– Jestem za młody, żeby mówić ostatnie słowo. Mam 50 lat. Nie szykuję żadnego projektu politycznego, ale są olbrzymie wyzwania w Polsce. Nie słyszę głosu rozsądku ekonomicznego. Jestem przerażony – przyznaje Ryszard Petru w internetowej części programu „Gość Radia ZET”.
Dopytywany przez słuchacza o to, czy wciąż ma aspiracje na stołek premiera, były polityk odpowiada:
– Nie mam aspiracji jako takich. Chciałbym mieć wpływ na to, co dzieje się w Polsce. Boję się, że weszliśmy w fazę, która miała miejsce w Grecji – wszystkie partie były populistyczne. Efekt był taki, że doszło do krachu – komentuje gość Bogdana Rymanowskiego.
Petru przyznaje, że jego poglądy – w czasie, kiedy był czynny politycznie – nie przebijały się.
– Dziś jest mi dużo łatwiej. Mogę powiedzieć, że miałem rację: przestrzegałem przed zbytnimi wydatkami publicznymi, przed nieodpowiedzialnym rządzeniem itd. – mówi były szef Nowoczesnej.
Pytany o euro w Polsce, Ryszard Petru ocenia, że bardzo nam się to opłaca.
– Wolałbym mieć w kieszeni silną walutę, niż słabą – komentuje ekonomista. Jego zdaniem „zmienność na kursie złotego uderza nie tylko w Polaków konsumentów, ale również w przedsiębiorców”.
– Niezależność NBP jest powodem do wstydu, a nie dumy/ RPP – nikt nie traktuje tego grona poważnie, tylko politycznie. Lepiej być w strefie silnego pieniądza, niż w strefie słabego pieniądza – mówi Petru.
Opozycja i listy wyborcze?
– Widzę, że w opozycji skupienie jest na tym, kto z kim pójdzie, a nie na tym, po co będą szli razem – ocenia Gość Radia ZET. Ryszard Petru analizuje, że jeśli Szymon Hołownia nie połączy się z PSL, to PSL pójdzie z PO, a Hołownia zostanie sam na polu walki.
Polska 2050 skazana na ludowców?
– Wygląda na to, że tak, by przetrwać. Jeśli nie pójdzie z PSL, to PSL pójdzie z PO, wtedy dołączy do PO również SLD i zrobi się wielka koalicja i będzie ten sam efekt, który miał Biedroń w wyborach europejskich – uważa były polityk.
Źródło i cała rozmowa na radiozet.pl