– To była ustawa pułapka, ale patriotycznym i konstytucyjnym obowiązkiem jest działać tak, żeby Polska dostała pieniądze – powiedział Marcin Matczak w popołudniowym Gościu Radia ZET u Beaty Lubeckiej.
– Ustawa o Sądzie Najwyższym to była ustawa pułapka. Jak najczęściej wygląda sytuacja w przypadku PiS-u, oni łamią praworządność przez wiele, wiele lat i wydaje im się, że to jest bezkarne, a później kara przychodzi, bo okazuje się, że trzeba odpowiedzieć politycznie – powiedział prof. Marcin Matczak, profesor nauk społecznych w dyscyplinie nauki prawne, w popołudniowym Gościu Radia ZET u Beaty Lubeckiej.
Zdaniem profesora Matczaka „to łamanie prawa powoduje, że nie będzie pieniędzy z KPO, a trudno jest ludziom wyjaśnić, w tak trudnej sytuacji, w jakiej jest Polska i po pandemicznej i około wojennej, że jest problem.”
„Mówią, że z praworządnością jest jak z ciążą – nie można być trochę, a to jest nieprawda”
– W takiej sytuacji nie ma dobrych rozwiązań. Ja staram się przedstawić to, co zrobiła opozycja wstrzymując się od głosu, bo ci którzy zagłosowali przeciw, ewidentnie powiedzieli – nie przyłożymy ręki do czegoś, co jest niekonstytucyjne – powiedział Matczak.
– Mówią, dla nas praworządność jest ważniejsza niż pieniądze z KPO – zauważyła Beata Lubecka.
– Tak. Natomiast są ludzie, którzy mówią, że z praworządnością jest jak z ciążą – nie można być trochę, a to jest nieprawda – stwierdził Marcin Matczak, dodając: – Ta ustawa jest oczywiście niekonstytucyjna dlatego, że Sądowi Administracyjnemu powierza sprawy dyscyplinarne, a art. 184 Konstytucji mówi, że tego nie wolno zrobić. I to jest sytuacja, w której sędziów będzie sądził nielegalny sąd.
– Ale, tam jest jednocześnie test niezależności, który może spowodować, że obywatela będzie sądził prawdziwy sąd. Moim zdaniem to jest stan wyższej konieczności, tzn. opozycja powiedziała – wolimy mieć zdrowe sądy dla obywateli, mimo że będziemy mieć chory sąd dla sędziów – powiedział profesor Matczak.
Według popołudniowego gościa Radia ZET opozycja wyszła w tym miejscu z założenia, że sędziowie są profesjonalistami i sobie z tym sądem poradzą. W Konstytucji jest konstrukcja stanu wyższej konieczności, tzn. można zgodzić się na mniejszą punktową konstytucyjność, żeby zrealizować większą.
– To jest sytuacja taka, jak wiezie pani do szpitala kogoś, kto jest ranny i łamie pani przepisy o ruchu drogowym. Oczywiście legalizm byłby zabójczy w tej sytuacji, więc my poświęcamy, zgodzimy się na łamanie czegoś mniej ważnego, aby realizować coś ważniejszego – dał przykład gość Beaty Lubeckiej.
„Wartością konstytucyjną, jest stabilność finansów państwa”
– Moim zdaniem opozycja tak myślała. Ta część, która się wstrzymała.
– Ale de facto przyłożyła rękę do procedowania ustawy – zauważyła gospodyni programu.
– Tak, ale do czego przyłożyła rękę? Powiedziała, mamy punktową, formalną niekonstytucyjność, czyli Sąd administracyjny, który ma się zajmować sprawami dyscyplinarnymi. Po pierwsze będziemy to mogli poprawić w senacie, potem i tak będzie wiadomo, kto się na to nie zgodził – wskazał Marcin Matczak: dodając: – Po drugie będziemy mogli dzięki temu, zagłosować za ustawą, która rozszerza test niezależności i jest systemowo ważniejsza. To była ustawa pułapka. Gdyby opozycja grupowo głosowała przeciw, spowodowałaby ekstazę propagandy.
– Ale to jednak jest relatywizacja.
– Nie. Proszę zwrócić uwagę, że to nie jest podstawowy argument. Jest jeszcze argument taki, że wartością konstytucyjną, jest stabilność finansów państwa – powiedział profesor Marcin Matczak, dodając: – Ja nie sądzę, że ta ustawa załatwi problem, ale jeżeli może nas do tego przybliżyć, to patriotycznym i konstytucyjnym obowiązkiem jest działać tak, żeby Polska dostała pieniądze, bo jesteśmy w sytuacji, w której ich potrzebujemy.
Źródło: Radio Zet