując się przy tym nie tylko na tego świadka, ale też na autorytety w środowiskach prawniczych – podkreśliła dr Jolanta Hajdasz.
Do wspomnianych autorytetów, którymi podpiera się „Newsweek”, należy m.in. prof. Ewa Łętowska, pierwsza Rzecznik Praw Obywatelskich w Polsce. Ona też uważa, że obecny rząd może sfałszować wybory.
– Na czym oni to opierają? Na opinii jednego człowieka, który nie jest członkiem Prawa i Sprawiedliwości, brał udział w komisjach, ale jest przecież jednym z 200 tys. ludzi, którzy się przez te komisje przewinęli. Dlaczego dopiero teraz ujawnia tego typu mechanizm jakiejś jednej komisji, z którą tylko on miał do czynienia? Tych komisji jest chyba blisko 20 tys. w Polsce. To jest ogromna nadinterpretacja – nawet tych faktów, które on podaje, nadużycie i odwracanie kota ogonem. Dlaczego? Bo z największymi problemami z fałszowaniem wyborów mieliśmy do czynienia przed rokiem 2015 – mówiła dyrektor Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Zauważyła, że publikacja takiego artykułu w poczytnym tygodniku nie jest przypadkiem, ponieważ przekaz mówiący o tym, że najbliższe wybory zostaną sfałszowane spowoduje u wielu osób zniechęcenie do jakiejkolwiek działalności publicznej.
– Efekt tego jest taki, że to naprawdę oddziałuje na naszą podświadomość w ten sposób, że potem nie wiemy, gdzie to przeczytaliśmy, skąd my to wiemy, ale „z tymi wyborami coś jest nie tak, one są sfałszowane”. To się utrwala w nas, czy tego chcemy, czy nie – podsumowała dr Jolanta Hajdasz.
Całość rozmowy z dr. Jolantą Hajdasz jest dostępna [tutaj].